W piątek w Sądzie Okręgowym w Elblągu trwały kolejne przesłuchania świadków w sprawie śmiertelnego pobicia Pawła pod Bowling Clubem. Tym razem przesłuchano osobę, która wezwała pogotowie. Zeznania tego świadka jednak znacząco różniły się od tych, które złożył wcześniej. Prokurator i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego zażądali konfrontacji świadka z policjantem, który wówczas go przesłuchiwał.
Świadek ten został w piątek na rozprawę doprowadzony z Aresztu Śledczego w Gdańsku, gdzie odbywa karę więzienia. Feralnej nocy, gdy bawił się w jednym z elbląskich klubów nocnych, był na przepustce. - Bawiłem się w klubie „Tygrys” — mówił świadek. — Nad ranem wracałem do domu. Zauważyłem zdarzenie na ul. Robotniczej. Usłyszałem pisk opon taksówek odjeżdżających spod Bowling Clubu. Wtedy też zauważyłem sylwetki ludzi biegnących w kierunku „Tygrysa”. Jedna z tych osób chyba się potknęła. Kiedy ponownie się odwróciłem, widziałem grupę osób przy przystanku autobusowym na ul. Robotniczej. Chyba doszło do jakiejś szarpaniny. Zadzwoniłem po karetkę. Prosiła mnie o to kobieta, z którą szedłem. Twierdziła, że tam jest jej znajomy, ale nie podała ani jego imienia ani nazwiska. Ja nie mogę również podać jej danych, bo była to osoba przypadkowo poznana tej nocy, którą odprowadzałem do domu. Nie chciałem się mieszać, bo byłem wówczas na przepustce z Aresztu Śledczego w Elblągu i nie chciałem zwracać na siebie uwagi. Dużo nie widziałem z tego zdarzenia, bo było ciemno. Byłem daleko od całego zamieszania.
Piątkowe zeznania świadka jednak wyraźnie różniły się od tego, co powiedział na przesłuchaniu przez policję. Wówczas mówił, że widział, jak od strony Bowling Clubu biegł najpierw jeden mężczyzna, a za nim trzech innych. Pierwszy z goniących złapał uciekającego za koszulkę i tamten upadł. Jego głowa leżała na chodniku. Wówczas ten sam mężczyzna skoczył leżącemu na głowę. Następnie kopali go. Później cała trójka pobiegła w kierunku budynku ZUS. Jak mówił wówczas, nie widział aby w tej grupie był jakiś obcokrajowiec. Dostrzegł natomiast grupę pięciu osób, które także widziały całe zdarzenie. Świadek jednak zaprzeczył w sądzie wcześniejszym zeznaniom. Stwierdził, że na przesłuchaniu policjant sugerował mu odpowiedzi. Nie zapoznał się również z treścią spisanego protokołu przesłuchania. Choć, jak dodaje, podpisał dokument.
- Mówiłem, że było zbyt ciemno, abym widział jakieś szczegóły zdarzenia – wyjaśniał świadek. - Nie szedłem też sam, byłem z kobietą. - Nie mogłem więc podać także liczby osób goniących tego człowieka, ani widzieć, jak ktoś skacze mu na głowę. Nic takiego nie mówiłem.
Prokurator wystąpiła z wnioskiem o przesłanie protokołu z dzisiejszych zeznań świadka. Obawiała się bowiem, że świadek składa fałszywe zeznania. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, ojca nieżyjącego Pawła, złożył wniosek o przesłuchanie policjanta, który przyjmował wówczas zeznania świadka, aby poddać obu konfrontacji.
W piątek zeznawali również znajomi i rodzina Varuzhana M., który jest oskarżony o pobicie Marcina M.
- Tego lata byłem tylko raz na dyskotece w Bowlingu. Byłem ze znajomymi, z Varuzhanem M. i jego bratem. Gdy nad ranem wyszedłem przed klub z kolegą w pobliżu stał brat Varuzhana ze swoim kolegą. W innym miejscu stał mężczyzna, który zachowywał się agresywnie i szukał zaczepki. Gdy Varuzhan wyszedł z klubu i podszedł do swojego brata, ten mężczyzna zaczął go wyzywać i uderzył go w twarz, po czym uciekł w kierunku kina. Za nim pobiegł Varuzhan, jego brat i ten kolega. Ja ze swoim kolegą wróciłem do klubu. Gdy zeszliśmy na dół, Varuzhan z bratem i jego kolegą już wracali. W niedalekiej odległości szedł również ten mężczyzna, który wszczął kłótnię. Podszedł do nas i poprosił o papierosa. Mówił jednocześnie, że nic do nas nie ma. Nie widziałem, by miał jakieś obrażenia. Zaraz później pojechaliśmy do domów.
Świadek dodał, że nie zauważył niczego szczególnego tej nocy pod klubem.
Mars
Jakie bezczelne kłamstwa. Ten pierwszy pewnie się boi bo sam siedzi. Ale ta reszta, kurde jak bym dorwał takich to by zobaczyli jak to fajnie jak się komuś skacze po głowie.
Nie bylo Cie, nie wiesz jak bylo to nie pisz... i nie napinaj sie w internecie, bo tutaj tak piszesz a jak bys tam byl to bys pewnie nic nie zrobil, bo poprostu bys sie bal... internetowi napinacze....