Chcemy wesprzeć Olę, a także wskazać na ułomności polskiego prawa, które nie chroni ofiar gwałtów – przekonywali elblążanie, którzy zebrali się przed sądem przy ul. Płk. Dąbka. Dzisiaj (28 marca) odbyła się kolejna rozprawa w procesie ratowników medycznych, podejrzanych o zgwałcenie tłumaczki z Elbląga. Kobieta została przesłuchana przez sąd podczas wideokonferencji. Starała się o to, od dłuższego czasu, aby nie mieć styczności z oskarżonymi.
Przed elbląskim sądem, od marca ubiegłego roku, toczy się ponowny proces dwóch, byłych ratowników medycznych. Mariusz C. jest oskarżony o zgwałcenie tłumaczki, a Jarosław G. o dokonanie tzw. innej czynności seksualnej.
Pani Aleksandra, do tej pory, nie stawiła się na żadnej z rozpraw, choć jej obecność sąd uznał za obowiązkową podczas trzech. Z tego powodu została ukarana grzywną w wysokości 500 zł. Kobieta podkreślała, że nie przychodzi do sądu, bo kontakt z oskarżonymi, jest dla niej zbyt trudnym przeżyciem.
Na dzisiaj wyznaczono kolejną rozprawę. Zaplanowano, że elblążanka tym razem zostanie przesłuchana podczas wideokonferencji, sąd przychylił się do wniosku jej adwokata.
Będę miała wideokonferencję i oczywiście na niej będę, w końcu o to walczyłam. To prawo wszystkich ofiar gwałtu i molestowania. Byłoby nieuczciwe na tę rozprawę nie przyjść. Chociaż, z drugiej strony takim samym prawem jest jedno przesłuchanie, a nie kilka. Niestety tego już nie zmienię, bo chociaż mają moje pełne zeznania, dwudniowe, na DVD, muszę jeszcze raz opowiadać to samo. Stawię się i mam nadzieję, że tym razem nie zostanę potraktowana tak, jak poprzednim razem. Będę traktowana jak pokrzywdzona, a nie oskarżona
– przekonywała elblążanka jeszcze przed rozprawą.
Kobieta tym razem rzeczywiście się stawiła. Przesłuchiwana była w siedzibie sądu przy ul. Płk. Dąbka, tymczasem sama rozprawa rozpoczęła się o godz. 9 w budynku sądu przy Placu Konstytucji.
Przesłuchanie zakończyło się koło godziny 11. Tym razem rzeczywiście czułam się zdecydowanie większą ochronę sądu. Wideokonferencja, bez konieczności styczności z oskarżonymi to komfort, który powinien należeć się każdej ofierze gwałtu, czy molestowania seksualnego. Ja musiałam sobie to wywalczyć, ale było warto, choć okupiłam to dużym stresem. Teraz czekam na wyrok, prawdziwy wyrok
– mówiła pani Aleksandra po przesłuchaniu.
Rano, przed sądem przy Płk. Dąbka pojawiła się również grupa elblążan, chcących okazać wsparcie pani Aleksandrze. Część z nich po raz kolejny zatańczyła w geście solidarności z kobietą - 14 lutego, podczas akcji One Billion Rising , dla elblążanki tańczyły kobiety w całej Polsce.
– Jestem dla Oli, żeby wiedziała, że nie jest sama w tak ciężkiej dla niej chwili. Myślę, że ona chciałaby już zapomnieć o tej traumie, a rany cały czas są rozdrapywane, cały czas słyszy te same pytania i na nowo musi przypominać sobie te straszne chwile. Ta sprawa trwa już za długo – mówi Magda Kolasa, jednak z uczestniczek akcji wsparcia.
Jak podkreślali, sprawa pani Aleksandry, pokazuje, że polskie prawo jest ułomne, jeśli chodzi o ochronę ofiar gwałtów.
Jesteśmy tutaj, aby pokazać, że Ola nie jest sama, że są ludzie, którzy upomną się o jej prawa. Także, po to, żeby zaprotestować przeciw takiemu traktowaniu ofiary gwałtu. Pokazać niedowład polskiego systemu sprawiedliwości. Ciąganie kobiety po raz kolejny pod sądach, kiedy nawet nie ma takiego obowiązku prawnego, jest skandalem
– przekonuje Robert Koliński.
Nie chcieliśmy robić szopki pod tytułem wymuszanie na sądzie wyroku, czy coś w tym stylu. Do momentu skazania prawomocnym wyrokiem ci mężczyźni są tylko podejrzani. Nie chcemy piętnować ludzi, nie o to chodzi. Chodzi o to, aby został wypracowany standard opieki nad ofiarami, nie tylko gwałtu, ale ogólnie wszelkich form molestowania
– dodaje Angelika Domańska z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Elblągu, organizującego akcję przed sądem.
Przypomnijmy. Do gwałtu miało dojść we wrześniu 2013 roku, podczas szkolenia w Kaliningradzie dla personelu medycznego elbląskiego szpitala. Napastnikami mieli być dwaj ratownicy medyczni.
W maju 2015 roku Sąd Rejonowy wydał wyrok uznający ratowników medycznych winnych zarzucanych im czynów. Mariusz C. został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, a Jarosław G. na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3.
Obie strony procesu odwołały się od wyroku. Zwolnieni ratownicy wnioskowali o uniewinnienie. Tłumaczka i prokurator zażądali natomiast wyroku skazującego pozwanych na karę bezwzględnego więzienia. Ponowny proces ruszył w marcu ubiegłego roku. Kolejną rozprawę zaplanowano na 1 czerwca.
Ta akcja wsparcia dla Pani Aleksandry to te trzy osoby ? Po raz kolejny zapytam, czy szopka w postaci podskakiwania i tańcowania jest adekwatna do powagi sprawy ? Pani Angelika z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet ośmiesza siebie, swoją śmieszną organizację i - co najważniejsze - ośmiesza sprawę, która wymaga poważnego traktowania...
Te trzy tańczące osoby to wsparcie dla Pani Aleksandry ? Sprawa zbyt poważna aby tworzyć happeningi. Pani Angelika z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet urządzając takie imprezki ośmiesza siebie, swoją organizację i - co najgorsze - sprawę, w imię której podobno "walczy" ...
To przechodzi ludzkie pojecie co ta Pani odstawia lubi byc w centrum zainteresowania chyba a po drugie pierwsze slysze ze oskarzeni z pokrzywdzona mieliby przebywac w jednym pomieszczeniu . zanim droga redakcja cos napisze to niech zasiegnie wiedzy jak naprawde jest w takich postepowaniach a.nie bzdury pisze
Angelika D., ta Pani , nie wie, co mówi, żadni oni podejrzani, ale OSKARŻENI i już raz SKAZANI a nawet się przyznali. Są formalnie OSKARŻENI, mają zarzuty i są dowody przeciwko nim.Bronisz Angeliko oskarżonych czy ofiarę? Tę panią Angelikę chyba lepiej czasem odsunąć od mikorofonu bo nie wie,co mówi! Nasuwają się złe słowa,ale zamilknę. Lepiej niech ta Pani się nie wypowiada w tej sprawiie w ogó.e
Uczony, Ty się doucz. Właśnie dlatego pani Ola nie stawiała się na rozprawach, bo sąd nie przestrzegał procedur i kazał jej przebywać na jednej sali z oprawcami! Jeśli chcesz kogoś pouczać, to nie pouczające redakcji, tylko sąd.
Mam pytanie do Pana Roberta. Co Pan, jako przewodniczący zrobił dla elbląskiej klasy robotniczej ?