W budynku Sądu Rejonowego odbyła się kolejna sprawa 21-letniej Anny L., oskarżonej o zakłócanie spokoju byłego chłopaka, 19-letniego Mariusza G. oraz jego matki. Dziewczyna została doprowadzona na salę rozpraw z aresztu. Obecnie przebywa ona na terenie zakładu karnego w Ostródzie.
Sprawa rozpoczęła się wiosną 2012 roku. Oskarżona mieszkała wtedy z chłopakiem Mariuszem G., w domu jego matki. W tym czasie Anna L. awanturowała się, robiła sceny zazdrości, co doprowadziło do zerwania. Po tym zdarzeniu, dziewczyna została siłą wyrzucona z domu Grażyny L. Od tamtego momentu nachodziła byłego chłopaka, zakłócała spokój, rzucała kamieniami w okna, wybijając szyby.
W ubiegłym roku wobec Anny L., został wydany wyrok sądu zakazujący zbliżania się do posesji chłopaka na odległość nie mniejszą niż 50 metrów. Jednak zachowanie młodej kobiety nie zmieniło się. Groziła ona nożem Mariuszowi G. oraz jego matce. Sprawa trafiła do sądu 17 stycznia 2013 r. Jednak Anna L, nie stawiła się na rozprawę. Po tym zdarzeniu sąd zdecydował o jej tymczasowym aresztowaniu.
- Od 13 grudnia 2012 r. do 27 stycznia 2013 r wielokrotnie wdzierała się do cudzego domu i na teren posesji. Wbrew żądaniom osób uprawnionych nie opuszczała tego miejsca przy czym działała na szkodę Mariusza G. i Grażyny L. (matki Mariusza G. - przyp. red.) W tym samym okresie, mimo zakazu zbliżania się do posesji na odległość nie mniejszą niż 50 metrów, wdzierała się na teren posesji. 20 grudnia 2012 r., działając umyślnie, wybiła dwie szyby w domu mieszkalnym Grażyny L. Spowodowała tym samym straty o wartości 520 złotych. Jesienią 2012 roku groziła ona także nożem poszkodowanym wywołując u nich faktyczne poczucie zagrożenia – taki zarzut został postawiony oskarżonej przez Prokuraturę.
Jednak jak twierdzi adwokat oskarżonej, Anny L. jest niewinna. - Oskarżona czuje się niewinna, nie dopuściła się zarzucanym jej aktem oskarżenia czynów i w związku z tym nie widzi podstaw, aby składać wniosek o wydanie wyroku skazującego – powiedział podczas dzisiejszej rozprawy, powołany z urzędu, Józef Borkowski.
Z wypowiedzi Anny L., wynika, że jej działania były podyktowane uczuciem, jakie żywiła do Mariusza G. Nachodziła pokrzywdzonego, bo liczyła na wybaczenie i wznowienie związku. Anna L. twierdziła w sądzie, że przechodzi depresję oraz że podczas jednej konsultacji z lekarzem rzekomo usłyszała, że cierpi na schizofrenię, na leczenie której dostała leki. Anna L. twierdziła dziś także, że była w ciąży.
- Dawałam jej szanse, aby wyrok zakończył się na półrocznym areszcie w zawieszeniu na trzy lata. Ona się jednak na to nie zgodziła - powiedziała nam matka Mariusza G. podczas 20 minutowej przerwie w dzisiejszej rozprawie. - Syn nie stawił się na rozprawie, bo obecnie przebywa za granicą i nie dostał od pracodawcy urlopu. Mam nadzieję, że uda mu się przybyć na majową sprawę.
Sędzia pytał Anne L. o ośrodki, w jakich przebywała pod opieką psychiatrów i psychologów, by zwrócić się do nich w celu skompletowania dokumentacji lekarskiej. Była to jedna z przyczyn wyznaczenia kolejnego terminy rozprawy.
- 21 maja jest kolejny termin rozprawy. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć jaki wyrok jej grozi. W grę wchodzi 6 zarzutów, za każdy zarzut jest oddzielny wymiar kary oraz kara łączna. Oskarżona może być uniewinniona od pewnych zarzutów, kara łączna może różnie wyglądać. Dopiero z orzeczenia będziemy wiedzieć jaki będzie wynik sprawy. Wczoraj zostało uchylone postanowienie o stosowaniu środka tymczasowego aresztowania - wyjaśnia rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu, sędzia Dorota Zientara.
GRODZIŁA ..
co mu zagrodziła?? pewnikiem życiowy interes
to wcale nie jest śmieszne
pewno ze nie
a skąd to śmieszne
to jest okrutne i to bardzo