Ada już nie pójdzie do szkoły

Dziennik Elbląski napisał:

W gąszczu przepisów, paragrafów zapomina się, że dotyczą one żywych ludzi. Boleśnie — choć nie zdaje sobie z tego sprawy — doświadcza tego 13-letnia Ada. Straciła szansę na naukę życia pod okiem specjalistów.

Marek Prosowski pracuje na pół etatu w jednej z elbląskich stolarni — codziennie dojeżdża 30 km do pracy. Zarabia niewiele ponad 300 zł. Jego żona Ewa nie pracuje, opiekuje się sześciorgiem ich córek (...)

Ciężka choroba pozostawiła po sobie piętno. Adrianna jest niepełnosprawna w stopniu znacznym, ma również epilepsję. Stwierdzono u niej cechy autyzmu (...)

Dziewczynka ma ogromny problem z aklimatyzacja w nowym miejscu. Bardzo dobrze czuje się w swoim domu, ale rodzice pragnęli nauczyć ją samodzielnego życia. Zdecydowali, że będzie uczyła się w Specjalistycznym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 1 przy ul. Kopernika w Elblągu. Dla Ady pójście do szkoły było jednym z największych wyzwań w jej życiu.

W roku szkolnym 2004/2005 Ada była w przyszkolnym internacie i wtedy zaczęły się problemy. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Rychlikach, który wypłacał rodzicom 420 zł świadczenia pielęgnacyjnego na Adę, orzekł we wrześniu ub. roku, że te pieniądze już się nie należą.

— Zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych, jeżeli dziecko przebywa w placówce zapewniającej całodobową opieką przez co najmniej 5 dni w tygodniu, to świadczenie się nie należy — tłumaczy Wiesława Zasada, starszy inspektor ds. świadczeń rodzinnych z GOPS w Rychlikach.

Ewa Prosowska odwołała się od tej decyzji i przez cały rok otrzymywała co miesiąc 420 zł na Adę. W sierpniu tego roku Kolegium Odwoławcze w Elblągu utrzymało w mocy decyzję urzędników GOPS-u. Rodzice Ady muszą oddać 4,2 tys. złotych. — Zgodnie z przepisami, było to świadczenie nienależne, ale ponieważ pani Prosowska odwołała się to musieliśmy to wypłacać — wyjaśnia Wiesława Zasada. — Teraz trzeba to zwrócić (...)

Więcej w dzisiejszym wydaniu Dziennika Elbląskiego.