Poniedziałek, 2.12.2024, Imieniny: Balbina, Paulina, Bibiana
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii OPINIE NADESŁANE

Ktoś powie totalna inwigilacja, a ja powiem, totalna akceptacja swojego państwa i prawa (opinia nadesłana)

29.01.2013, 07:32:02 Rozmiar tekstu: A A A
Ktoś powie totalna inwigilacja, a ja powiem, totalna akceptacja swojego państwa i prawa
Zdjęcie stanowi jedynie ilustrację do artykułu (źródło: www.poland.gov.pl)

W drugiej połowie lat sześćdziesiątych przez Europę, Stany Zjednoczone Ameryki i Japonię przetoczyła się fala ogólnoświatowych protestów, których wspólnym elementem były demonstracje przeciwko wojnie wietnamskiej. Ich uczestnikiem był również John Lennon, który po prostu uważał, że wojna jest złem. Gdy pod koniec lat 60-tych zaczął protestować przeciwko wojnie w Wietnamie, amerykańska policja oraz FBI śledziły każdy jego krok.

Gdy w 1969 roku nagrywa najsłynniejszy antywojenny protest song  Give Peace a Chance  prezydent Nixon w 1971 roku domaga się wydalenia go z kraju. Po ponad czterdziestu latach od tych wydarzeń,  wracając już na nasze własne polskie podwórko - możemy powiedzieć, że w przestrzeni publicznej jesteśmy świadkami wojny, a właściwie wojenki wszystkich ze wszystkimi. Polityczna debata publiczna w Polsce nie toczy się na argumenty, zastąpiła ją wymiana epitetów, oskarżeń o działanie przeciw państwu, narodowi, czemu  przyglądają się media, z pozycji nie do końca bezstronnych sekundantów. W tej jakże gorącej atmosferze bezwzględnej walki o władzę, o to kto ma prawo  naprawiać Polskę, a kto nie ma moralnego prawa tego czynić, ginie to, co dla każdego obywatela najważniejsze, czyli Państwo jako część wspólna każdego narodu. Głównym efektem tej wojenki, jest powolny ale konsekwentny rozwój anty państwa, w którym silny-bogaty może niemal wszystko, słaby-biedny nic. Ostatnie polityczne manewry mają się nijak do zagrożeń, zarówno bieżących, jak i tych, które dopiero przed nami. Mnożenie pomysłów jak jednych zastąpić innymi, jak powiedzieć przepraszam, by nie przeprosić, jak zaapelować o pokój, by wojenki nie skończyć, to stałe akordy fałszywej polskiej muzyczki politycznej. To wszystko się dzieje na pierwszym planie, gdy tymczasem w tle, toczy się coraz szybciej patologiczny proces erozji państwa w każdym jego wymiarze.  Korporacje wszelkiej maści tworzą  kokony, których przebicie jest już niemożliwe. W eter płyną słowa, jak z piosenki trójkowego barda Piotra Bukartyka „słowa, słowa jak pasztetowa, można wszystko zasmarować”.

 A obywatele? - już nie identyfikują się z państwem, które nie uważają za swoje,   uciekają w obojętność, by z państwem nie mieć nic wspólnego, bo każdy z nim styk przynosi kłopoty,  gorycz rozczarowania, poczucie bezsilności. Zanikają funkcje kontrolne i regulacyjne państwa, które nie odpowiada na współczesne wyzwania i mimo rosnącej liczebnie administracji, nie jest w stanie egzekwować praw stanowionych. Nie ma takiej siły, która wyegzekwowała by ściągalność abonamentu, przestrzeganie kodeksu pracy, norm sanitarnych czy weterynaryjnych. Można tak w nieskończoność wymieniać poszczególne dziedziny życia społecznego, w których są podobno znakomite europejskie regulacje prawne, tyle, że nikt ich nie przestrzega a jeżeli już, to tylko na papierze.  Wokół nas  znakomicie prosperuje szara strefa, firmy w których nikt nie przestrzega norm, receptur, więc karmieni jesteśmy odpadową solą przemysłowa, przeterminowanym mięsem,  a gastronomia smaży na zjełczałym oleju przeterminowane ryby i pierogi.

