38-letnia Justyna T. została zatrzymana przez policję po tym, jak próbowała wymienić w sklepie sukienkę na inną, w większym rozmiarze. Okazało się, że dokładnie rok temu ukradła ją z tego sklepu. Kobieta liczyła na to, że ekspedientka nie zorientuje się, że za towar nie zapłaciła. Teraz za swój czyn odpowie przed sądem. Może jej grozić kara do 5 lat pozbawiania wolności.
- Zdarzenie miało miejsce wczoraj w jednym z firmowych sklepów z damską odzieżą - informuje podkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Tam, przyszła 38-letnia kobieta i tłumaczyła ekspedientce, że nie ma co prawda paragonu, ale chciała wymienić zakupioną sukienkę na inną, większą. Tłumaczyła przy tym, że towar nie był noszony, a ona od zakupu przytyła. Teraz sukienka na nią nie pasuje. Pracownica sklepu pamiętała, że 38-latka często przychodziła do sklepu ale… nie pamiętała, by choć raz coś kupiła.
Pamiętała natomiast, że tego rodzaju sukienki ginęły ze sklepu. Co więcej, 38-latka miała przy sobie torbę z większą ilością sukienek. Na miejsce aby wyjaśnić podejrzenia wezwano policyjny patrol. Wtedy okazało się, że kobieta ma ze sobą 10 sukienek, które w ciągu 2 lat wyniosła z tego sklepu z… pominięciem kasy.
Justynę T. zatrzymano w policyjnym areszcie a przyniesione sukienki zabezpieczono. Ta, którą próbowała wymienić wyceniona była na kwotę 700 złotych. Ocenia się, że łącznie wartość skradzionych przez nią ubrań może przekroczyć 3 tysiące złotych.
- 38-latka usłyszała dziś policyjne zarzuty. Teraz o karze dla niej zadecyduje sąd. Zgodnie z Kodeksem Karnym może jej grozić do 5 lat pozbawienia wolności - informuje podkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu.
oprac.
Nie chce mi się do końca wierzyć, że sukienka tego typu jak na zdjęciu, jest warta 700 zł... Chyba, że mamy w Elblągu jakieś Show room, w którym swoje rzeczy trzymają jacyś projektanci... Szok! Ale mogłą być warta 70 zł, teraz każda będzie złotymi nićmi szyta, bo pani myślała, że się uda i nikt nic nie zauważy :)
Bez.... komentarza.
Sukienka za 700 zł? A taka bieda w Elblągu. Chyba tylko kradną takie sukienki a nie kupują, bo za co?
Obecnie liczy się firma , a nie sukienka ,w Lumpeksie można kupić na wagę lepszy sukienki jak te firmowe .
Teraz ja bedzie kryminal elegancko ubieral :)
I bardzo dobrze! Zlodziejka pieprzona!
do ;) oczywiście , że mogła kosztować 700 zł jeżeli jest z jedwabiu i jest ręcznie malowana. a w show rumach u projektantów to taka sukienka co najmniej dwa razy tyle. siedem stów to szalik mógłby kosztować ;)))
niech sobie kosztuje te 700, ale ja się pytam co robiło te 10 sukienkek w jej torbie skradzionych przez 2 lata?? co ona w torbie ma szafe ??
do ;) 700 zł za sukienke? to normalna cena. W eg jest dużo osób kupujących i droższe ubrania. Dużo osób jest bardzo bogatych ta różnica że oni często pracują po 12 godz. dziennie i nie mają czasu siedzieć na necie.
Taki pracownik to skarb pracodawca powinien go docenić .