Jacek B. pójdzie do więzienia na 5 lat. Uprawomocnił się wyrok w jego sprawie. Jacek B. jest jednym z podejrzanych o pobicie ze skutkiem śmiertelnym Pawła M. w lipcu 2007 r. pod Bowling Clubem. Ta sprawa ciągnęła się ponad trzy lata i wygląda na to, że w końcu ostatecznie się zakończyła.
Wcześniej skazany na karę 5 lat więzienia został Marcin P. który w sądzie przyznał się do pobicia chłopaka. Jacek B., drugi z podejrzanych o ten czyn, konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Trzecim podejrzanym był Varhuzan M., który jednak poniósł konsekwencje jedynie za udział w bójce pod Bowling Clubem i sąd nie powiązał go z pobiciem ze skutkiem śmiertelnym Pawła M.
Sprawa Jacka B. oparła się o apelację w sądzie w Gdańsku, który zwrócił ją do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy w Elblągu. Sprawa ponownie wróciła do apelacji po tym, jak elbląski sąd ponownie skazał Jacka B. na wyrok 5 lat pozbawienia wolności. Teraz Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał tą decyzję. Oznacza to, że oskarżony może w każdej chwili spodziewać się wezwania do odbycia kary więzienia.
Pierwszy skazany w tej sprawie – ochroniarz Bowling Clubu Marcin P., po odbyciu części kary został warunkowo zwolniony z więzienia.
Sędziowie przyznają, że to był bardzo trudny proces, ponieważ w dużej mierze opierał się na dowodach poszlakowych w przypadku Jacka B. Jednak zebranie całego materiału dowodowego, opinii biegłych, zeznań świadków i wykazu rozmów telefonicznych, które wykonywał Jacek B. pozwoliły dopiero na udowodnienie winy oskarżonemu.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 22 lipca 2007 r. nad ranem. Fakty są takie, że pod dyskoteką Bowling Club zostali zaatakowani Marcin M. i Paweł M. Marcin został pobity przez Vruzhana M., który zeznawał w sprawie z wolnej stopy. Paweł M. został skatowany i z poważnymi obrażeniami pozostawiony obok budynku ZUS-u. Po kilku dniach zmarł w szpitalu nie odzyskawszy przytomności. Podejrzenie padło na ochroniarza z Bowling Clubu Marcina P. i Jacka B., który bawił się tej nocy w dyskotece. Obaj zgłosili się sami na policję i przyznali, że wzięli jedynie udział w bójce z Pawłem M. Varhuzan M. został zatrzymany na przejściu granicznym, gdy wracał do Polski z Armenii. On jednak był podejrzany o pobicie Marcina M.
jedno słowo dużymi literami: PARODIA
Pieprzoni Armeńczycy wszędzie się wepchają i jeszcze później wykręty, że oni nic nie zrobili tylko uderzyli lekko a jaka jest prawda każdy wie...
No właśnie - jeden ze świadków mówił, że widział grupę osób o ciemniejszej karnacji wracających z miejsca, gdzie leżał Paweł M. Dlaczego sąd nie zbadał dokładnie sprawy Ormian? Bo to niepoprawne politycznie?
a w nowej knajpie juz tez nawalaja
I w pierdlu sobie poboksuje - z menelami podobnymi do niego!
Polska jest krajem dla wszystkich !
potwierdzam wypowiedź boromira....
i dobrze temu jacusiowi cwaniaczkowi
zwolniony po odbyciu częsci kary hehe smiech na sali i znowusz sie bujają jak kozaki po eg
Kiedys byłem w Bowlingu i widziałem jak Marcin.P potraktował ostro nawalonego i ledwo trzymającego się na nogach kolesia. Nie wyobrażacie sobie co ten pseudo ochroniarz zrobił, kopnąl kolesia że ten az cały korytarz przeleciał i razem z kumplami min. tym rumcajsem armeńcem smiali się. Podejrzewam że to oni skatowali tego kolesia co zmarł.