Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne przeżywają oblężenie. Rodzice starają się o zdobycie opinii, która uchroni dzieci przed wcześniejszym pójściem do szkoły. Szacuje się, że w przedszkolach zostać może nawet 70 tys. sześciolatków.
Reforma obniżenia wieku szkolnego to katorga dla rodziców. Wielu z nich uważa, że ich dzieci nie są jeszcze gotowe pójść do szkoły i za wszelką ceną próbują zdobyć odpowiednie zaświadczenie, dzięki któremu pociechy będą mogły jeszcze przez rok chodzić do przedszkola.
Już teraz Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne cieszą się dużą popularnością, ponieważ rodzice obawiają się braku miejsca w placówce, do której dziecko już uczęszczało. – Już dziś zgłasza się do nas bardzo wielu rodziców, prawdziwego tłoku spodziewamy się w marcu – opowiada w rozmowie z "Gazetą Prawną" Katarzyna Mazur, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 11 w Warszawie.
W ubiegłym roku rodzice odroczyli 19 proc. sześciolatków objętych obowiązkiem szkolnym (urodzonych w I półroczu 2008 r.). Jeżeli skala miałaby się powtórzyć, gminy będą musiały znaleźć miejsce w przedszkolach lub zerówkach dla 70 tys. dzieci, które w założeniu powinny być już w szkole. To może okazać się prawdziwym wyzwaniem organizacyjnym, bo oprócz nich do przedszkola obowiązkowo trafi cały – największy od lat – rocznik pięciolatków, a do tego każdy czterolatek powinien mieć zapewnione miejsce w przedszkolu.
Źródło : gazetaprawna.pl
opr.
No drodzy rodzice to korzystajcie póki możecie, bo po szkołach przyszedł i czas na poradnie, mają zamiar zlikwidować jedną z nich :) także rodzice trzymajcie się i dalej niech społeczeństwo siedzi cicho...
to jeden ze sposobów uchronienia dziecka choć w części przed "wyścigiem szczurów" - inny sposób to doprowadzenie do tego aby dziecko nie zdało pierwszej klasy (choć to jest mniej inwazyjne dla dziecka ale mimo wszystko lepsze od zabierania mu dzieciństwa, puszczania w dżungle wyścigu szczurów, a potem o rok szybszego pójścia na bezrobocie albo na emigracje). Z każdej strony dobitnie widać, że ta "reforma" ostatnim o czym "myślała", to o dobru dzieci - tu chodzi tylko o to aby państwo szybciej pozbywało się dzieci ze szkół, przedszkoli itd. czym zmniejszają się koszty państwa łożone na dzieci... Nie znam osoby, która byłaby za tą"reformą", znam ewentualnie takich, którym to obojętne ale ogromna większość jest bardzo przeciwna, a mimo to cisza na ulicach i dalej głosują na Partie Oszustów...
Chcieliście obecnych rządzących to teraz m***y w kubeł i do szkoły.
Gdybym ja , kiedy zacząłem przygodę ze szkołą umiał tyle co umie dziś przeciętny sześciolatek , to być może byłbym odkrywcą Ameryki , a nie p. Kolumb . Dlatego grzechem jest trzymanie sześcioletniego dziecka już rezolutnego człowieka w przedszkolu lub w domu . Dodatkowo podpierając się niczym nie uzasadnioną obawą , że czyni się mu krzywdę i zabiera dzieciństwo . To nie jest prawda . Postęp cywilizacyjny medialny i technologiczny nie omija dzieci , a wręcz przeciwnie . Ma w nich przyjaciół . A ich umiejętności w obsługiwaniu telefonów smar fonów i umiejętności w grach wszelakich potwierdzają to , że dzieci uczą się szybko i chętnie . Dzieci nie boją się nowego nieznanego , bo są ciekawe i żądne wiedzy . Nie ma zatem podstaw , aby je ograniczać tworząc iluzjonistyczne półprawdy .
mieszkaniec idioto - dzieci także szybko nauczą się obsługi kałasznikowa ale to nie znaczy, że mamy ich zaraz do wojska posyłać... - podejrzewam, ze dla ciebie za trudne porównanie ale rozumni zrozumieją
W całej Europie i w Chinach do szkół chodzą sześciolatki . Nie sądzę , aby nasze pociechy były mniej uzdolnione od innych dzieci , a przykład odnośnie kałasznikowa wyraźnie wskazuje na niedojrzałość niektórych komentujących .