W środę, 3 czerwca przed Sądem Okręgowym odbył się kolejny proces 15 osób oskarżonych m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem . Na sali rozpraw stawiło się 8 oskarżonych, z czego trzech wniosło o możliwość opuszczenia sali rozpraw i kontynuowanie bez ich obecności, ponieważ już składali wyjaśnienia w tej sprawie.
Prokurator oskarża Rafała Sz., Mirosława M., Józefa L., Adama G., Marcina J., Krzysztofa Ż., Krzysztofa L., Grzegorza S., Pawła S., Tadeusza P., Przemysława M., Pawła P., Iwonę N., Bartosza L. i Ferdynanda Z. m.in. o udział w organizowanej grupie przestępczej i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Akt oskarżenia jest bardzo obszerny ponieważ zawiera blisko 200 stron.
Przed Sądem Okręgowym na dzisiejszej rozprawie wyjaśnienia składali m.in. Przemysław M. oraz Paweł P. Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy.
Przemysław M. nie przyznaje się do winy oraz odmówił składania wyjaśnień. W związku z czym Sąd zdecydował się na odczytanie jego zeznań z przesłuchań. Podczas przesłuchań Przemysław M. nie przyznawał sie, że miał coś wspólnego z paliwem. Przyznał się jedynie do posiadanych narkotyków w garażu, które policja znalazła. Jak zauważał, narkotyki nie należały do niego tylko do Piotra G., który również posiadał klucze od tego garażu.
Piotr G. pożyczył ode mnie pieniądze, w zastaw dał mi narkotyki. Sam posiadał również klucze od tego garażu. Gdyby nie oddał mi pieniędzy nic nie miałem zrobić z tymi narkotykami. Nie wiem dlaczego mi je dał. Nie wiem dlaczego nazywał to zastawem
- przyznawał po odczytaniu poprzednich wyjaśnień, oskarżony Przemysław M.
Kolejny z oskarżonych Paweł P. pomimo, że nie przyznaje się do winy postanowił złożyć wyjaśnienia w sprawie. Oskarżony zauważył, że pracował dla Mariusza P., z którym jeździł na stację po paliwo. Nie wiedział, że wszystko odbywa się nielegalnie, ponieważ jego pracodawca zawsze wracał z fakturami, a gdy jechał sam po paliwo to nie musiał nic podpisywać.
Mariusz P. twierdził, że ma firmę budowlaną i paliwo mu jest potrzebne do maszyn. Nie wiedziałem, że to wszystko jest fałszywe. Mariusz P. wynajął od mojego kolegi Marcina A. samochód peugot boxer. Podczas wynajmowania zapytał, go czy nie chciałby jeździć jako kierowca. My z Marcinem znaliśmy się z jednej dzielnicy, wiedział, że nie mam pracy więc zapytał czy nie chciałbym jeździć z nim na zmiany albo sam. Z Mariuszem P. jeździłem po paliwo, zawsze wracał z fakturami, a jak jechałem sam to nie kazał mi nic podpisywać mówiąc, że wszystko jest załatwione
- zeznawał Paweł P.
Na zadawane przez obrońców pytania czy Paweł P. widział kiedykolwiek, któregoś z oskarżonych zeznawał, że nie widział. Paliwo woził na parking przy ul. Mazurskiej. W jaki sposób odbywało się spuszczanie nie wie, ponieważ nigdy przy tym nie uczestniczył. Jak zauważał oskarżony, kiedyś spytał swojego pracodawcę czy jest sens jeździć tak daleko po paliwo, to usłyszał, że tam mają dobre stawki i ma się zająć swoją pracą.
Kolejne terminy rozpraw zostały wyznaczone na 10.06 i 26.06.
Dziwny artykuł, nic z niego nie wynika. Niezrozumiały i nieczytelny.
Pobierali paliwo i nie opłacali za nie faktur? - ale o czym ten artykuł? Jak ktoś daje paliwo na przelew, to niech się nie dziwi, że ktoś tam nie płaci.
Jest 2 w nocy, a ja budzę chyba sąsiadów śmiechem. Dawno mnie nic tak nie ubawiło, jak konstrukcja tego artykułu :D
po gimnazjum