Ciąg dalszy sprawy karnej czwórki elbląskich lekarzy, którzy oskarżeni są o nieumyślne spowodowanie śmierci swojej pacjentki. W listopadzie 2011 Wanda B. wypadła z okna w swoim mieszkaniu i trafiła na oddział Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Tam lekarze opiekujący się kobietą mieli nie dopełnić swoich obowiązków, czego konsekwencją był zgon pacjentki z powodu niewydolności oddechowej. Medycy nie przyznają się do winy. Dziś w sprawie zeznawała sąsiadka kobiety, która przypomniała, że zmarła skarżyła się, że nie mogła w szpitalu doprosić się pomocy medycznej.
Na ławie oskarżonych w elbląskim sądzie zasiadają radiolog, dwóch lekarzy i ordynator. Feralnego, 20 listopada 2011 roku każdy z nich miał pod opieką pacjentkę - 54-letnią Wandę B., którą przywieziono do WSZ po tym, jak wypadła za okna na pierwszym pietrze, w swoim mieszkaniu. Kobieta była pod wpływem alkoholu. Jak twierdzą bliscy zmarłej - ta wypiła okazjonalnie, w związku z uroczystością rodzinną. U kobiety w wyniku upadku doszło wtedy m.in do złamania żeber. Wanda B. została umieszczona na oddziele chirurgii, gdzie po czterech dniach zmarła z powodu niewydolności oddechowej. Rodzina zmarłej oskarżyła lekarzy o zaniedbania.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Ostródzie. Kluczową w tym postępowaniu była opinia zespołu biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, którzy mieli wykazać, czy procedury medyczne zastosowane przez elbląskich lekarzy wobec Wandy B. były zgodne ze sztuką lekarską.
Opinia była wtedy niekorzystna dla lekarzy ze szpitala wojewódzkiego.
Dziś sędzia Maciej Rutkiewicz przesłuchał kolejnego świadka w tej sprawie. W 2011 roku Sylwia Ż. była pracownikiem serwisowym w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Odwiedzała Wandę B. z racji tego, że zmarła była jej sąsiadką - Pani Wanda uskarżała się, że nie może wezwać pomocy, dzwonek, który znajdował się przy jej łóżku miał za krótki przewód - mówiła dziś kobieta. - Musiałaby usiąść na łóżku, żeby z niego skorzystać, co w jej stanie było dla niej bardzo trudne, wręcz niemożliwe (...) Potem od pań leżących z Wandą B. na tej samej sali dowiedziałam się, że zakazano im wzywać pomocy na wezwanie pani Wandy, ale żadna z nich nie mówiła dlaczego tak jest.
Sędzia przypomniał dziś także zeznania Sylwii Ż, które ta złożyła w 2011. Kobieta zeznała wtedy, iż od córki zmarłej kobiety dowiedziała się, że ta skarżyła się na opiekę lekarską "Była źle traktowana, wyzywana przez doktora (...) odmawiano jej udzielenia pomocy (...)" - miał usłyszeć świadek. Sylwia Ż. zeznała rónież: "gdy ja odwiedzałam Wandę B. to przy mnie nie było takich sytuacji, aby ktoś odmówił jej udzielenia pomocy, wręcz przeciwnie. Gdy poszłam do pielęgniarki i powiedziałam, że Wanda B. strasznie cierpi, to ta podała jej środki przeciwbólowe - odczytał zeznania sędzia. Świadek dziś raz jeszcze je potwierdził.
Obrońca jednej z oskarżonych chciał także wniesienia do sprawy dowodu z opinii biegłego radiologa, min. RTG klatki piersiowej zmarłej kobiety. Sędzia jednak oddalił wniosek dowodowy obrony - Ten wniosek w takim kształcie, w jakim funkcjonuje w tej chwili w ocenie sądu nie byłby wnioskiem, ani opinią biegłego - mówił dziś sędzia Maciej Rutkiewicz. - Byłby tak naprawdę eksperymentem, który miałby na celu sprawdzenie wiedzy tego biegłego. Bo co moglibyśmy uzyskać wysyłając tylko samo zdjęcie do biegłego? Sprawdzilibyśmy tylko to, czy on je prawidłowo opisał. Nic więcej byśmy nie uzyskali.
Sprawa zapowiada się na żmudną i czasochłonną. Sąd zadecydował dziś o dosłuchaniu biegłych, którzy wydali opinię odnośnie wszystkich oskarżonych. W tej kwestii nie wyklucza się nawet telekonferencji - powołany zespół biegłych pracuje bowiem na Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie, co może wskazywać, że na kolejną rozprawę datowaną na 27 lutego nie stawią się w pełnym składzie.
i co dadzą huczne otwieranie nowych oddziałów przez Panią Gelert, czy sprzęt z WOŚP, czy inny, jak w jej szpitalu umierają ludzie, bo sa olewani...
Niestety to jest problem szpitala wojewódzkiego w Elblągu, choć zapewne nie tylko tej placówki. Pani Gelert, przedstawiana jako sprawna menedżer nie potrafi jak dotąd uporać się z tym problemem.
a kto jest dyrektorem pani gelert od POpaprańców i Pełnego koryta!!!!!!!!!!!!!!!
Wywalic panią dyrektor G. na zbity ryj !!!! albo polityka ,albo zajmowanie się leczeniem pacjentów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! to nie pierwszy przypadek tam ludzie umierają bo są olewani przez tamten personel,i ***iąną dyrekcję!!!!!!!!!!!!
patriota..........chyba cosik z Tobą nie tak. Powinnieneś skorzystac z porady lekarza od "dusz". Skorzystaj na pewno pomogą.
Cholerne Swiete Krowy!!!!!!!!!! Zacznijcie wreszcie odnosic sie do pacjentow z szacunkiem buraki bo to nie oni sa dla was tylko wy dla nich!!!!!!!!!!!
Elblążanin patriota to nowa prawica - siejacy nienawiść i wulgarny do szpiku czlowiek.Nowa prawica będzie układała sie po wyborach z PIS
Dariusz K. jak by miał choć troszkę honoru to już sam odszedł, ale on nie ma!!! nadęty bufon jeden