Strażacy z dwóch elbląskich jednostek gasili dziś (2 września) w godzinach rannych pożar, jaki wybuchł w jednym z budynków produkcyjno-usługowych przy ul. Łęczyckiej. Paliły się dwa pojazdy, ogniem zajęła się podbitka dachu nad stolarnią. Szybkie powiadomienie służb i błyskawiczna akcja strażaków zapobiegły rozprzestrzenieniu się ognia i objęciu pożarem całego budynku.
Informacja o pożarze wpłynęła do dyżurnego KM PSP w Elblągu o godz. 4.49 i natychmiast zostało wysłanych do akcji pięć zastępów strażaków - mówi kpt. Marek Siółkowski z JRG1, dowodzący działaniami ratowniczo-gaśniczymi. I dodaje: - Po dojeździe na miejsce okazało się, że pali się stojący przy ścianie stolarni motocykl, ogniem zajęte były też stojący obok pojazd dostawczy i drewniana podbitka budynku. Natychmiast przystąpiliśmy do gaszenia pożaru. Na szczęście zostaliśmy szybko o pożarze powiadomieni i dzięki temu udało się zapobiec przeniesieniu ognia na cały dach stolarni. Nadpaleniu uległa tylko niewielka część podbitki dachu budynku - kończy elbląski strażak.
W działaniach ratowniczo-gaśniczych brało udział 18 strażaków z JRG1 i JRG2. Po ugaszeniu pożaru strażacy oddymili pomieszczenia stolarni, przy pomocy kamery termowizyjnej przeszukali budynek, rozebrali fragment podbitki dachowej w celu dokładnego jej dogaszenia. Jak się okazało - w momencie wybuchu pożaru w budynku nikt nie przebywał. Na miejsce wezwano policyjny patrol. Policyjne postępowanie wyjaśni przyczyny i okoliczności wybuchu tego pożaru.
Dlaczego jednostki gaśnicze ,które jechały do pożaru musiało godz. 5 rano sygnalizować swoja jazdę i obecność syrenami przez tak długi czas. mieszkam na osiedlu nieopodal i jest to dla mnie niezrozumiałe - chory wyczyn, całe osiedle postawione na nogi jak by sie wojna działa. Łęczycka o tej godzinie pusta, zero ruchu samochodowego a syreny wyły jak głupie - tylko po co ? Ilekroć widziałem karetkę jadąca do zgłoszenia po godz. 22 używała znaków świetlnych a syrena była w momencie kiedy było skrzyżowanie , widoczni piesi i pojazdy - wiadoma sprawa. Ale po co strażacy budzili mieszkańców o tej porze - a zaznaczę że to nie była chwila. Syreny wyły jakby na Łęczyckiej karambol 20 aut się wydarzył. Dziwna sprawa i w dodatku 18 strażaków postawionych na nogi. Pozdrawiam,
Bo strażacy dostali takie polecenie "z góry" do każdego wyjazdu mają używać sygnałów.
Bo pojazd uprzywilejowany to taki, co ma włączone jednocześnie sygnały dźwiękowe i świetlne. W nocy może nagle jakiś np. wypity pieszy wtargnąć na jezdnię i nie mając jednego z sygnałów włączonego problem dla kierowcy gotowy. Albo jakiś bałwan wyjedzie z ulicy podporządkowanej... Takie uroki życia w miasteczku...