 To wszystko dzieje się na naszych oczach i z naszym poniekąd udziałem. Sami jako pracownicy bierzemy w tym procederze udział, więc poniekąd jesteśmy winni, dając na to przyzwolenie swoim milczeniem. Milczeniem, które wynika ze strachu przed utratą pracy oraz z niewiary w skuteczność organów państwa, z przeświadczenia, że na końcu, to my będziemy ofiarą swojego zaangażowania. To okropne ale przez 20 lat wytworzyliśmy system, który jest zaprzeczeniem państwa obywatelskiego. Rozwarstwienie społeczne najwyższe w całej Europie, tym bardziej musi niepokoić gdyż znacząco odbiega od innych krajów Europy Środkowej, mimo podobieństw w sytuacji gospodarczej. To jest wstęp do bardzo niebezpiecznego podziału na My i Oni, któremu Polacy łatwo ulegają z uwagi na historyczne obciążenia, związanie z brakiem państwowości w okresie rozbiorów. Upowszechnia  się  przekonanie, że państwo jest dla elit a nie dla obywateli, prawo jest dla elit  nie dla obywateli.

Przysłowiowy szary obywatel czuje się  z jednej strony bezradny wobec ogromnej machiny administracyjnej państwa, a z drugiej strony,  widzi  nepotyzm w instytucjach państwowych i publicznych, narastający z kadencji na kadencję. To wszystko szczelnie osłania instytucja ochrony danych osobowych i tajemnicy służbowej. W Norwegi można wejść na stronę urzędu skarbowego i zobaczyć zeznanie podatkowe sąsiada,  u nas niema spisu lokatorów na klatce schodowej. W szybkim tempie zanika funkcja Państwa jako sprawiedliwego arbitra i skutecznego ośrodka koordynującego. Państwo tak dalece uniezależniło wiele instytucji, że w zasadzie nie może już nic, a jeżeli już może, to trwa to niewspółmiernie długo i nierzadko kończy się w trybunale w Strasburgu. Upowszechnia się pogląd, że nie o taką Polskę walczyliśmy, w domyśle nie akceptujemy swojego państwa a stanowione przez nie prawo, poczytujemy za wrogie. Ci którzy nie akceptują tej rzeczywistości, już dawno wyjechali, bo alternatywą była rewolucja na ulicach, tylko po co, kiedy w otwartej europie można znaleźć mnóstwo normalnej przestrzenia do życia. Można powiedzieć, że  szlachetne drożdże narodu, wyjechały pomnażać dobrobyt społeczeństw dobrze zorganizowanych w strukturach państwa.

Nie widać na bliskim horyzoncie przesłanek, by klasa polityczna chciała zmienić ten stan rzeczy -  bezproduktywny spór wyznawców poglądu, że państwo zdało egzamin z przeciwnikami tej tezy, nie będzie miał końca nawet wtedy, gdy kryzys wyprowadzi tłumy na ulicę. Jest mało prawdopodobne, by elity polityczne strapione losem Polski, w kontekście wydarzeń w Grecji czy Hiszpanii, powzięły refleksję wspólnej naprawy Państwa i przywrócenia jego skuteczności, w ramach obowiązujących regulacji prawnych lub takiej zmiany tych regulacji, by były możliwe do wyegzekwowania. Bo niby jak można to zrobić? Poprzez liczebny wzrost państwowej administracji, służb kontrolnych? To droga kosztowna i raczej do nikąd, bo trudno sobie wyobrazić tak rozbudowaną administrację, która jest w stanie skontrolować wszystkich i wszystko, bo w końcu trzeba by było powołać kolejną służbę administracyjną, do kontroli tamtej, czy nie jest skorumpowana. Konieczna jest generalna zmiana filozofii myślenia o państwie i powinnościach nas obywateli wobec naszego państwa. Taką przemianę myślenia mogą zapoczątkować tylko duże grupy społeczne, zarówno te zorganizowane, jak i te, które nie są sformalizowane ale mają poczucie tej samej niedoli i zgorzknienia.  My wszyscy musimy powiedzieć  „All We are saying – Dajmy Szansę Polsce” – to musi zrobić społeczeństwo obywatelskie poprzez duże środowiska pracownicze, samo zatrudnionych i  przedsiębiorców.

