Czy Elbląg potrzebuje kwartalnika kulturalnego. Czy tym kwartalnikiem powinien być dotowany przez Miasto elbląski Tygiel? Każdy będzie mógł wypowiedzieć się w tej kwestii w najbliższy poniedziałek w Klubie Wulkan. Do publicznej debaty zaprasza Leszek Sarnowski, dyrektor Departamentu Kultury UM.
W Elblągu od wielu lat wydawany jest kwartalnik kulturalny, czyli Tygiel. Niestety, jak mówi Leszek Sarnowski, elblążanie nie chcą go czytać. Aby zastanowić się nad problemami związanymi między innymi z poczytnością Tygla, 18 lipca o godzinie 18.00, odbędzie się publiczna debata w klubie Wulkan. Na spotkaniu obecni będą także przedstawiciele elbląskiego kwartalnika.
- Tygiel istnieje dzięki determinacji grupy ludzi pod przewodnictwem Ryszarda Tomczyka. Ale jest pewien problem. W Elblągu czytany jest on w znikomym procencie – mówi Leszek Sarnowski. - Zastanawiam się, dlaczego tak jest. Być może nie spełnia on oczekiwań elbląskich czytelników, nie trafia w ich gusta, a może wynika to z tego, że elblążanie po prostu nie czytają, a być może jest to kwestia promocji.
Sarnowski podkreśla, że powyższy periodyk w innych miastach czytany jest bardzo chętnie.
- Rynek wydawniczy jest bardzo trudny, a szczególnie dla kwartalników kulturalnych, ale wszystko zależy od chęci. Uważam, że Tygiel powinien funkcjonować – mówi Leszek Sarnowski. - Ryszard Tomczyk otwarty jest na różne propozycje. Być może uda się wypracować inną formułę, która pozwoli na jego funkcjonowanie.
Jak zaznacza dyrektor Departamentu Kultury, wybór miejsca na publiczną debatę nie był przypadkowy. W Wulkanie często odbywają się spotkania literackie, czy wieczorki autorskie. Tam zlokalizowane jest życie literackie.
- Jestem pewien, że w Elblągu jest grupa ludzi, którzy chętnie czytaliby kwartalnik – mówi Sarnowski. – Ale, by uratować Tygiel trzeba o tym rozmawiać, artykułować uwagi, zastrzeżenia, pomysły. Gdy nie będzie przepływu informacji, to nic z tego nie wyjdzie.
Jeżeli w Tyglu 89,5 % tekstów dotyczy Armenii, Wileńszczyzny, Wołynia, czy Nowogródszczyzny, to powstaje pytanie: jaki to jest "elbląski" kwartalnik? Dlatego jest powszechnie nie czytany w Elblągu, którego środowisko humanistyczne jest w dalszym ciągu nad wyraz szczupłe i mało aktywne. Denerwującym jest także fakt, że Tygiel otrzymuje systematycznie wsparcie finansowe z UM. Swego czasu b. krytycznie pod adresem zawartości merytorycznej Tygla wyrażał się obecny dyrektor teatru - i były to trafne uwagi. Przeciętny Czytelnik woli sięgnąć po kwartalnik Magazyn Elbląski, który od kilku już lat utrzymuje przyzwoity poziom, a jest wydawany prywatnym sumptem..
...a tv-elbląska pokazuje w 80 % Braniewo , przecież taki jest właśnie ELBLĄG
Czy tą drogą uzyskam konkretne wyjaśnienia i zmiany tego co istnieje.Sprawa dotyczy Elbląskich gazet i TV.DLACZEGO gazety są drukowane w olsztynie, Elbląg ma swoje drukarnie i fachową kadrę.Bezrobocie zwiększacie w Elblągu takim postępowaniem.Na dodatek Dlaczego w tych gazetach jest więcej o mazurach jak o Elblągu.JEŚLI TO SĄ GAZETY ELBLĄSKIE to powinno dotyczyć naszego miasta. TYLKO!!! To samo z TV Elbląską zachwalanie olsztyna niż konkrety.CO BOICIE SIĘ PRAWDY MÓWIĆ.CHYBA nie jesteście na utrzymaniu olsztyna.Resumując przestańcie lizać d..ę tym z mazur.NIE WYPADA.PACHNIE WAZELINĄ.
W świecie prasy jeśli jakieś pismo nie cieszy się popularnością, to po prostu zaprzestaje się dalszego wydawania. I tak też powinno być z tym kwartalnikiem "Tygiel". Nie rozumiem dlaczego tak usilnie chcą wydawać ten tygiel, skoro nikt takiego badziewia nie ma ochoty czytać.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to może chodzi o pieniądze (cena egzemplaarza)? Jeśli nie o nie, to może o dostepność tytułu (może jest za mało miejsc go kolportującego)? Dlaczego Gazeta Wyborcza nie przyjęła się w Elblągu? To, że byliśmy najmniejszym oddziałem, nie musiało wcale oznaczać jej upadku. Po prostu rachunek ekonomiczny dla Agory był prosty, sprzedaje się za mało egzemplarzy, aby pokryć koszty (jak na miasto wielkości E-ga, sprzedaż na poziomie nieco ponad 2 tys. egzemplarzy, jeśli dobrze pamiętam sprzed lat, to było nic). Może podobny rachunek ekonomiczny zaczyna odgrywać rolę w przypadku Tygla...
No cóż, zadowolony z siebie facet
Wulkan ,miejscem spotkań i wieczorów literackich , pierwsze słyszę , ale mozę niedokladnie czytam nasza prasę internetową., to restauracja z niezłą kuchnią przeniesiona z Vitalisa. A może nasi literaci prowadzą życie w podziemnym obiegu i nie za bardzo potrzebują obecnosci czytelników.a szkoda ,bo obecność w lokalu elblaskich twórców , ludzi teatru, muzyków , plastyków na pewno dodałaby mu ważności .
Teraz widzimy .Z KULTURA W ELBLĄGU JEST ŻLE.Mowa o tej dla Elblążan.Piszcie wreszcie w gazetach Elbląskich TYLKO O ELBLĄGU i tu je drukujcie.