W Sądzie Rejonowym w Elblągu, Sebastian K., wydawca i redaktor naczelny jednego z elbląskich portali, zaczyna być częstym gościem. Wczoraj, 21 listopada, odbyła się przeciwko niemu druga rozprawa w kolejnym procesie karnym tym razem z powództwa Tomasza Lewandowskiego. - Oskarżyłem Sebastiana K. o to, że w marcu br. zamieścił na łamach swojego portalu kłamliwe, nieprawdziwe treści o mojej osobie przez co zniesławił mnie pisząc m.in. że kłamałem w sprawie zamiany mieszkania, oraz że przyznano mojej krewnej mieszkanie i uczyniono to niezgodnie z prawem łamiąc niemal wszystkie uchwały Rady Miasta - mówił były wiceprezydent.
Sebastian K. był obecny na obydwu rozprawach, jednak nie przyznał się do winy. - Jednakże nie zaprzeczył, że zamieścił na portalu artykuł na mój temat o treści, jaką mu zarzuciłem - mówi Tomasz Lewandowski.
Niedawno pisaliśmy o rozprawie, jaką wytoczył Sebastianowi K. radny Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego - Witold Strzelec. Podczas jednej z rozpraw oskarżony Sebastian K. przyznał, że jego informatorem był obecny Prezydent Elbląga Jerzy Wilk. Tą samą wersję podtrzymuje i przy tej sprawie. - Sebastian K. powiedział, że informacje uzyskiwał od ówczesnego radnego - Jerzego Wilka i jak wynika z jego wyjaśnień, z Jerzym Wilkiem konsultował treść artykułu. Podczas drugiej rozprawy przed sądem zeznał, że z przygotowanym materiałem zapoznał Jerzego Wilka, który akceptując jego treść odesłał projekt artykułu Sebastianowi K., po czym doszło do jego opublikowania na serwisie Sebastiana K - wyjaśnia Tomasz Lewandowski.
Zeznań Jerzego Wilka ciekawa jest prawie cała elbląska scena polityczna. Jeśli wersja Sebastiana K. by się potwierdziła oznaczałoby to, że medialna nagonka na członków Platformy Obywatelskiej, jaka miała miejsce przed referendum, była częścią planu przejęcia władzy w naszym mieście przez Prawo i Sprawiedliwość. Niestety na przedstawienie stanowiska przez Jerzego Wilka trzeba będzie jeszcze poczekać. - Na pierwszej rozprawie Sebastian K. zawnioskował o powołanie na świadków dwóch swoich informatorów, w tym Jerzego Wilka, ale nie wskazał ich adresów. Sąd zobowiązał go do dostarczenia sądowi adresów świadków. Sebastian K. mając ok. 2 miesiące czasu adresów tych nie wskazał, skutkiem czego nie zostali wezwani i nie stawili się na rozprawie. Tłumaczył się, że był chory, miał chore dziecko itd. Moim zdaniem było to celowe działanie, aby przedłużyć ten proces. Intuicyjnie wyczuwam, że celem oskarżonego jest próba przeniesienia odpowiedzialności na inne osoby - dodaje Tomasz Lewandowski. - Jestem ciekawy, jak świadkowie będą zeznawali przed sądem. Jeżeli okaże się, że pełniący dzisiaj funkcję prezydenta Jerzy Wilk współpracował z Sebastianem K. i dostarczał nieprawdziwe informacje na mój temat, to podważy to wiarygodność Jerzego Wilka jako prezydenta i byłbym zszokowany, że takie osoby mogą pełnić tak wysokie funkcje, których podstawą powinna być uczciwość, wiarygodność i zaufanie społeczne.
Jak publikacje Sebastiana K. ocenia były wiceprezydent? - W mojej ocenie to co mnie spotkało było to działanie polityczne, oparte na konkretnym planie, który miał spowodować odwołanie prezydenta Grzegorza Nowaczyka i wprowadzenie do urzędu innej opcji politycznej. Jeśli informacje Sebastiana K. potwierdzą się, odpowiedzialność moralna spocznie na Jerzym Wilku, ale odpowiedzialność karną za publikację nieprawdziwych treści i pomówienia i tak ponieść powinien oskarżony Sebastian K.
W wypowiedziach na temat drugiego ze świadków Lecha Kraśniańskiego oskarżony Sebastian K. był bardziej powściągliwy. Przypomnę, że Lech Kraśniański początkowo współdziałał z inicjatorami referendum, a później walczył z Jerzym Wilkiem o stanowisko Prezydenta Elbląga. Z tego, co twierdzi Sebastian K., domniemywać można, że Lech Kraśniański również dostarczał mu informacji, na co wskazuje fakt zgłoszenia go jako świadka - mówi Tomasz Lewandowski.
