W piątkowy wieczór, 18 listopada, w klubie Mjazzga na Starym Mieście odbył się niesamowity koncert. Przepełniona sala, uśmiechy na twarzach widzów, wesoła atmosfera i wprawiające w ruch ciała brzmienia to tylko krótkie opisy wrażeń. Rozmawialiśmy z gwiazdami wieczoru - supportującym Krzysztofem „Zalef” Zalewskim, laureatem drugiej edycji Idola i Michałem Wiraszko, liderem zespołu „Muchy”.
Jay: - Zalef, z tego co wiadomo, grałeś z zespołem Hey. Skąd propozycja współpracy? Czy to właśnie podium Idola zapoczątkowała pomysł?
KZ: - Menedżer zespołu Hey był również moim menedżerem. Na pewno po Idolu zaistniałem w jakikolwiek sposób na scenie muzycznej. W drugiej edycji była dużo większa oglądalność niż w pierwszej - ponad 6 mln. Dzięki temu zdobyłem znajomości wśród ludzi, którzy tworzą. Osobiście jestem fanem Hey i znałem wszystkie ich teksty, utwory. Można powiedzieć, że po Idolu to Kasia Nosowska mnie znalazła (śmiech). Krok po kroku doszliśmy do współpracy i wyruszyłem w trasę promującą album „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” wspomagając ich na klawiszach.
- To nie jest wasz pierwszy koncert tutaj. Zdaje się, że już nas odwiedzaliście, prawda?
MW: - Tak, byliśmy w Elblągu w 2010 roku podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po koncercie czuliśmy się fantastycznie. Mimo niskiej temperatury atmosfera podczas występu była gorąca. Gramy teraz „pożegnalną trasę” i postanowiliśmy zahaczyć o Elbląg ponownie. I przyznaję – znacznie lepiej gra się w ciepłym lokalu (śmiech)
- Mieliście w planach kolejną płytę, dlaczego „pożegnalna trasa”?
MW: - Płyta jak najbardziej jest w planach. Planujemy następne trasy. Każdy kolejny materiał w studiu to nowy bagaż, większe doświadczenie. „Żegnamy się” z materiałem z pierwszych dwóch płyt. Czas się dzieje. Nowy album jest inny, bo my jesteśmy inni, zmieniamy się, dojrzewamy.
- Czy czujesz, że osiągnęliście sukces?
MW: - To już prawie 7 lat jak tworzymy. Na nasz pierwszy koncert przyszło 200 osób. To prawie dwukrotnie więcej niż dzisiaj. Ale dla nas nie liczy się to jak bardzo popularni jesteśmy, ile osób przyjdzie na koncert, czy posłucha naszej płyty. Choć i tak zawsze jest miło. Najważniejsze jest to, co dzieje się na scenie. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, co robimy.
- My, słuchacze, również. Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś odwiedzicie Elbląg.
MW: - Jeśli trasa na to pozwoli to jak najbardziej.
- Dziękuję za rozmowę.
MW: - Dziękuję również.
Jay