Taki zorganizowany nacisk społeczny, może zmusić elity do ustanowienia społecznego  instrumentu kontroli, jakim może być „instytucja małego świadka koronnego” w sprawach pracowniczych, nepotyzmu, bezpieczeństwa żywności i przestrzegania norm produkcyjnych. Każdy kto widząc łamanie prawa mógłby sporządzić udokumentowany procesowo raport dla instytucji państwowych, za co otrzymywałby gwarancję nietykalności – takiej osoby nie można by było zwolnić z pracy przez okres dwóch lat lub za stosowną dwuletnią odprawą.

Ktoś powie totalna inwigilacja, a ja powiem, totalna akceptacja swojego państwa i prawa. Taka jaką możemy spotkać w dobrze zorganizowanych europejskich państwach, które lubimy stawiać za wzór ładu, bezpieczeństwa i solidności – bo podoba się nam to bardzo. Jesteśmy zauroczeni całkowicie Skandynawią,  Niemcami, Beneluksem, wyspiarzami czy Francją. Nie przeszkadza nam, że Norweg zadzwoni na policje z komórki kiedy widzi, że inny uczestnik ruchu łamie przepisy o ruchu drogowym – jest donosicielem czy odpowiedzialnym obywatelem dbającym o bezpieczeństwo wszystkich?

Nie przeszkadza nam, że Niemiec wezwie służby gdy zaparkujemy na nieswoim miejscu. Doceniamy fakt, że policjant nie zatrzyma nas dlatego by skontrolować nasze dokumenty, nie widzimy na ulicach patroli umundurowanych, ale gdy zdarzy się jakiś incydent wymagający ich obecności, są natychmiast. To jest efekt obywatelskiej postawy tych społeczeństw.  U nas jest dokładnie odwrotnie, stad możliwe jest wszystko to, co niemożliwe jest tam. Ostatnia próba zmierzenia się rządu z problemem umów śmieciowych przegrała z argumentem, że  wzrośnie bezrobocie i powiększy się szara strefa, a przecież 98% umów o dzieło jest zawartych z naruszeniem prawa i są to klasyczne umowy o pracę. Żeby to skontrolować musiało by być tylu inspektorów ile umów o dzieło. A przecież każdy tak zatrudniony, to potencjalny inspektor, tylko musi mieć gwarancje bezpieczeństwa. Każdy zatrudniony przy produkcji żywności to potencjalny inspektor sanitarny, tylko musi mieć gwarancje bezpieczeństwa, każdy pracownik widzący szwindel to potencjalny inspektor CEB-oś, tylko musi mieć gwarancja bezpieczeństwa i można tak dalej wymieniać. Bezpieczeństwa, za którym stoi majestat Polskiego Państwa.

