Kryzys puka do drzwi, a banki przykręcają kredytową śrubę. Dla niektórych, to może być jednak dobry moment na kupno mieszkania. Dlaczego? Ceny są najniższe od wielu lat!
- Jeśli zawirowania na europejskich rynkach się utrzymają, w przyszłym roku możemy być świadkami kolejnych wyprzedaży nieruchomości, także w Polsce. Nie ma jednak pewności, że znajdą się na nie nowi chętni. Będzie trudniej o kredyt – mówią doradcy Aspiro.
Mieszkania tanieją
Na rynku mieszkaniowym panuje zastój. Niepewne jutro nie zachęca do zadłużania się na kilkadziesiąt lat, więc nieruchomości sprzedają się znacznie wolniej, niż jeszcze 2 lata temu. Rynek reaguje. Sprzedawcy już stali się bardziej elastyczni i schodzą z cen, a na tym prawdopodobnie się nie skończy. W przyszłym roku ceny mieszkań w największych miastach mogą spaść jeszcze nawet o kilkanaście tysięcy. Perspektywa zwolnienia z pracy skutecznie odstrasza ludzi od zaciągania kredytów, zwłaszcza tych większych, jak na mieszkanie. Z drugiej strony informacje o spowolnieniu na rynku nieruchomości i spadkach cen generują kolejne obniżki na rynku mieszkań. Można więc mówić o samospełniającej się prognozie, którą dodatkowo podsyca niepewna sytuacja w Europie i na świecie – doradca Aspiro.
Kredyt na nowych zasadach
Podjęcia decyzji o zakupie mieszkania na pewno nie upraszcza nowa rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego. Wraz z nią zmienią się zasady przyznawania kredytów. Te same dochody od nowego roku spotkają się z większymi wymaganiami banków. A to oznaczać może mniej pieniędzy na własne mieszkanie. Po wdrożeniu rekomendacji zdolność kredytowa będzie wyliczana dla okresu kredytowania nie dłuższego niż 25 lat, a wysokość raty nie przekroczy 42% zarobków. Trudniej będzie również zaciągnąć kredyt w obcej walucie.
Kupić więc teraz, czy czekać?
Zmian w przyznawaniu kredytów nie powinni obawiać się chętni na nieruchomości o niewielkim metrażu. Dla nich nie zabraknie tanich mieszkań. Deweloperzy w nowych inwestycjach zwiększają liczbę mieszkań nie większych niż 50 m/kw, a więc tych najbardziej popularnych. Dzieje się to jednak kosztem największych lokali. Oznacza to, że chcąc zakupić nieruchomość o dużej powierzchni, na maksimum swoich finansowych możliwości, lepiej się jednak pospieszyć i zdążyć z transakcją przed końcem roku. Dotyczy to również osób prowadzących własną działalność gospodarczą, których realne dochody są wyższe od udokumentowanych. Widać zatem, że zmiany nie usatysfakcjonują wszystkich.
Jednak kupujemy, a tu kryzys
Zawczasu warto przygotować się na różne, także czarne scenariusze spłaty. W czasie kryzysu miesięczna rata w każdej chwili może stać się zbyt dużym obciążeniem dla domowego budżetu. Najlepiej od razu skontaktować się z bankiem i ustalić zasady tzw. wakacji kredytowych. Ważne jest, aby nie panikować i z prośbą o odroczenie spłat zgłosić się do banku przed upływem terminu najbliższej raty. Trzeba pamiętać, że bank zawsze będzie wolał negocjować niż podejmować drastyczne kroki. Sytuacja może się bardziej skomplikować, gdy zaciągnęło się kredyt w obcej walucie. Niestety przed wahaniami kursów niełatwo się zabezpieczyć. Za to skutki mogą być opłakane. Już raz się tak stało, gdy kurs franka szwajcarskiego rósł z dnia na dzień. Wywołało to stagnację na rynku nieruchomości, przez co ich wartość spadła, a większość kredytów pozostała bez zabezpieczenia – dodaje doradca Aspiro. Co robić, jeśli sytuacja się powtórzy? Można przewalutować kredyt na złotówki. Co prawda spowoduje to zwiększenie raty, ale niewątpliwie pozwoli kredytobiorcy spokojniej spać.
Jak zmieni się rynek nieruchomości
Cena przeciętnego mieszkania (50 m.kw.) może spaść w przyszłym roku nawet o 8-10 tys. zł;
Wzrośnie podaż mieszkań o najpopularniejszym metrażu (do 50 m.kw.);
Trudniej będzie o kredyt – banki zaostrzą wymagania!
Joanna Orenczak
Kogo stać ten już kupił. Kogo stać ten już się wybudował. Reszty stać nie będzie nigdy. Stąd wniosek że ceny mogą już tylko spadać bo i kto miał zdolność kredytową ten kupił. Jedyni którzy mogą teraz kupować nieruchomości to ludzie którzy mają za dużo gotówki w bankach i boją się wariantu greckiego. Zawsze to lepiej mieć kilka mieszkań niż reklamówkę nic nie wartej makulatury. A co do słynnego wniosku że " taniej już nie będzie". To przypominam że przed tą spekulacyjną bańką mieszkanie 50m2 można było kupić za 45.000 zł .... nie widzę powodu dla którego te ceny nie miałyby powrócić. Kawalerka 28m2 klatkę obok kosztowała 22.000 zł .... wcale nie tak dawno.
Oczywiście, ze czekać aż ceny spadną do poziomu jak aż w Ostródzie na przykład1 Pewnemu monopoliście troszeczkę klimat się pomylił no i musi być praca, a mieszkańcy nie będą stąd uciekać. Realna cena to poziom 3300 zł do 4700 za metr kwadratowy absolutnie nie 7000 tys!
Prosze przejrzec tylko biura sprzedazy nieruchomosci,nie dosc ze wybor mieszkan jest duzy to i ceny spadaja .Nie wspomne o domach bo te sie wogole NIE SPRZEDAJA !!!!!!!!!!.A to jest praktycznie tylko rynek wtorny ,nowych mieszkan tez duzo a malo chetnych .Sytuacja jest tak kryzysowa ze nie ma innych mozliwosci jak DUZE SPADKI CEN .
W elblagu jest duzo nieruchomosci na sprzedaz a kupujacych brak,wiec i ceny moga tylko ladowac do dolu ,takie jest prawo rynku .Absolutnie nie kupowac teraz ,bo na razie to bedzie przeplacone ,jeszcze troche cierpliwosci .
Myslac logicznie to faktycznie ceny powroca do poziomu sprzed banki spekulacyjnej ,od tego nie bedzie odwrotu .
Nadal w Elblagu strasznie drogo, kupujac i pracy BRAk
Jak widze na portalach elblaskich ceny domow za 700-900 tys,to od razu wiadomo ze tego NIKT NIE KUPI,nie teraz ,te czasy minely bezpowrotnie .
DLACZEGO ,są tak drogie mieszkania ZBK by je wykupić.
Cena nowego mieszkania 3tyś to bardzo uczciwa cena, ale stare mieszkania i płytowce w obecnej cenie spokojnie spadną 30% bo tyle są co najwyżej warte. 100 metrowy domek z kominkiem i garażem można wybudować za 220 tyś tylko trzeba mieć działkę. Kryzys już puka. Działki się utrzymają bo jest ich brak, ale mieszkań opuszczonych w tym mieście będzie coraz więcej. Miasto za grosze dla mieszkańców pracujących w Elblągu powinno sprzedać mieszkania na umarłej i leżące odłogiem Modrzewinie, która powstała dzięki podatkom płaconym przez elblążan.
a ja chcę pracy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!