Podczas wieczoru wyborczego (16.11.) odwiedziliśmy wszystkich kandydatów na urząd Prezydenta Elbląga w ich sztabach. Sprawdziliśmy, jakie panowały tam nastroje na kilka godzin przed ogłoszeniem wyników i jak kandydaci oceniali tegoroczną frekwencję.
Sztab Wyborczy Witolda Wróblewskiego zebrał się w Hotelu Arbiter. Oprócz kandydatów do Rady Miejskiej z list Komitetu Wyborczego Wyborców Witolda Wróblewskiego można było w tym miejscu spotkać m.in. posłankę PO Elżbietę Gelert, szefa elbląskich struktur PO Jerzego Wcisłę oraz licznie zgromadzonych członków i sympatyków Platformy Obywatelskiej, jak i PSL, który również popierał w wyborach samorządowych kandydaturę Witolda Wróblewskiego.
Nastroje są bardzo dobre. W takie nastroje wprowadziły nas wyniki ankieterskie, które były przeprowadzane przed lokalami wyborczymi. Myślę, ze to jest dobry sygnał – mówił Witold Wróblewski. - Zakładałem, że przy siedmiu kandydatach trudno będzie, żeby w pierwszej turze którykolwiek z kandydatów osiągnął 50 proc. plus jeden. I zapewne tak będzie.
Jak Witold Wróblewski ocenia frekwencję w naszym mieście? - To, że ludzie idą zagłosować oznacza, że zależy im na naszym mieście i chcą wybierać osoby, które ich zdaniem są najbardziej wiarygodne. Chcę podziękować wszystkim elblążanom za to, że poszli zagłosować – dodał. - Liczyłem na to, że ładna pogoda spowoduje, że większa liczba ludzi pójdzie do głosowania. Ale trzeba się cieszyć, że są ludzie, którzy głosują.
Dobrego humoru nie ukrywał też Jerzy Wcisła. - Biorąc pod uwagę, że taką kampanię prowadziliśmy po raz pierwszy, czyli że Platforma popierała kandydata nie ze swoich szeregów, to nie ukrywam, że mieliśmy dużo obaw, jak nam ta kampania wyjdzie. W tej chwili jesteśmy pewni, że Witold Wróblewski będzie startował w drugiej turze. Nie wiemy, czy z pozycji pierwszej, ale wiele na to wskazuje, więc nie może być innych nastrojów, jak nastroje radosne – przyznał szef elbląskich struktur PO.
Do myślenia daje jednak wciąż niska frekwencja. - To jest poważny problem przed polską demokracją. W tej chwili demokracja jest reprezentatywną i reprezentuje tylko zwolenników szczególnych partii – dodał Jerzy Wcisła. - Jest wiele powodów niskiej frekwencji, m.in. złe ułożenie kompetencji między Radą i Prezydentem. Radni są ważni i mają reprezentować mieszkańców, ale dzisiaj pojęcie „radny-bezradny” jest zasadne. Jest nadwładza władzy wykonawczej w stosunku do władzy uchwałodawczej, czyli Rady Miejskiej. Mieszkańcy czują to, że radni, których wybierają nic nie mogą i przestają chodzić na wybory.
Wszyscy zgromadzeni w sali zwolennicy Witolda Wróblewskiego trzymali kciuki za swojego kandydata. To, że dostanie się on do drugiej tury było coraz pewniejsze. Z każdą chwilą przychodziły wciąż to nowe wyniki cząstkowe z poszczególnych Obwodowych Komisji Wyborczych. Wszystko wskazuje na to, że 30 listopada zmierzy się on z Jerzym Wilkiem.
Jakie frykasy na stołach za publiczną kasę.
głosowaliście na Wróblewskiego żeby zobaczyć uradowane z waszej głupoty towarzystwo z PO? Pogratulować rozumu, a podobno myślenie nie boli....
Żrą za nasze, czy za swoje?
Pan Wróblewski jest współodpowiedzialny za błędne decyzje gospodarcze w mieście, podjęte w czasach prezydentury pana Słoniny. Przez lata był wierny SLD, teraz był kandydatem PO, osobiście nigdy nie poparłabym takiego kandydata, ale widać PO zadbała o frekwencję dla swojego reprezentanta.
Jedzą za swoje.....Marta jedzą,
Jak mawiają - "władza się wyżywi"...
Jedzą za prywatne pieniądze Wróblewskiego, jak kto ciekawy.
Wróbel i tak przewali w drugiej turze .Przemawiają za tym dwa poważne argumenty ,poparcie PO i PSL a drugi to rezygnacja z mandatu w przedostatnich wyborach. A co do zastawionego stołu to spytajcie tych co sie tak bardzo cieszyli. Oni wiedza za czyje jedli.
Bankietowy wystrój siedziby sztabu wyborczego W.Wróblewskiego jest wizerunkową porażką ekipy i nieważne za czyje pieniądze to zorganizowali . Jeżeli wiedzieli, że będzie z tego fotorelacja w mediach to dwója z PRu.
i zebrala si cala sitwa zarowno ta z PO jak i ludzie od sloniny np taki burkhadt nie potrafil nawet zalatwic jednego orlika! pol roku trwala jego walka o jednego orlika przy korczaka a i tak mu sie nie udalo. i nieudolny menager z mosir ,i prosze jest i gruchalski wiadomo komu sie sprzedal i jest i siedler tez sie sprzedal. jest i byla rzecznik sloniny. moze powrot na stolek sie marzy?Stara klika juz przebiera nozkami.miejmy nadzieje ze 30 listopada dostana buta, bo jesli nie to biada temu miastu. a teraz jeszcze popili i pojedli osmiorniczki na koszt durnego POdatnika jak ci z warszawki ktorzy palaszujac osmieroniczki u sowy ustawiali sie na stolkach twierdzac ze polski juz nie ma i robimy laske amerykancom