Mały świadek koronny  -  oznacza gwarancje zatrudnienia lub odszkodowanie w wysokości dwuletnich poborów. Dla sprawcy wykroczenia sankcję nie mniejszą niż 50 tysięcy złotych. Po roku efektem takich regulacji będzie szacunek dla prawa, malejąca przestępczość gospodarcza, szara strefa to 5, może 8% a dochody budżetu wzrosną na tyle dużo, że niektóre  obciążenia kosztów pracy mogą zostać zmniejszone.  Warto to zrobić dla Polski, warto powiedzieć – Dajmy Szansę Polsce.    Same służby kontrolne nie dadzą sobie rady, nawet gdyby były wielokrotnie liczniejsze i najbardziej profesjonalne. Jak bardzo bezradne są służby Państwa wobec przemocy w domach opieki czy chociażby w placówkach przedszkolnych, możemy od czasu do czasu oglądać w telewizyjnych serwisach informacyjnych, ale tylko wtedy, gdy sumienie któregoś z pracowników pęknie – co oznacza dla niego oczywiście utratę pracy. Obywatele reagujący na zło w życiu społecznym, na łamanie prawa nie mogą być pozostawieni sami sobie, muszą czuć ochronę majestatu państwa. Gdy zagrożone zostało bezpieczeństwo nowopowstającej klasy biznesmenów utworzona instytucję świadka koronnego co pozwoliło skutecznie walczyć przestępczością mafijną. Instytucja małego świadka koronnego pozwoli ograniczyć wiele patologicznych zjawisk w gospodarce, od korupcji po szarą strefę  Przełamanie  omnipotencji państwa jest możliwe przy pomocy obywateli, właśnie poprzez instytucję małego świadka koronnego, a jej wprowadzenie powinno być poprzedzone abolicją.

 


Stefan Rembelski

 

Oceń tekst:

Ocen: 5

%60.0 %40.0


Komentarze do artykułu (27)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +2
    ~ Mariusz Lewandowski
    Wtorek, 29.01

    Panie Rembalski - Pan chyba zwariował. Chce Pan zastąpić państwo obywatelskie państwem policyjnym i wmawia Pan nam że to to samo. Wraca Pan do tradycji " Rewolucyjnych Dzieci Soso" czy praktyk Hilterjungen i czyni Pan z tego cnotę obywatelską ? Kryzys zaufania do Państwa Polskiego wynika z tego że jest niestety skonstruowane na bazie PRL-u i przez 30 lat nikt jego struktur nie poprawił. Pana analiza stanu tego społeczeństwa jest udana - recepta jaką Pan proponuje to porażka intelektualna i recepta na dalsze rozkładanie tego kraju na milion emigrantów. Nie świadek koronny / mały duży czy mikroskopijny / ale własny interes powinien nakłaniać przedsiębiorców do dobrej pracy i zatrudniania dobrych ludzi za dobre pieniądze . Nie bat i kontrola ale cukierek i rozsądek. Dobre Państwo.

  2. 2
    --2
    ~ Ajax
    Wtorek, 29.01

    Ale o co chodzi i co autor miał na myśli?

  3. 3
    +4
    ~ sedno sprawy
    Wtorek, 29.01

    Przyczyną rozbiorów była niezdolność kraju do reform mogących wzmocnić siłę militarną Polski. Mimo znacznego potencjału gospodarczego nie zdołano przeprowadzić koniecznych reform podatkowych (np. stałego opodatkowania szlachty i duchowieństwa) i politycznych (m.in. zniesienie liberum veto). Przeciw reformom była zarówno większość szlachty, magnaterii jak i duchowieństwa. Podejmowane próby reform w myśl oświeceniowych idei upadły. Szczególną rolę odegrała zdrada części magnatów, wyższego duchowieństwa i szlachty w ramach tzw. konfederacji targowickiej. To był rok 1795 - autor widzi analogię między tamtymi a obecnymi czasami. Tak się kończy złota wolność szlachecka, której po części jesteśmy spadkobiercami - potrzebujemy zmiany mentalności i epitety o donosicielstwie nie są tu na miejscu

  4. 4
    +3
    ~ ego
    Wtorek, 29.01

    Problem polega na tym, ze nasza mentalność ogranicza się do " Państwo ma Państwo da" - da pracę, da mieszkanie ,da leki, itd itp. Natomiast my nie damy nic i nic nie wiemy, nic nie słyszymy., nic nie widzimy. Jak sąsiad katuje dzieci i żonę za ścianą to z oburzeniem zadajemy pytanie " Gdzie jest Państwo, gdzie jego służby?" a gdzie my jesteśmy? gdzie nasze sumienie?

