Gdy, Daniel Z. śmiertelnie ranił nożem swoją babcię, był niepoczytalny. Tak orzekli biegli, a sąd w środę (21 września) umorzył sprawę. 26-latek uniknął procesu, ale został skierowany na leczenie do zamkniętego szpitala psychiatrycznego.
Do tragicznych wydarzeń doszło w lutym tego roku w hotelowcu przy ul. Jaśminowej. W jednym z mieszkań znaleziono ranną 64-letnią kobietę. Śmiertelny cios nożem otrzymała w szyję.
Zawiadomił nas sąsiad zmarłej kobiety. Mężczyzna najpierw usłyszał krzyki dobiegające zza ściany, a później wbiegł do mieszkania i dokonał makabrycznego odkrycia
– mówił Jakub Sawicki, oficer prasowy KMP w Elblągu.
64-latki nie udało się uratować. Lekarz, który przybył na miejsce, stwierdził już tylko jej zgon. Podejrzanego o jej zabiecie ujęto, tego samego dnia, kilka godzin później. Okazał się nim 26-letni Daniel Z., wnuczek zmarłej. W rozmowie z policjantami przyznał się do zabójstwa babki. Powiedział jednak, że zrobił to z powodu "głosów, jakie słyszał w głowie".
Prokuratura, która zajęła się sprawą, poprosiła biegłych z zakresu psychiatrii o opinię na temat 26-latka. Ci orzekli, że w chwili zbrodni Daniel Z. był niepoczytalny. W związku z tym do sądu nie trafił akt oskarżenia, a jedynie wniosek o umorzenie postępowania i umieszczenie mężczyzny w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym.
Według opinii biegłych psychiatrów i psychologów w chwili popełniania przestępstwa świadomość Daniela Z. była całkowicie wyłączona. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i w środę (21 września) umorzył sprawę. 26-latek trafił na leczenie do zakładu zamkniętego. Jak długo będzie tam przebywał? To zależy od opinii psychiatrów, którzy co pół roku o jego stanie będą informowali sąd
– wyjaśnia sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu.
Dzisiaj choroba chroni każdego. Inwestujemy w chorych, to będziemy mieli chore społeczeństwo. Za chwilę ustawa aborcyjny zakaże usuwać chore płody, to wyleje się kolejna fala chory dzieci, które być może za kilkanaście, -dziesiąt lat będą mogły zapijać tych zdrowych bo i tak nic im nie będzie groziło (poza szpitalem). W naturze (czy ktoś chce czy nie) chore i słabe jednostki nie mają szans, dzięki czemu gatunek trwa w zdrowiu i sile (chyba że człowiek go stłamsi). Proszę o wybaczenie rodziców chorych dzieci, nie chodzi mi o problem jednostek ale o promocję i trend ogółu.
Takich powinno się eliminować ze społeczeństwa
Odpowiadam na pytanie. Bo mamy chore czasy, chory system i dobrą zmianę.
Na tym świecie żyją ***y a nie ludzie... Jak mozna chorego czlowieka zamknac za kraty? Takim tokiem myślenia nie dajemy rzadnych szans aby ludzie chorzy psychicznie w koncu mogli normalnie zyc. A ci co myśla ze tacy ludzie juz nie bede mieli nigdy normalnego zycia sa grubo w bledzie poniewaz jestem swiecie przekonany ze wiekszosc ludzi chorych jest na wiekszym poziomie intelektualnym niz taki co zyje na wolnosci. Jesli nie mieliscie nigdy z tym stycznosci to prosze was bardzo uprzejmie nie ***olic glupot na taki temat.
To, że słyszał głosy, które kazały mu zabić, może być udawane. Nie wierzę w coś takiego. A nawet gdyby to uważam, że taki człowiek powinien być eliminowany ze społeczeństwa na zawsze.