Najpierw zawrzało na forum widzów programu Uwaga TVN. Później zaczęły się pojawiać komentarze na elbląskich forach internetowych. Kilka dni temu rozmawialiśmy z rzecznikiem prasowym Poczty Polskiej Bogdanem Lenkiewiczem, który nie chciał komentować tych informacji. A chodzi o poważną sprawę. Naczelniczka Poczty w naszym mieście miała bowiem zmuszać pracowników do brania dla niej kredytów, których nie spłacała.
Od kilku dni śledziliśmy to, co działo się na forum Uwaga TVN. A pisano tam bulwersujące historie. Oto dwa wpisy:
„Zastanawia mnie jak to jest możliwe, że kobieta która oszukała przynajmniej 40 osób dalej jest bezkarna a jej przełożony i większa cześć oszukanych osób nie ostrzegli się nawzajem przez tyle czasu. Naczelniczka nakłaniała żeby brać kredyty i to w ,,banku pocztowym". Ludzie się bali że stracą pracę i brali od 2 do 20 tysięcy złotych. Osoby które wzięły kredyty nie widziały nawet na oczy tych pieniędzy, ponieważ od razu na nich łapę kładła naczelniczka. Kobieta jest teraz na chorobowym, a za wyłudzone pieniądze pewnie już wyjechała za granicę. Nie ma co się oszukiwać, że ludzie odzyskają jeszcze swoje pieniądze tylko będą spłacać nie swoje długi”.
„Mobbing wykorzystywanie stanowiska i wyłudzenie pieniędzy. Ludzie brali kredyty bo się bali powiedzieć nie albo po prostu oczekiwali czegoś w zamian. Tutaj tak jest. Coś za coś. Premia, może podwyżka. Jeden chciał być lepszy od drugiego a naczelniczka potrafiła to świetnie wykorzystać. Teraz też nikt nie ma odwagi o tym co się stało mówić głośno. Strach. Na poczcie panują stosunki feudalne. Naczelniczka miała tu swój prywatny folwark. Pracownicy zastraszeni przestali zupełnie myśleć. Można z nimi zrobić wszystko. Oni dzisiaj wolą spłacać nie swoje długi niż się przyznać, że zostali wyrolowani. To przykra prawda”.
Zaczęliśmy badać tą sprawę, zgłaszając problem do rzecznika prasowego Poczty Polskiej Bogdana Lenkiewicza. Najpierw oznajmił, że wpisy na forach tego programu nie interesują go ani Poczty Polskiej. Dzień później już jednak w korespondencji z naszą redakcją ostrożnie poinformował, że sprawa będzie zbadana.
Tymczasem okazało się, że na naczelniczkę Poczty w Elblągu złożono już doniesienie do Prokuratury Rejonowej. Takie doniesienie wniosła jedna z pracownic Poczty, która miała dla naczelniczki wziąć kilka kredytów. Podobno takich osób może być nawet 40. Brali dla podejrzanej kredyty w Banku Pocztowym na kwoty od 2 do 20 tys. zł. Naczelniczka miała raty spłacać, jednak podobno tego nie robiła.
Prokurator Sławomir Karmowski rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu mówi jednak o dwóch takich przypadkach, gdzie inna osoba kredyt zaciągnęła w banku, a jeszcze inna miała go spłacać. Jak wynika z ustaleń prokuratury – jeden kredyt został całkowicie spłacony, drugi zaś nie.
Naczelniczka Poczty, którą ta sprawa dotyczy przebywa na zwolnieniu lekarskim i nie mogliśmy się z nią skontaktować. Pracownicy Poczty oficjalnie milczą w tej sprawie, nieoficjalnie zaś dużo piszą na różnych forach internetowych.
Do tej sprawy jeszcze powrócimy.
Od kilku dni śledziliśmy to, co działo się na forum Uwaga TVN. A pisano tam bulwersujące historie. Oto dwa wpisy:
„Zastanawia mnie jak to jest możliwe, że kobieta która oszukała przynajmniej 40 osób dalej jest bezkarna a jej przełożony i większa cześć oszukanych osób nie ostrzegli się nawzajem przez tyle czasu. Naczelniczka nakłaniała żeby brać kredyty i to w ,,banku pocztowym". Ludzie się bali że stracą pracę i brali od 2 do 20 tysięcy złotych. Osoby które wzięły kredyty nie widziały nawet na oczy tych pieniędzy, ponieważ od razu na nich łapę kładła naczelniczka. Kobieta jest teraz na chorobowym, a za wyłudzone pieniądze pewnie już wyjechała za granicę. Nie ma co się oszukiwać, że ludzie odzyskają jeszcze swoje pieniądze tylko będą spłacać nie swoje długi”.