  5. 5
    +1
    ~ bo
    Wtorek, 29.01

    Lewandowski marny z ciebie ekonomista. Ty miałeś własny interes i jak się skończyło - niepłaceniem podatków i paroma wyrokami. Więc nie wypowiadaj się na ten temat bo nie jesteś najlepszym przykładem na prowadzenie interesu.

  6. 6
    +1
    ~ Mariusz Lewandowski
    Wtorek, 29.01

    Wprost przeciwnie bo piszesz głupoty ale szukaj dalej może znajdziesz....

  7. 7
    +1
    ~ Pozdro z Berlina
    Wtorek, 29.01

    Można wg zasady " rubta co chceta" obecnie obowiązującej i skończy się tak jak w roku 1795 lub według zasady ""Ordnung muss sein" - której efekty możemy zobaczyć za Odrą.. Bardzo lubimy stawiać ten niemiecki porządek za wzór organizacji państwa - tam jak coś jest w prawie zapisane że ci się należy to to po prostu masz. Ale już nie dodajemy ze jak Niemiec ma zapłacić za abonament rtv to jest nie do pomyślenia by go nie zapłacił. Stąd opinia o nas jako o cwaniaczkach co to brać tak ale dać to już nie. Autor zbierze za ten artykuł same baty - ale brawo za odwagę. Ja już tu nie mieszkam - jak stracicie niepodległość to zrozumiecie o czym jest ten tekst. Ci co wyjechali zrozumieli to dawno .

  8. 8
    +4
    ~ Mariusz Lewandowski
    Wtorek, 29.01

    do Ego - Państwo to my - czas to wreszcie zrozumieć. My nawzajem mamy sobie dawać prace produkować leki budować mieszkania. Państwo ma tylko ten system organizować a organizacja to nic innego jak optymalizacja czyli minimalne koszty a maksymalne przychody. To Państwo sobie z tym nie radzi - zbyt duże koszty podatkowe zbyt duże obciążenia na ubezpieczenia społeczne i zbyt hulaszczy styl sprawowania tej władzy powodują że gospodarka padnie . Jeden pracownik nie może utrzymać jednego urzędnika jednego policjanta jednego nauczyciela i jeszcze odłożyć na emeryturę. Administracja staje się nie sprzymierzeńcem i regulatorem ale stawiaczem zakazów i fotoradarów ograbiającym obywateli z kasy ale i z nadziei . Dlatego wielu woli wujeczhć tam gdzie władza pomaga a nie przeszkadza.TU SZKODZI

  9. 9
    +4
    ~ Dablin
    Wtorek, 29.01

    Każdy ekonomista to potwierdzi, ze taniość systemu wynika z jego powszechności. Jak zniknie szara strefa i umowy śmieciowe to składka ZUS możny być o połowę mniejsza. To trudy tekst ale bardzo dobrze że info inicjuje taką debatę edukacyjną. To pozwoli się nam bliżej poznać bez używania epitetów ad personam - taką mam nadzieję.

  10. 10
    +1
    ~ M.
    Wtorek, 29.01

    Temat bardzo ciekawy i regularnie udzielający się tutaj pan Rembelski napisał z sensem. Problem sprowadza się do jednej rzeczy - taka tematyka powinna być zaadresowana przede wszystkim do rządzących w tym kraju, do szych z partii politycznych, prezydium sejmu, etc. Społeczeństwo przytaknie, jeśli tzw. władza powie TAK! Z innej beczki napiszę: proszę wywołać do tablicy temat: co potrzebuje Elbląg, aby w końcu zaczęło się o mieście mówić pozytywnie w skali kraju, aby przyciągań doń inwestycje i spowodować proces bogacenia się miasta i jego mieszkańców. Może wtedy i elbląscy politycy oraz organizacje pozarządowe popiszą się swoimi pomysłami. Mieszkańcy mają często dobre pomysły, tylko dumni rządzący ich nie słuchają.

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


0.91920804977417