"Nie dla Rzeczpospolitej Myśliwskiej". Przeciwnicy nowych przepisów protestują

Rząd oddał lasy w ręce myśliwych. W razie potrzeby mogą oni m.in.: pogonić z lasu obrońcę przyrody, grzybiarza, a także właściciela ziemi. To, czego nie udało się wprowadzić do prawa łowieckiego, umożliwiła ustawa dotycząca zwalczania chorób zakaźnych zwierząt, która obowiązuje od stycznia tego roku. Nowe przepisy spotkały się ze sprzeciwem nie tylko obrońców przyrody. Od początku roku w różnych polskich miastach odbywają się protesty pod hasłem "Nie dla Rzeczpospolitej Myśliwskiej". Kolejny zaplanowano na piątek, 19 stycznia, w Gdańsku. Swój udział w nim zapowiedzieli również elblążanie.

Jadę do Gdańska wziąć czynny udział w manifestacji przeciw nowemu prawu łowieckiemu, bo uważam, że tylko w ten sposób, poprzez oddolne, masowe ruchy społeczne można wywierać wpływ na polityków. Trzeba im wykrzyczeć, co się myśli i czego się od nich oczekuje, bo inaczej pamiętają o nas tylko w czasie kampanii wyborczej

- mówi Ewa, elblążanka.

Ustawę o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt pod koniec ubiegłego roku podpisał prezydent RP Andrzej Duda. Wcześniej gładko przeszła ona zarówno przez sejm, jak i senat. Opowiedziało się za nią 433 posłów, nikt nie był przeciwny i nikt nie wstrzymał się od głosu. Zmiany poparli więc również posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej i Kukiz'15 z elbląskiego okręgu wyborczego. Z tego grona wyłamał się jedynie Jerzy Wilk (PiS), który w głosowaniu nie uczestniczył.
 

Nowe przepisy spotkały się ze sprzeciwem już nie tylko obrońców praw zwierząt i ekologów. Coraz więcej Polaków nie godzi się na tak dużą swobodę myśliwych. Potwierdzają to również przeprowadzone ponad rok temu badania opinii publicznej CBOS. Według nich ponad 81 procent Polaków uważa, że ochrona własności prywatnej jest ważniejsza niż wykonywanie polowań, wskazując na niedopuszczalność tworzenia obwodów łowieckich na prywatnym gruncie bez zgody właściciela. Prawie 79 proc. Polaków nie życzy sobie karania za utrudnianie polowań, wskazując na nadrzędność swobodnego dostępu obywateli do lasów, pól i łąk. Aż 78 proc. Polaków opowiedziało się za wprowadzeniem zakazu udziału dzieci w polowaniach.

Tymczasem lobby myśliwskie wprowadziło tylnymi drzwiami skandaliczne przepisy, które oddają im władzę nad lasami w Polsce. Od 2018 r. możliwe są polowania w parkach narodowych i rezerwatach przyrody oraz karanie obywateli pod pretekstem utrudniania polowań. Oznacza to, że prawo myśliwego stało się w Polsce nadrzędne wobec prawa nas wszystkich do swobodnego korzystania z lasów, łąk i pól oraz należytej ochrony dziedzictwa przyrodniczego

- przekonują inicjatorzy akcji "Nie dla Rzeczpospolitej Myśliwskiej".

Tysiące przeciwników ustawy podpisało się już pod petycjami skierowanymi do rządzących (jedną z nich znajdziemy tu). Od początku roku w różnych miastach Polski odbywają się protesty pod hasłem "Nie dla Rzeczpospolitej Myśliwskiej". Kolejny zaplanowano na 19 stycznia (piątek), w Gdańsku.

Obywatelski protest przeciwko niekorzystnym dla obywateli i dzikiej przyrody zmianom w prawie łowieckim, przeforsowanym w ostatnich tygodniach przez lobby myśliwskie rozpocznie się o godz. 17 przy ul. Długi Targ (obok pomnika Neptuna). Udział w nim zapowiedzieli również elblążanie.

Polacy, jak nigdy w zdecydowanej większości, są przeciwni zbiorowym polowaniom na dzikie zwierzęta, udziałowi w tej rozrywce dzieci, ograniczeniom dostępu do lasu ze względu na odbywające się polowanie, karom za przebywanie w lesie podczas polowania, a przede wszystkim ograniczeniom własności prywatnej poprzez wyznaczanie okręgów łowieckich na prywatnym gruncie bez zgody właściciela. Wbrew temu, ustanawia się w Polsce prawo korzystne dla wąskiej grupy ludzi, najwyraźniej bardzo wpływowych. Lasy przestają być wspólne, pełne prawo dostępu mają tylko myśliwi. Świetnym, obrazowym przykładem jest wygonienie z lasu przed kilkoma dniami Igora Tracza, mistrza świata psich zaprzęgów, który odbywał tam trening z młodymi zawodnikami. Zagrożono mu kulką. Na szczęście skończyło się na groźbach, ale w zeszłym roku odnotowano kilkanaście postrzeleń ludzi, niestety, nie tylko biorących udział w polowaniu, ale także przypadkowych, nieświadomych zagrożenia

- przekonuje elblążanka.

Przeciwnicy ustawy nie tylko chcą jej ucywilizowania, ale również formują swoje postulaty. Chodzi o wprowadzenie do prawodawstwa między innymi: ochrony konstytucyjnego prawa właścicieli poprzez możliwość skutecznego wyłączania prywatnej ziemi spod reżimu polowań bez konieczności uzasadniania tego przed sądem, wprowadzenie obowiązku informowania o planowanych polowaniach w publicznie dostępnej elektronicznej książce ewidencji polowań, zakaz polowania w obecności dzieci do 16 roku życia, wprowadzenie generalnego zakazu polowań zbiorowych ze względu na ich wyjątkowo szkodliwe oddziaływania na przyrodę, w tym na wiele gatunków chronionych.

Pełny tekst ustawy znajdziemy tu.