Kolejny miesiąc toczy się postępowanie w sprawie naczelniczki Poczty Polskiej, która miała zmuszać swoich pracowników do brania dla niej pożyczek w Banku Pocztowym. Wciąż znajdują się nowi świadkowie, jednak do tej pory nikomu nie udało się postawić żadnych zarzutów. Pewne jest natomiast to, że naczelniczka nie jest już pracownikiem Poczty Polskiej.
Przypomnijmy, że w maju tego roku jedna z poszkodowanych pracownic złożyła w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez naczelniczkę Urzędu Pocztowego przy Placu Słowiańskim w Elblągu. Według jej informacji naczelniczka wyłudzała kredyty i fałszowała dokumentację. Według pracowników elbląskiej poczty kobieta miała zmuszać swoich podwładnych do zaciągania dla niej kredytów w banku. Pracownicy do tej pory muszą spłacać nie swoje raty kredytu, gdyż naczelniczka tego nie robi.
Od kilku miesięcy trwa postępowanie w tej sprawie, niestety do tej pory nic konkretnego nie ustalono.
- Postępowanie jest w toku, na chwilę obecną nikomu nie zostały postawione zarzuty, świadkowie nadal są przesłuchiwani – informuje Iwona Piotrowska z Prokuratury Rejonowej w Elblągu. - Ustalane są osoby, które mogłyby mieć status pokrzywdzonych.
Krzysztof Nowacki z Komendy Mejskiej Policji, która także bada sprawę, dodaje, że już kilkanaście osób zostało przesłuchanych i wciąż pojawiają się nowi świadkowie. Zaznacza jednak, że sprawa jest o tyle trudna, że kredyt może wziąć każdy i może go przekazać komu chce, lecz jeżeli doszło do oszustwa, to z pewnością zostały jakieś ślady w dokumentach bankowych.
- Trwają czynności sprawdzające w sprawie o przestępstwo z artykułu 286, który mówi, że, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 – informuje Krzysztof Nowacki. - Na razie jednak nikt nie otrzymał zarzutów.
Jedno jest pewne. Naczelniczka, pomimo, że nie została postawiona w stan oskarżenia, nie jest już pracownikiem Poczty Polskiej.
- Poczta Polska w tej sprawie prowadziła wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, które dotyczyło spraw służbowych. W tej sprawie ściśle współpracujemy z Policją i Prokuraturą – mówi Bogdan Lenkiewicz, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. - Informujemy również, że odnośnie osoby objętej postępowaniem zastosowaliśmy przewidziane przepisami środki. Osoba ta nie pracuje już w naszej firmie.
Jeszcze nie zrobili z tym porządku ???
Zwlekają aż się przedawni ,potempowiedzą (prokuratura),że z braku dowodów ,śledztwo umożą uznając ,ze to była niska szkodliwośc czyny.I b....o będzie się śmiało wszystkim w tważ grzejąc bebechy w blasku południowego słońca na Seszelach.
Jednak to prawda co mówią i piszą o Polsce to DZIKI KRAJ i BEZ PRAWIE a to co wyprawia się w Elblągu to szkoda pisania i nazewnictwa.
Niedlugo CBA "odwiedzi "UM E;bląg i przejzy finanse miasta i podległych mu spółek.
poprzedniku!Ty Urbanowi to do pięt nawt nie sięgasz!!!!!!!!
No tak sędzina wypuszcza bandziorów którzy napadli rodzinę i mocno pobili faceta .Za co ci wszyscy prokuratorzy sędziowie strażnicy miejscy i tak dalej biorą pieniądze.Nie wstyd wam ponoć jesteście wykształceni i nie głupi po prostu okradacie budżet czyli nas wszystkich ciężko pracujących na wasze nie małe pensje.
Skoro Panią Naczelnik Poczy Polskiej zwolniono, to może Urząd Miasta Panią Naczelnik przyjmie na jakieś stanowisko???:):)