Na wokandę powróci sprawa Anny L., która już raz została skazana za nękanie swojego byłego chłopaka. Młoda kobieta wyrokiem jednak się nie przejęła i ponownie zaczęła nachodzić rodzinę ukochanego. Jeszcze w zeszłym roku sąd zadecydował, by biegli psychiatrzy przygotowali dodatkową opinię dotyczącą Anny L. Prawie rok trwała przepychanka w tej sprawie - ostatecznie kobieta zgodziła się na obserwację psychiatryczną.
Sprawa Anny L. rozpoczęła się wiosną 2012 roku. 21-letnia kobieta i młodszy o dwa lata Mariusz G. byli parą przez 5 miesięcy (od lutego do czerwca 2012r.). Oskarżona mieszkała, wtedy z chłopakiem w domu jego matki. W tym czasie Anna L. awanturowała się, robiła sceny zazdrości, co doprowadziło do zerwania. Chłopak odkrył, że jest okłamywany, w sprawie wieku swojej byłej partnerki oraz szkoły, do której rzekomo uczęszczała.
Od tamtego momentu Anna L. nachodziła byłego chłopaka, zakłócała spokój, rzucała kamieniami w okna, wybijając szyby. Policja interweniowała w tej sprawie, ponad 80 razy. W sierpniu 2012 roku, Sąd zakazał jej zbliżania się na posesje byłego chłopaka na odległość nie mniejszą jak 50 m. Jednak ten zakaz nie powstrzymał zakochanej Anny L.
W styczniu 2013r. młoda kobieta trafiła do zakładu karnego w Ostródzie. Ruszył też proces dziewczyny. Prokuratura postawiła oskarżonej cztery zarzuty - Annie L. zostały wtedy postawione zarzuty naruszenie miru domowego (występek polegający na wdzieraniu się do cudzego domu - przyp. red.), naruszenie zakazu zbliżania się do nieruchomości, zniszczenie mienia (wybicie szyb w oknach) oraz groźby karalne – przypomina sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu.
Pod koniec czerwca 2013r. sąd wymierzył Annie L. karę pięciu miesięcy ograniczenia wolności i 20 godzin prac społecznych, w zawieszeniu na dwa lata. Anna L dostała też sądowy nakaz nie zbliżania się do swojego byłego chłopaka i posesji należącej do jego rodziny na odległość mniejszą niż 50 metrów. To jednak po raz kolejny nie powstrzymało zakochanej kobiety. Ponownie zaczęła nachodzić rodzinę swojego byłego chłopaka.
Sądowe batalie Anny L. rozpoczęły się więc na nowo we wrześniu 2013r. - kobieta została oskarżona m.in. o naruszenie mienia osobistego. Niestety na rozprawach Anna L. nie stawiała się - jak wyjaśniał jej obrońca powołany z urzędu, kobieta miała przebywać w Warszawie i tam uczęszczać do szkoły. Sędzia prowadzący sprawę zdecydował wtedy, by biegli psychiatrzy przygotowali dodatkową opinię dotyczącą Anny L. Ta długo opierała się poddać obserwacji psychiatrycznej - Jednak po kilku nakazach kobieta ostatecznie wypełniła nakaz sądu - podaje sędzia Dorota Zientara. - Teraz elbląski sąd czeka na opinię biegłych psychiatrów dotycząca stanu zdrowia Anny L.
Jeśli biegli uznają, że stan zdrowia psychicznego Anny L. wyklucza tzw. swobodę działania, to sędzia może uznać, że czyny, których dopuściła sie oskarżona, są niekaralne.
No tak a taka jedna o cygańskiej urodzie zwana Marzenką K grasuje okrada szantażuje i nic zero konsekwencji
Coraz więcej chorych dekli brak stosownego prawa do leczenia.
panie Mariuszu zasadź jej po pysku tak ,aż się obróci i po sprawie, panna się odczepi, bo widać po dobroci to nie można