W tym tygodniu odbyły się dwie rozprawy w sprawie zabójstwa Dariusza P., które miało miejsce w 2001 r. Na ławie oskarżonych zasiada 80 letni Stanisław P. W poniedziałek sąd słuchał opinii biegłych. W czwartek miało zeznawać 4 świadków. Stawił się tylko jeden.
Sąd wydał decyzję o poszukiwaniu pozostałych trzech świadków. W poniedziałek wypowiadali się biegli z zakresu balistyki, medycyny, patomorfologii i psychiatrii.
- Ponieważ rozprawa odbywa się przy drzwiach zamkniętych, mogę tylko powiedzieć, że biegli potwierdzili wcześniejsze ustalenia co do pochodzenia łuski pocisku, czasu i powodu zgonu – mówi sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. – Potwierdziła się też teza, że oskarżony w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu miał ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem.
Dla sądu może to być pewna okoliczność łagodząca.
– W czwartek sąd miał przesłuchać jeszcze czterech świadków. Niestety stawił się tylko jeden – mówi sędzia Dorota Zientara. – Jest problem z ustaleniem miejsca pobytu pozostałej trójki. Sąd zarządził ich poszukiwania. Sprawa jeszcze bedzie trwała ponieważ obrona zgłosiła kolejne wnioski dowodowe oraz chce przesłuchać kolejnych świadków.
Przypomnijmy, że do zabójstwa doszło w sierpniu 2001 r. W mieszkaniu Mirosława P. przy ul. Robotniczej remont wykonywał Dariusz P. z kolegą. Kiedy przyszli po pieniądze za swoją pracę - około 300 zł - doszło do awantury. Syn zatelefonował do ojca, a ten przyjechał i strzelił dwukrotnie do jednego z malarzy - jak ustaliła policja - z posiadanej przez niego legalnie broni. Kula trafił Dariusza B. w serce. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu nie miała żadnych wątpliwości, że strzelał Stanisław P. - emerytowany wojskowy, który posiada zezwolenie na broń. Sąd zastosował wobec niego 3-miesięczny areszt tymczasowy. Jednak po trzech miesiącach pobytu w odosobnieniu mężczyzna złożył zażalenie do sądu i został wypuszczony na wolność. Sprawa po interwencji prokuratury oparła się o Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który jednak zgodził się z wcześniejszą decyzją elbląskiego sądu. Zaważyły kłopoty zdrowotne podejrzanego. Stanisławowi P. za ten czyn grozi od 12 lat więzienia nawet do dożywocia. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Jak ktoś nie chce być świadkiem to po co szukać i tak mogą milczeć.
a czy ten 80 latek nie zmarł?!
Wezwany przez sad swiadek nie moze milczec, ale moze powiedziec, ze nic nie pamieta ;-)