Zwróciła się do nas Pani Helena, 61-letnia mieszkanka Elbląga, która uległa wypadkowi w komunikacji miejskiej. Pani Helena jest po trzech udarach, ma sztuczną zastawkę serca. Kobieta stara się o otrzymanie odszkodowania od firmy przewozowej, która obsługuje linię nr 13, którą podróżowała, kiedy doszło do zdarzenia.
Do wydarzenia doszło pod koniec października. Pani Helena jechała autobusem nr 13 w stronę Alei Odrodzenia. - Kierowca skręcając w ul. Fromborską z ul. Ogólnej gwałtownie zahamował, a na mnie upadł mężczyzna ważący ponad 100 kilogramów. Upadł mi na nogi. Po wizycie u lekarza okazało się, że mam zbity, nadwyrężony staw skokowy. Kierowca nawet się nie zatrzymał i nie zainteresował, co dzieje się z pasażerami – mówi Pani Helena. - Chciałabym dowiedzieć się, czy ktoś jeszcze ucierpiał w tym wypadku, bo autobus był pełen ludzi. Jestem osobą starszą i chorą, będę starała się o uzyskanie odszkodowania – dodaje.
Pani Helena opowiedziała nam, gdzie starała się zgłosić sprawę. - Zadzwoniłam pod numer 112, żeby zgłosić wypadek to powiedziano mi, że mam się leczyć, a potem opisać całą sytuację i zgłosić do Zarządu Komunikacji Miejskiej – relacjonuje poszkodowana. Po kontakcie z ZKM, kobieta została skierowana do Autobusowych Linii Prywatnych Sp. z o.o, gdzie także chciała zgłosić zdarzenie, w którym uczestniczyła. - Pani powiedziała mi, że mam przyjść osobiście, na co odpowiedziałam, że leżę w łóżku i nie mogę przyjść. W końcu Pani wzięła ode mnie numer telefonu i powiedziała, że oddzwoni. Nie zrobiła tego. Nikt nie chciał przyjąć ode mnie zgłoszenia, a kiedy ponownie skontaktowałam się z tą firmą, Pani skwitowała, że może wnuczek napisze e-maila do nich i opisze całą sytuację – mówi Pani Helena.
Wtedy poszkodowana skontaktowała się z prawnikiem. - Sprawa tak naprawdę jest w fazie wstępnej. Pani Helena skontaktowała się ze mną telefonicznie i na jej prośbę wysłałem informację do Zarządu Komunikacji Miejskiej, że do takiego zdarzenia doszło. Otrzymałem odpowiedź, że takimi sprawami zajmuje się prywatny przewoźnik, wskazał jego nazwę i z mojej strony żadnych dalszych działań nie było. Uzgodniłem z Panią Heleną, że dalsze działania podejmiemy, kiedy będzie się ona lepiej czuła – mówi Krzysztof Kowalski, doradca prawny z Kancelarii Prawnej Lexnova.
W sprawie Pani Heleny skontaktowaliśmy się z Zarządem Komunikacji Miejskiej. Z odpowiedzi, jaką uzyskaliśmy wynika, że w tego typu przypadkach konieczny jest bezpośredni kontakt osoby wysuwającej roszczenia z przewoźnikiem obsługującym daną linię. - Zgodnie z prawem, wszyscy przewoźnicy posiadają odpowiednie ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. Jeżeli takie sprawy trafiają do ZKM, przede wszystkim pomagamy nawiązać kontakt z odpowiednim przewoźnikiem – mówi Michał Górecki, specjalista ds. marketingu i komunikacji społecznej ZKM w Elblągu. - W tej konkretnej sprawie, ZKM otrzymał jedynie krótką wiadomość od osoby przedstawiającej się jako reprezentant poszkodowanej. W tej chwili nie mamy informacji na jakim etapie jest ta sprawa – dodaje.
Z pytaniem o postępowanie w takich przypadkach zwróciliśmy się do Autobusowych Linii Prywatnych Sp. z o.o. - Całą sytuację należy opisać. Kiedy, w jakim autobusie doszło do incydentu, gdzie i co się konkretnie wydarzyło. My dopiero po wpłynięciu takiego wniosku uruchamiamy procedurę. Firma jest ubezpieczona, my to zgłaszamy firmie ubezpieczeniowej i firma rozpatruje taki wniosek – tłumaczy Jan Niedziela, prezes ALP w Elblągu.- Takie zdarzenia należy zawsze sprawdzić, kierowcy mają zeszyt i tam zapisują wszelkie interwencje policji czy pogotowia ratunkowego – dodaje.
