Referendum jak miecz Damoklesa, zawisło nad całym elbląskim samorządowym establishmentem, wywołując trwogę w szeregach rządzącego obozu, opozycję zaś pobudza do bardziej odważnych ataków, tak jakby nie mogła tego czynić dotychczas. Bez względu jakim wynikiem zakończy się nasze elbląskie referendum w sprawie odwołania prezydenta Nowaczyka i radnych, spełni ono ogromną rolę edukacyjną, odsłaniając ponad dwudziesto- letnie kulisy sprawowania władzy w Elblągu.
Mechanizm rządzenia, kręcenia większych lub mniejszych lodów, odsłaniają główni aktorzy tej sceny, pozostając w nadziei, że w wyborach po referendum elblążanie pozostawią ich w Zielonej Budce w nagrodę, za skuteczne opluwanie konkurencji. My elblążanie jako wyborcy odbieramy bardzo ważną lekcję z samorządowej edukacji, ponieważ to my po tej lekcji zdecydujemy, jaki program terapeutyczny zastosować – wcieranie maści ból łagodzących, antybiotyki leczące na czas jakiś, czy może radykalne cięcie chirurgiczne trwale usuwające gangrenę.
Wielka awantura w rodzinie
Zaczęło się od interpelacji wiceprzewodniczącego rady miasta Jerzego Wilka, dotyczącej zamiany mieszkania przez krewną wiceprezydenta Lewandowskiego. Niewinnie sformułowane pytanie w najlepszym stylu Lepperowo- Palikotowym - czy prawda jest, że ?..., otworzyło puszkę Pandory lub jak ktoś woli wypuściło złego Dżina z samorządowej, sielskiej i lukratywnej Zielonej Budki.
Tym samym wyrządził elblążanom ogromną przysługę poznawczą – pomijam pobudki, ale to być może największy sukces radnego w całej karierze – uruchomił bezcenny dla wyborców mechanizm, samo rozliczania się towarzystwa wzajemnej adoracji, z nie do końca czystych interesów. Proces jest bez ceny, w tym sensie, że jest oparty o emocje, zawiść, pazerność, bezgraniczną chęć pogrążania przeciwnika i pełni funkcję samooczyszczenia instytucji, poprzez pranie brudów na oczach publiczności, poprzez ujawnianie z pogranicza mafijnych wręcz mechanizmów rządzenia, opartych na nepotyzmie, koterii czy kumoterstwie.
To zadziwiająco żałosna logika tłumaczenia się osób zaufania publicznego – załatwialiśmy bo inni przedtem też załatwiali, braliśmy bo oni też brali. Nie ma w prawie ani w etyce żadnych okoliczności usprawiedliwiających naruszanie prawa, wynikających z faktu, iż przed nami ktoś również łamał prawo Żadna służba państwowa, prokuratura, tajne służby czy policja, nie jest w stanie wyjawić pewnych nadużyć władzy, dopóki jakieś ogniwo w łańcuchu zmowy milczenia nie pęknie.
Pomocna by tu była, instytucja małego świadka koronnego, o czym pisałem jakiś czas temu, a ostatnie afery z produkcją żywności, tylko potwierdzają zasadność jej wprowadzenia, w celu bezpiecznego przerwania milczenia najbliższych świadków bezpośrednich. Walka o władzę rozpala ogromne emocje i zrywa stare nawet przyjacielskie układy, stąd wniosek, że nie o dobro publiczne tu idzie, a o dostęp do szeroko rozumianej kasy i możliwości ustawienia rodziny, bądź bliskich znajomych.
Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, z małymi korektami, Elblągiem rządzi ten sam garnitur ludzi z sobą ułożonych, pod różnymi szyldami prawicy i lewicy. To co było kiedyś AWU-esem dzisiaj jest PO i PiS-em, z SLD wyłonił się Dobry Samorząd, w większości twarze te same, ścieżki te same i cele te same. Celem było trwać i cel ten był widoczny na początku zbierania podpisów za przeprowadzeniem referendum.
Żadne bowiem ugrupowanie będące w Radzie Miasta nie zajęło jednoznacznego stanowiska, prezentując chłodny dystans w nadziei, że może nie uda się zebrać wymaganej ilości podpisów. Ale się udało i teraz przyszedł czas walki o przeżycie. Blady strach w oczach radnych. Zagrożenie jest tak duże, że rządząca elbląska Platforma Obywatelska, wysyła na pierwszy front walki człowieka z tytułem naukowym, który jak sam zaznacza, brzydzi się taką metoda, ale idzie w bój – jak to ładnie określił jeden z elbląskich redaktorów – zamieniając się rolą z dziennikarzami.
Pan radny Nieczuja-Ostrowski nie prezentuje stanowiska klubu, ale zadaje pytania dziennikarzom w nadziei, że ujawnią szwindle konkurencji politycznej, a on sam pozostanie niepokalany. Ta konferencja pokazuje klarownie jakie były zasady podziału samorządowego tortu w Elblągu. Cały układ spinają haki, o których istnieniu strony posiadają dyskretną wiedzą. Każdy ma coś na drugiego i w ten sposób osiągamy równowagę.