Choć sprawa może ciągnąć się miesiącami, były wiceprezydent zapowiedział, że zamierza walczyć o oczyszczenie swojego nazwiska. - Z uwagi na ciężar tego przestępstwa będzie mnie satysfakcjonował tylko wyrok skazujący - zaznacza. - Na pierwszej rozprawie sąd pytał, czy strony są w stanie zawrzeć ugodę. Oczywiście Sebastian K. bardzo chciał taką ugodę zawrzeć i zapomnieć o sprawie. Jednak nie może być tu mowy o ugodzie chociażby dlatego, żeby takie jednostki nie czuły się bezkarne. Osoby, które popełniają przestępstwo powinny być osądzone i winny ponieść karę orzeczoną przez sąd. Zniesławić człowieka jest stosunkowo łatwo, zwłaszcza, gdy dysponuje się mediami. Nad odbudowaniem dobrego imienia trzeba pracować latami.
Internet tworzy złudne poczucie anonimowości i bezkarności. Kusi wielu, by przekroczyć dopuszczalne granice i na forum publicznym oczerniać innych, nie bacząc na konsekwencje. - Jeżeli ktoś ma choć odrobinę przyzwoitości i zdrowego rozsądku to takich rzeczy nie zamieszcza, a jeżeli już coś pisze, to powinien sprawdzać udzielane mu informacje i pisać prawdę. A jeśli przyświecają mu inne cele, lub jeśli nie widzi potrzeby weryfikacji informacji, powinien liczyć się z konsekwencjami prawnymi mając też świadomość nieuchronności kary za kłamstwa i pomówienia - podkreśla Tomasz Lewandowski.
Kłamstwo w sieci nie popłaca. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że można iść do więzienia. - Oskarżony może podlegać karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku, czyli najsurowsza kara, jaka może grozić Sebastianowi K. to kara rocznego pozbawienia - mówi sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu.
Na trzeciej rozprawie zostaną przesłuchani świadkowie. - Na kolejną rozprawę wezwanych jest trzech świadków - Lech Kraśniański, Jerzy Wilk i Arkadiusz Lewandowski - mówi sędzia Dorota Zientara. - Oprócz tego są zobowiązania do podania adresów kolejnych dwóch osób, czyli łącznie prawdopodobnie będzie przesłuchanych pięć osób, z czego trzy zostały już wezwane.
Kolejna rozprawa odbędzie się 16 stycznia 2014 r.
Dziennikarz chroni informatora. A pan, panie K.?
jak ten Lewandowski śmie się jeszcze pokazywać!!!!
kiedy w końcu się wyjaśni ta sprawa z zamianą mieszkania??????
Zaraz się okaże, że to Wilk pomógł załatwić mieszkanie bratanicy Lewandowskiego, a sam Lewandowski nic o tym nie wiedział. Nikt w ZKB też nie skojarzył o kogo chodzi. Cwany lis z tego Wilka :D
Odpowiedzialność moralna- przecież Wilka wpływ był ogromny,aby dorwać sie do władzy - szkalował ,pomawiał,wyszydzał.A co z ulotkami -dlaczego prokuratura nie zajmie sie tym tematem,co z taśmami - gdzie wyzywał wszystkich jak popadnie i postawił ich w złym świetle
Wg mnie to jedni drugich warci. jeżeli byłoby coś niezgodne z prawem to Wilk ma obowiązek prawny powiadomić organy ścigania! lub pozwać do sądu, w końcu ma sztab prawników w Ratuszu! tak czy nie? odpowiem za was: TAK. Zapamiętajcie na kogo nie głosować.
miejsce k******y jest za kratkami, wielu ludziom wyrządził wiele zła...to jest człowiek nieobliczalny..
Ciekawe czy to prawda że K****a pisał to za co mu pisiory i palikmiotowcy płacili?! Polityka to jednak wielkie szmabo!!!
prokuratura powinna zająć się ulotkami i gazetkami referendalnymi, kto je finansował, jeżeli Wilk i Penkalski to jest na to paragraf
Rada Miasta + Prezydent: winna być zarezerwowana dla ludzi: 1. nieposzlakowanej opinii, 2. nie karanych, 3. Wolnych od zarzutów, 4. Bez partyjnych, 5. Wykształconych, (tylko szkoły prawdziwe typy jak Joński wykluczone) 6. Zlustrowanych i bez powiązań z PZPR, UB, SB WL, Milicja do 3 pokolenia, 7. Uczciwych. Kto się zgadza łapka do góry, kto nie łapka na dół. przed postawieniem na łapkę pomyśl czy ludzie zasiadający w Radzie Miasta na to zasługuję.