Pani Helena jest po kolejnej konsultacji z lekarzem. Dwa tygodnie ma oszczędzać nogę, została także skierowana na rehabilitację. Liczymy na pozytywny finał sprawy.
Po nagłówku liczyłem że coś ciekawego powie nam Pan Michał, ulubiony rzecznik dla każdego tematu, tylko nie dla niewygodnego. I się nie zawiodłem. To co z tymi torami na Pocztowej. Będą proste? 3 MIESIĄC już się pan ustosunkowuje. My jesteśmy cierpliwi. Wykonawca do którego należy usunięcie wady w ramach gwarancji pewnie też liczy że temat przepadnie. A pan, Panie (niedo)rzeczniku? Nie interesuje to pana? Grunt że kasa na koniec miesiąca się zgadza, co nie? A wszystko inne mi trolololo?
ogolnie w Elblągu w autobusach lini nr 13 kierowcami sa przewaznie strasznie niemili Panowie [zeby nie napisac gorzej]. Nieuprzejmi, niezyczliwi. Pasażerowie dla nich to jak worki na ziemniaki - przerzucani są z jednaj strony na drugą podczas zakretow, przy hamowaniu jak sie czlowiek dobrze nie trzyma poręczy to poleci. COS Z TYM TRZEBA ZROBIC!!! Jesli ktos decyduje sie na taka prace, to powinien z usmiechem na twarzy i zyczliwoscia dla innych i rozwagą traktowac zadanie, ktore wykonuje.
elblazanka to wsiadz i jezdzij a nie sie wypowiadasz jak nie znasz tych ludzi.
Ale przecież jest napisane,że kobieta po wypadku lezy w łóżku to nie koła zgłosić zdarzenia osobiście w ZKM to chyba logiczne? Ciezko bedzie,trzeba z miejsca zgłosić sprawe do sądu. Innej rogi nie ma. To znaczy jest ale ZKM si będzie tłumaczyć,ze to nie oni zawinili. KUPUJĄC BILET U KIEROWCY,KASUJĄC BILET W POJEŹDZIE,PASUJĄCE EKM ZAWIERZASZ UMOWĘ Z ZKM,A ZKM GWARANTUJE,ZE CIE ZAWODZIE W CAŁOŚCI, TO JEST UMOWA CYWILNO-PRAWNA,poszkodowanej należy sie odszkodowanie bez tłumaczeń.!
czy przypadkiem wsiadając do autobusu i wnosząc opłatę za przejazd nie zawieramy swego rodzaju umowy dotyczącej 2 stron a pan rzecznik niech nie odsyla do jakiś podwykonawcy bo bilet sprzedaje ZKM a nie alpy sralpy i inne i to ZKM ponosi odpowiedzialność za jakość uslugi i to ZKM powinien wyjaśniać sytuacje a nie kazac biegac poszkodowanej po elblagu i szukac przewoznika.
@Bilet. Masz raccję . Na najbliższej sesji rady miasta , jeśli zdążę, prezydent Wilk dostanie pismo z żądaniem rozwiązania ZKM , bo nie spełnia on założen do czego jest powołany.
Podoba mi sie tłumaczenie Jasia Niedzieli merytoryczne.
W tym przypadku 61 letnia Pani powinna domagać się odszkodowania od 100kg Pana. Ponieważ z opisu wynika, ze Pan ten nie dopełnił obowiązku zabezpieczenia się na czas przejazdu. Podróżując bez trzymania się za uchwyty do tego służące, spowodował kolizję z 61 latnią Panią, dokonując spustoszenia jej zdrowia. Powinna Pani domagać się ujawnienia tożsamości 100kg Pana i od niego zarządac odszkodowania. Kierowca ZKM nie może odpowiadać za sytuację na drodze, a hamulce są do hamowania, uchwyty w autobusach są do trzymania. Nic się tu innego nie da zastosować. Winnym jest niezgodne100kg Pan który na Panią padł.
Popieram mecenasa - odszkodowanie powinien wypłacić pan z masą krytyczną 100 kg
ja także jestem poszkodowaną w wypadku komunikacji miejskiej- kierowca zachamował gwałtownie i wypadłam z fotela, skutkiem czego doznałam licznych złamań. kierowca pomówił mnie że jestem nietrzeżwa i policjanci pomimo braku podstawy prawnej badali moją trzeżwość godzinę po wypaku(wynik 0.00) - -wygląda to jakby znajomy znajomego.... kierowca wszelkim spoosbami unikał odpowiedzialności , pomoc wzywał na wyrażna interwencję pasażerów. Wiec niech poszkodowana szuka świadkó nawet za pośrednictwem mediów i należy domagać się zadoścuczynień i odszkodowań.