Jedni zarabiają rodzinnie na wakacyjnym wypoczynku dzieci, inni uwłaszczają się na mieszkaniach komunalnych, w miarę równomiernie realizowana jest rodzinna polityka zatrudnienia w instytucjach samorządowych i karuzela się kręci przez lata, zachowując pozory politycznej różnorodności. Zebranie podpisów przez grupę referendalną wytrąciło układ z równowagi na tyle skutecznie, że rozpoczyna się skumulowany proces rozliczeń. Tak jakby przez dwadzieścia lat, nie było miejsca i czasu czynić tego na sesjach Rady Miasta.
Czy Przełom nastąpi w nas samych?
Zjawiska patologiczne są nierozłączną częścią życia publicznego na każdym szczeblu i nigdy nie zostaną usunięte raz na zawsze, ponieważ mają nadzwyczajną zdolność do odradzania się w każdych warunkach. O tym, czy patologie, z marginalnych przypadków, staną się regułą sprawowania władzy, decydujemy my elblążanie, my wyborcy, poprzez naszą aktywność w życiu publicznym lub jej brak.
Jeżeli elbląskie środowiska opiniotwórcze, dziennikarze, pracodawcy, związkowcy a także my, zwykli prości, uczciwi obywatele tego miasta, nie włączymy się w odnowę samorządowego życia publicznego, to pogrzebiemy Elbląg na lata całe. To obciąży nasze sumienia, że wtedy, kiedy mogliśmy uczestniczyć kreatywnie w naprawie, pozostaliśmy w domach na zasadzie moja chata skraja. Pranie brudów to tylko początek i niech to czynią ci, którzy się utytłali. Odpowiedzialni obywatele miasta musza się zorganizować – co nie znaczy zapisać się do jakiejkolwiek partii - i rozpocząć debatę na argumenty o trudnym ale konieczny programie ratunkowym dla Elbląga na lata 2013 – 2014.
Małe ugrupowania będące poza rada miasta już to czynią. Nic nie stoi na przeszkodzie a wręcz jest wymogiem chwili, by obywatele w grupach sobie znajomych osób, na niwie zawodowej czy miejsca zamieszkania, włączyli się w proces ratowania miasta. Jest nas tysiące – ekonomistów, inżynierów lekarzy, nauczycieli, specjalistów - tak zwanych dobrych fachowców, tylko bezpartyjnych.
Zróbmy to Razem dla Naszego Kochanego miasta Elbląga, Zróbmy to by móc z czystym sumieniem spojrzeć w lustro. By nie mieć kaca zaniechania, by moc powiedzieć dziecku, wnuczkowi kocham swoje miasto i musze pomóc, bo Elbląg mnie potrzebuje właśnie teraz.
Stefan Rembelski
Nic dodać nic ująć.
Brawo panie Stefanie punktować ile wejdzie
Dziś rano jeszcze przed świątecznym śniadaniem musiałem zawieść syna do Gdańska na lotnisko. Skończył się mu urlop i musiał wracać do pracy w Norwegii bo nie znalazł pracy w Elblągu. Ile jeszcze takich rozstań dzięki nieudolnej władzy w naszym kraju i naszym mieście. Podoba mi się pana stwierdzenie ,,Są nas tysiące – ekonomistów, inżynierów, lekarzy, nauczycieli, specjalistów – tak zwanych dobrych fachowców, tylko bezpartyjnych. Zróbmy to Razem dla Naszego Kochanego Miasta Elbląga, zróbmy to, by móc z czystym sumieniem spojrzeć w lustro. " Idziemy na referendum 14.04 2013r. , dla naszych dzieci aby mogli żyć godnie w Naszym Mieście. Koniec mafijnych układów rodzinnych rujnujących nasze miasto.
No i Gitara.14.04.2013 za dwa tygodnie i pożegnamy POwców!!!! Pójście na Referendum to nasz obowiązek łączcie się Elblążanie. Elbląg to my My to Elbląg weżmy odpowiedzialność za nasze miasto!!!!
Skończyłem szkołę Techniczną znam dwa języki ale pracy w naszym mieście znaleźć nie mogłem.Nie mam układów i nie znam nikogo wpływowego kto mógłby pomóc więc zmuszony byłem wyruszyć w świat na emigrację.I tak już 7 rok ale patrząc na to co dzieje się w moim ukochanym mieście choć serce boli z tęsknoty utwierdziłem się w tym że była to słuszna decyzja.Czytając i patrząc za pomocą internetu na to co się dzieje w EG jestem przerażony.Dlatego specjalnie przyjadę na referendum żeby odwołać obecnych włodarzy gdyż miasto potrzebuje ludzi którzy o nie zadbają jak i o mieszkańców którym jest ciężko.Elbląg dziś potrzebuje nas więc weźmy odpowiedzialność za nasze wspaniałe ukochane miasto i pójdźmy na REFERENDUM razem możemy wszystko zmienić!!!
Błąd za błędem,Panie Autorze.Po pierwsze-jaką trwogę? To Pan i Panu podobni by tak chcieli,typowa projekcja waszych emocji.|Nikt się nie boi,raczej traktuje to jako kabaret. Mimo wszystko normalnych elblążan trochę jest,nawet jeśli znalazło się partu frustratów i oszołomów.W Panu to trwogę wywołuje? ze jesteśmy normalni?
POżegnacie...jak się wyprowadzicie w końcu....
chcemy brać udział w "rozdawaniu kart" -14 kwietnia 2013. do lokalu wyborczego.... to tylko kilkadziesiąt metrów na piechotę....
Próbuje się nam Elblążanom zafundować wybory co 2 lata
odwołać to za mało, trzeba ukarać srogo, żeby przyszłym nie przyszło do głowy to co obecnym.