Pozbawieniem wolności, brutalnym pobiciem i ugodzeniem nożem, tak zdaniem sądu pierwszej instancji, skończyło się dla Piotra M. spotkanie z dwójką znajomych. Napastnicy: Mariusz W. i Michał H. w ubiegłym roku zostali skazani jeden na 5 lat i drugi na 1 rok odsiadki. Z wyrokiem nie zgadzają się obrońcy mężczyzn.
26 listopada 2015 roku dwóch mężczyzn napadło na Piotra M. Napastnicy zmusili go do tego, aby wsiadł do ich auta i zawieźli na ul. Warszawską. Tam brutalnie pobili, grozili śmiercią i uprowadzeniem do domu publicznego. Mężczyzna dostał również cios nożem, w wyniku którego doznał uszkodzenia płuca i krwotoku do jamy opłucnej, czyli obrażenia realnie zagrażające życiu. O dokonanie tego czynu oskarżono znajomych pokrzywdzonego Mariusz W., który niedługo przed zdarzeniem wyszedł z więzienia i Michała H.
W październiku ubiegłego roku mężczyźni usłyszeli wyrok. Michał H. został uznany za winnego i skazany na 1 rok więzienia za pozbawienie wolności i pobicie Piotra M. oraz 2 miesiące za kierowanie wobec niego gróźb karalnych. Łączna kara to 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, dozór kuratora i obowiązek wykonywania pracy zarobkowej. Z kolei Mariusza W., z uwagi na recydywę oraz to, że spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu poszkodowanego, za pierwszy czyn został skazany na 5 lat bezwzględnego więzienia, a za kierowanie gróźb na 6 miesięcy. Łączna kara w jego przypadku to 5 lat więzienia.
Wczoraj (15 marca) sprawa wróciła na wokandę. Tym razem zajął się nią sąd apelacyjny. Od wyroku odwołali się obrońcy obu oskarżonych. Apelowali o zmianę kwalifikacji czynu na naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kodeksu karnego). Przekonując, że błędnie wywnioskowano, iż Piotr M. został zmuszony do wejścia do samochodu, a tym samym porwany. Mecenas reprezentujący przed sądem Mariusza W. dodał, że dyskusyjny jest również fakt zadania ciosu poszkodowanemu przez jego klienta. Jeśli to nie przekona wymiaru sprawiedliwości apelowali o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji.
W aktach sprawy pojawia się fakt, że Mariusz W. ten nóż posiadał, nie wynika z tego, że to on tego noża miał użyć i dopuścić się zarzucanego mu czynu. W toku postępowania sądowego mój klient przyznał się do tego, że uderzył poszkodowanego raz, otwartą dłonią w twarz. Stąd żądanie obrony, aby dokonać zmiany kwalifikacji czynu na tę opisana w art. 217, ewentualnie uchylić ten wyrok
- przekonywał Jacek Gasperowicz, obrońca Mariusza W.
Wyrok zaskarżył również sam Mariusz W.
Nie broniłem się wcześniej, bo opadły mi ręce. Mogę złożyć wyjaśnienia bez problemu. To było centrum miasta, dzień, kamery, gdzie ja kogoś ciągałem. Jestem zwykłym chłopakiem. Czy on [poszkodowany - przyp. red.] oprócz tego 1,5 mm ukłucia miał jeszcze jakieś siniaki? Nie wiem, czy poszkodowany się przewrócił, czy ktoś go pobił. Ja nie jestem święty, ale tego akurat nie zrobiłem i chciałbym się zagłębić w szczegóły, które pokazują, że coś tu nie gra
- przekonywał Mariusz W.
Prokurator wniósł o utrzymanie wyroku. Decyzję sądu odwoławczego poznamy 23 marca.
uprowadzeniem do domu publicznego????
dziwna jakaś ta sprawa, coś mi tu nie gra wszystko do końca
dziwni ludzie dziwny sad