Z wokandy nie schodzi sprawa śmierci półtorarocznego Szymonka. Dziś sąd kontynuował przesłuchania matki dziecka. Zeznawać miały także babcia zmarłego dziecka i kobiety zajmujące obecnie mieszkanie, w którym grudniowego poranka 2008 roku doszło do tragedii. Na sali sądowej obecni byli także biegli, którzy przysłuchiwali się zeznaniom świadków.
Sprawa niewyjaśnionej, jak dotąd, śmierci małego Szymonka, ciągnie się już 5 lat. Wydano tu już trzy wyroki skazujące na byłym konkubencie matki dziecka - Tomaszu M, ale wszystkie wyroki uchylił Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Przypomnijmy, że dotychczas Tomasz M. usłyszał wyroki: dwóch lat pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka (grudzień 2009) oraz 7 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności za jego śmiertelne pobicie (sierpień 2011 i październik 2012). Po każdym uchyleniu wyroku mężczyzna wracał na wolność, odpowiadając przed sądem z wolnej stopy.
W sierpniu br. sprawa wróciła na wokandę po raz czwarty. To trudny proces poszlakowy, z którym przyszło sie mierzyć kolejnemu sędziemu. Ten, na podstawie zeznań, które obecnie składają świadkowie będzie musiał niejako odtworzyć raz jeszcze wydarzenia z feralnego poranka 29 grudnia 2008 roku - bowiem podstawą do uchylenia trzeciego wyroku wydanego na Tomaszu M. był brak przeprowadzono eksperymentu w pokoju dziecka, w którym doszło do tragedii. Problem polega na tym, że w mieszkaniu, w którym doszło do zdarzenia nie mieszka już matka dziecka, a nowi najemcy zmienili wystrój pomieszczenia. Nie ma w nim więc już warunków, w których doszło do tragedii w grudniu 2008 r.
Dziś w tej sprawie zeznawać miały osoby, które obecnie zajmują lokal zamieszkiwany wcześniej przez Mariettę W., matkę dziecka. Jak jednak zaznaczył sędzia Tomasz Piechowiak, wezwane mogą się nie stawić na rozprawę, gdyż przebywają na urlopach wypoczynkowych. Na dzisiejszej rozprawie zeznawała też babcia dziecka oraz matka zmarłego chłopczyka, która konsekwentnie podtrzymała wszystkie swoje zeznania, złożone jeszcze podczas wstępnego przesłuchania, po śmierci dziecka, w grudniu 2008 roku oraz późniejsze, złożone już w trakcie wszystkich rozpraw, odbytych na przełomie lat 2008-2013. Nadal przeżywa śmierć Szymona - dziś na sali sądowej zrobiło jej się słabo, rozprawę na chwilę przerwano.
Tomasz M. natomiast utrzymuje, że jest niewinny - tego dnia karmiąc Szymonka miał potknąć się o zabawkę i przewrócić, a upadając podeprzeć się zaciśniętą pięścią na małym ciałku dziecka. W wyniku tego u chłopczyka miało dojść do pęknięcia wątroby i krwotoku do jamy brzusznej oraz stłuczenia serca - Na pewno usłyszałabym, gdyby na podłogę upadła butelka, lub gdyby Tomek się przewrócił (...) to jest małe mieszkanie, tam było wszystko słychać, tym bardziej w pokoju obok - zeznała Marietta W.
Sędzia pytał dziś także, skąd na piżamce dziecka i jego pościeli znalazła się krew. Marietta W. twierdzi, że to najprawdopodobniej wyciek z ust Szymonka - chłopiec w tym czasie ząbkował, przez co intensywnie się ślinił, chorował także na zapalenie dziąseł, z których sączyła się ropna, krwista wydzielina - W tej sprawie istnieje medyczna dokumentacja, gdyż kilka dni przed śmiercią Szymonka, byłam z nim w przychodni zasięgnąć co do tego porady lekarskiej - mówiła matka dziecka.
Sędziego Tomasza Piechowiaka interesowało też zachowanie po śmierci dziecka, oskarżonego Tomasza M. - Był spokojny (...) Palił tylko jednego papierosa za drugim, a czegoś takiego wcześniej u niego nie widziałam - zeznała Marietta W. - Cały czas powtarzał, że mam nie płakać.
Wszyscy świadkowie zeznawali dziś w obecności biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii. Ci mają teraz czas na przygotowanie swoich opinii. Czy wniosą cos nowego do tej trudnej sprawy?
Błedy....Prokuratura nie ma mocy uchlania wyroków, może ewentualnie w drodze (apelacji, zażalenia) wnosić do sadu wyższej instacvji środek zaskarżenia...Myśle, że chodzi wam o Sąd Apelacyjny w nie Prokuraturę Apelacyjną
niech ja oddadza na badania na narkotyki toc to patologia i narkomanka
a masla do szkoly bo ten glab nawet tabliczki mnozenia nie umie imbecyl dobrali sie z ta marietta narkomanka
Qutwa,potknoł się i Z ZACIŚNIĘTĄ PIĘŚCIĄ BRONIŁ SIĘ PRZED UPADKIEM UDERZAJĄC DZIECKO!!! Żenada !!! A ci w apelacji w Gdańsku też nienormalni. Najlepiej go uniewinnić przecież on to przypadkiem zrobił.Naprawdę potrzebna jest w tym kraju reforma sądownictwa i porządne zmiany w kodeksie karnym