To morderstwo wstrząsnęło społecznością niewielkiej miejscowości. Toczący się przed elbląskim sądem proces Adriana D. oskarżonego o zabójstwo 79-letniej mieszkanki Rychlik zbliża się do finału. Dzisiaj (28 listopada) odbyła się kolejna rozprawa, podczas której przesłuchano świadków, którzy mieli rzucić więcej światła na to, co stało się w Sylwestra 2016 roku, który dla starszej kobiety zakończył się tragicznie.
1 stycznia tego roku nagie ciało 79-letniej Teresy P. zawinięte w dywan znaleziono w opuszczonym sadzie w Rychlikach. Kobieta zginęła od ciosów nożem. Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała dwóch mężczyzn: 27-latka i 31-latka. Młodszemu mężczyźnie, Adrianowi D. postawiono zarzut zabójstwa. Starszego zwolniono po przesłuchaniu, jak się okazało, nie miał on związku z morderstwem, dzisiaj jednak zeznawał przed elbląskim sądem w charakterze świadka. Oprócz niego przesłuchano jeszcze dwóch świadków, w tym córkę zabitej kobiety. Nie stawił się czwarty wezwany świadek. Został on ukarany przez sąd 500 zł mandatem i zostanie doprowadzony na kolejną rozprawę.
28-letni Adrian D. pochodzi z Grudziądza. W Rychlikach pojawił się w 2015 roku. Jako brukarz pracował przy remoncie tamtejszej drogi. Jak sam przyznał, w tym czasie poznał tam sporo osób. Gdy więc prace zakończono i mężczyzna został zwolniony z firmy, zamieszkał on u jednego z poznanych tam mężczyzn. Później przeprowadził się do pani Teresy, u której mieszkał wiele miesięcy, z przerwą na odsiadkę w więzieniu, do którego trafił za kradzież. Za lokum nie płacił, w zamian miał się opiekować starszą kobietą.
Zeznania świadków potwierdzają, że feralnego dnia Adrian D. i Teresa P. świętowali już od rana. W południe z kolejną flaszką wódki odwiedził ich kolega lokatora. Gdy wyszedł ok. godziny 17 Adrian i Teresa zostali sami. To wtedy miała się rozegrać tragiczna w finale kłótnia.
Ja później nie chciałem już pić, ale ona piła sama. Około 14 zadzwoniłem do córki pani Teresy. Powiedziałem jej, że pani Teresa pije i się awanturuje. Matka jednak nie chciała z nią rozmawiać. Potem wylałem resztę wódki do wiadra. Teresa zaczęła na mnie krzyczeć i w pewnym momencie uderzyła mnie w tył krzesłem. Ja się odwróciłem i uderzyłem ją w głowę. Ona przewróciła się i uderzyła o stół. Gdy już leżała zadałem jej nożem dwa ciosy. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Zauważyłem, że na jej plecach pojawiła się krew. Nie zadzwoniłem na karetkę. Wyszedłem z domu [...] Gdy przyszedłem do domu, Teresa leżała w takiej pozycji jak ją zostawiłem. Zdjąłem z niej koszulę nocną i ją spaliłem. Usiadłem, nie wiedziałem co robić, płakałem. Zawinąłem jej ciało w dywan. Wyniosłem je do sadu i tam zostawiłem
- tak Adrian D. zeznawał przed policją w styczniu tego roku.
U oskarżonego stwierdzono zaburzenia osobowości schizoidalnej, której głównymi cechami są spłycenie emocjonalne, trudność wchodzenia w bliskie relacje i czerpania z nich satysfakcji. Nie odczuwa on również przyjemności płynących z pasji czy hobby, nie potrafi się głęboko czymś zainteresować; jego emocje są powierzchowne. Prawdopodobnie wpłynęły na to traumatyczne przeżycia i patologiczne środowisko wychowania. Wczesne porzucenie rodziny i rozpoczęcie nadużywania alkoholu miały także niewątpliwy wpływ na rozwój niektórych jego cech osobowości
- mówiła biegła Agnieszka Walento-Nowacka, podczas procesu Adriana D.
Prokuratura chce jeszcze poszerzyć opinię z obserwacji psychiatrycznej oskarżonego w zakładzie zamkniętym w Starogardzie Gdańskim. Za zabójstwo grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Czy sąd uzna Adriana D. winnym i sięgnie po najsurowszy wymiar kary? O tym przekonamy się być może jeszcze w tym roku.
Kolejną rozprawę wyznaczono na 7 grudnia.
Mein Gott! Jaka dramatyczna historia, aż trudno uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę i to w okolicach Elbląga.
W imię Boga dajmy mu szansę bo zabłądził, to dobry człowiek, trzeba go przygarnąć pod swój dach.
w glowie sie nie miesci to co czytam.. ja swoja opiekunke znalazlam na https://www.opiekuj.pl i jestem z niej bardzo zadowolona