Znęcał się nad swoją konkubiną, znęcał się nad żoną oraz 2 dzieci, kierował groźby oraz znęcał się nad rodziną, wielokrotnie wszczynał awantury, popychał na meble, kilkakrotnie trzymając ofiarę za głowę uderzał nią o kuchenne szafki, groził pozbawieniem życia – to tylko niektóre z fragmentów zarzutów jakie usłyszeli domowi oprawcy w 2010 roku. Usłyszeli je 164 razy, tyle bowiem w minionym roku było wszczętych dochodzeń z art. 207 Kodeksu Karnego, a więc znęcania się nad osobą najbliższą.
Wielokrotnie, sprawcy domowej przemocy trafiali decyzją sądu do tymczasowego aresztu. Trafiali tam najczęściej w przeciągu 2 dni od zatrzymania przez interwencyjny patrol policji. Policjanci z Elbląga w 2010 roku wystąpili z blisko 50 wnioskami do sądu o aresztowanie sprawcy przemocy domowej w większości przypadków sąd przychylał się do tego wniosku. Jednak początek działania to przełamanie strachu i zawiadomienie policji. To też rozpoczęcie przeciwdziałania domowej przemocy.
Często zdarza się, że ofiary przemocy domowej informują o swoich problemach policjanta dzielnicowego. To właśnie on zakłada i prowadzi tzw. Niebieskie Karty. To podstawowa informacja o początkach i fakcie domowej przemocy. Na podstawie tej właśnie informacji, w ubiegłym roku wszczęto 57 postępowań o znęcanie się. To blisko 1/3 wszystkich prowadzonych z tego artykułu w elbląskiej komendzie. Rola policjanta dzielnicowego jest więc ogromna. To zazwyczaj on (z osób z zewnątrz) najlepiej orientuje się w tym co dzieje się w takiej rodzinie. To on, może doradzić jak rozwiązać tego typu problemy.
- Znęcanie się nie musi dotyczyć tylko żony czy też konkubiny. Przykładem z ostatnich tygodni był 29-letni mężczyzna, który znęcał się nad swoją matką i siostrą, z którymi mieszkał – mówi mł. asp. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu. - Kobiety znosiły awantury i upokorzenia przez 5 miesięcy ale do czasu. Po jednej z awantur podczas, której doszło do rękoczynów na miejsce wezwano patrol interwencyjny. Kobiety zgłosiły na policji fakt znęcania się nad nimi, a zatrzymany chwilę później domowy oprawca trafił najpierw do policyjnego aresztu a kolejnego dnia został tymczasowo aresztowany przez sąd na 3 miesiące. Co więcej obecne prawo jest w taki sposób skonstruowane, że już na poziomie prowadzonej sprawy o znęcanie się, prokurator może zdecydować o zakazie zbliżania się oprawcy do swojej ofiary. Może to być stosowane zamiast aresztu, i to potencjalny sprawca musi wyprowadzić się wtedy z mieszkania, w którym pozostaje ofiara. Co ważne jeżeli nie zastosuje się do tego zawsze pozostaje jeszcze tymczasowe aresztowanie.
Najtrudniejszym etapem jest podjęcie decyzji o tym, że chce się przerwać milczenie i nie godzić się na dalsze bycie ofiarą domowej przemocy. Przemocy zwykle regularnej, codziennej. Gdy ta bariera zostaje przełamana, powrót do spokoju i normalności przychodzi dość szybko.
- Pamiętajmy jednak, że ukrywanie i godzenie się na domową agresję nigdy nie przyniesie spokoju. Co więcej będzie ona narastała i odbije się na pozostałych członkach rodziny oraz dzieciach, a z czasem może doprowadzić do prawdziwej rodzinnej tragedii – dodaje mł. asp. Krzysztof Nowacki.
Kto znęca się nad osobą najbliższą… podlega karze nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Takich ,,damskich bokserów ,siłaczy ..sądy powinny skazać na ciężkie roboty na rzecz miasta a nie trzymać w ciepłym więzieniu.