Prokuratura Rejonowa w Elblągu od środy rozpoczyna przesłuchanie 20 lekarzy, w tym pracowników Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, którzy brali udział w diagnozowaniu i leczeniu Anny W. Kobieta zmarła w szpitalu po urodzeniu dziecka. Sąd w Elblągu wyraził już zgodę na zwolnienie z tajemnicy lekarskiej tych osób.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu nadal jednak nie dysponuje opinią biegłych lekarzy, którzy przeprowadzili sekcję zwłok Anny W. Do tej pory bowiem nie są znane dokładne przyczyny śmierci kobiety, która w lipcu br. trafiła na porodówkę elbląskiego szpitala. Następnie, kilka godzin po porodzie, zmarła.
Lekarze z Akademii Medycznej w Gdańsku powinni przesłać opinię w sprawie mechanizmu powstania śmierci kobiety w tym miesiącu. Tak przynajmniej deklarowali w sierpniu br.
- Nadal jednak nie mamy takiej opinii – przyznaje prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu. – Jednak to nie hamuje samego dochodzenia. Zwróciliśmy się do sądu o przesłuchanie 20 osób, które miały udział w leczeniu i diagnozowaniu zmarłej Anny W. Sąd wydał zgodę i zwolnił ich z tajemnicy lekarskiej. Od dziś więc rozpoczną się czynności z tymi osobami.
Przypomnijmy, że kobieta zmarła w szpitalu po tym, jak na świat przyszło jej dziecko. Wiele wskazuje na to, że Anna W. cierpiała na wadę serca. Lekarze kardiolodzy w Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego twierdzą, że pacjentkę zabił częstoskurcz serca – choroba bardzo trudna do wykrycia. Kwestią do wyjaśnienia jest to, czy Anna W. informowała o swojej chorobie lekarzy w szpitalu oraz czy w jej dokumentacji medycznej była o tym informacja.
To już druga sprawa, gdzie Prokuratura Rejonowa w Elblągu przesłuchuje lekarzy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Jak informuje prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu, prokuratorzy zakończyli już przesłuchanie wszystkich lekarzy biorących udział w diagnozowaniu 12-letniej Justynki. Prokuratura początkowo chciała przesłuchać 15 lekarzy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Jednak w toku prowadzonego śledztwa okazało się, że jeszcze trzech innych lekarzy brało udział w procesie diagnozowania Justynki. Prokuratura Rejonowa w Elblągu ponownie musiała wystąpić do sądu o zwolnienie lekarzy z tajemnicy zawodowej.
- Wszystkich lekarzy już przesłuchaliśmy w tej sprawie – mówi prokurator Sławomir Karmowski. – Teraz akta sprawy przekazaliśmy do oceny biegłym, którzy sporządzą dla nas opinię na temat diagnozowania pacjentki.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu bada cały czas, czy nie ma związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy śmiercią dziecka a pracą lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
Przypomnijmy, że 12 letnia Justyna pierwszy raz do szpitala przyjechała w styczniu br. skarżąc się na mocne bóle brzucha. Według rodziców dziewczynki, lekarze podali środki przeciwbólowe, zalecili dietę i wypuścili do domu. Rodzice tymczasem nalegali na wykonanie badania tomografem komputerowym. Po interwencji rodziny, Justynkę przebadano jednak aparatem USG. Badanie niczego nie wykazało. Mimo próśb matki o dalsze szukanie przyczyn ostrych bóli u córki, dziewczynka została wypuszczona do domu.
Drugi raz, już w stanie bardzo ciężkim, dziewczynka trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w lutym br. Doszło do zatrzymania akcji serca. Wówczas lekarze wykonali badanie tomografem komputerowym. Okazało się, że 12 latka miała guza mózgu, podobnie jak jej ojciec. Dziewczynkę przetransportowano do szpitala dziecięcego w Olsztynie. Niestety nie udało się uratować jej życia.
Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci dziewczynki był nowotwór mózgu. Prokuratura Rejonowa w Elblągu zdecydowała się wszcząć śledztwo w tej sprawie.
- W tej sytuacji musimy zbadać czy zachodzą związki przyczynowo – skutkowe pomiędzy nie rozpoznaniem nowotworu mózgu przez lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, a śmiercią dziewczynki – dodaje prokurator Sławomir Karmowski. – Musimy sprawdzić dlaczego lekarze nie rozpoznali nowotworu mózgu oraz na ile ta sytuacja przyczyniła się do zgonu pacjentki. Musimy też zbadać czy lekarze nie popełnili błędu w diagnostyce.
Sitwa stanie na pewno po stronie pokrzywdzonych.