„Mobbing wykorzystywanie stanowiska i wyłudzenie pieniędzy. Ludzie brali kredyty bo się bali powiedzieć nie albo po prostu oczekiwali czegoś w zamian. Tutaj tak jest. Coś za coś. Premia, może podwyżka. Jeden chciał być lepszy od drugiego a naczelniczka potrafiła to świetnie wykorzystać. Teraz też nikt nie ma odwagi o tym co się stało mówić głośno. Strach. Na poczcie panują stosunki feudalne. Naczelniczka miała tu swój prywatny folwark. Pracownicy zastraszeni przestali zupełnie myśleć. Można z nimi zrobić wszystko. Oni dzisiaj wolą spłacać nie swoje długi niż się przyznać, że zostali wyrolowani. To przykra prawda”.
Zaczęliśmy badać tą sprawę, zgłaszając problem do rzecznika prasowego Poczty Polskiej Bogdana Lenkiewicza. Najpierw oznajmił, że wpisy na forach tego programu nie interesują go ani Poczty Polskiej. Dzień później już jednak w korespondencji z naszą redakcją ostrożnie poinformował, że sprawa będzie zbadana.
Tymczasem okazało się, że na naczelniczkę Poczty w Elblągu złożono już doniesienie do Prokuratury Rejonowej. Takie doniesienie wniosła jedna z pracownic Poczty, która miała dla naczelniczki wziąć kilka kredytów. Podobno takich osób może być nawet 40. Brali dla podejrzanej kredyty w Banku Pocztowym na kwoty od 2 do 20 tys. zł. Naczelniczka miała raty spłacać, jednak podobno tego nie robiła.
Prokurator Sławomir Karmowski rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu mówi jednak o dwóch takich przypadkach, gdzie inna osoba kredyt zaciągnęła w banku, a jeszcze inna miała go spłacać. Jak wynika z ustaleń prokuratury – jeden kredyt został całkowicie spłacony, drugi zaś nie.
Naczelniczka Poczty, którą ta sprawa dotyczy przebywa na zwolnieniu lekarskim i nie mogliśmy się z nią skontaktować. Pracownicy Poczty oficjalnie milczą w tej sprawie, nieoficjalnie zaś dużo piszą na różnych forach internetowych.
Do tej sprawy jeszcze powrócimy.
Ludzie, macie mentalność niewolników stąd może przyjść taka "kierowniczka" i wam nakazać. Ogarnijcie się bo skoro strach przed utratą pracy powoduje że dostajecie małpiego rozumu to co dopiero jesteście w stanie zrobić gdy ktoś wam zagrozi utratą wolności lub życia ?
no to sie pozamiatali przyznajc sie do tego ze brali kredyty nie dla siebie......
Niestety tak to się w tym naszym raju porobiło ,że jak bezdomny ukradnie bułkę bo jest głodny to przęstepca,a tutaj w biały dzień ,pod nadzorem przełożonych kręci się lody i nikt z wyższych nie widzi w tym nic złego,żyć nie umierać taki to mamy dobrobyt
Największym skandalem od lat jest to, że mieszkańcy niemal całego miasta muszą odbierać przesyłki polecone w jednym okienku na poczcie głównej. Po co więc te inne poczty w mieście? W promieniu 500 metrów od mojego mieszkania są dwie, a i tak po każdy list polecony muszę odstać w długiej kolejce na głównej.
Gdyby byl 1 kwiecien ,tobysmy pomysleli ze to zart,az wierzyc sie nie chce jak nisko upadlo nasze morale.Przeciez to paranoja taka sytuacja zeby kierowniczka mogla traktowac tak ludzi.Nawet za cene utraty pracy nigdy bym sie nie zgodzila na takie propozycje nie do odrzucenia .
glupota ludzka nie zna granic
Widac ze atmosfera pracy jak w ZUZie
Na poczcie w Elblągu od 30 lat dzieją sie złe rzeczy. Wiem z własnego doświadczenia. Złodziejstwo jeszcze raz złodziejstwo !!!!!! I to na samej gorze naczelniczki, kontrolerki i td. Podkreślam, że nie tyczy sie to wszystkich. Niektórzy już nie pracują. A są tacy co okradają listy i paczki i pracują do tej pory nazwisk nie będę podawać.
Spokojnie. To tylko Elbląg
"jak to jest możliwe, że kobieta która oszukała przynajmniej 40 osób dalej jest bezkarna a jej przełożony i większa cześć oszukanych osób nie ostrzegli się nawzajem przez tyle czasu" Jak się policji i prokuratury nie zawiadomi to sami się nie domyślą....