Brak wyobraźni – tak w dwóch słowach można podsumować niebezpieczne zachowania uczestników ruchu drogowego. Tutaj nikt nie jest bez winy. Co zarzucają sobie nawzajem kierowcy, piesi i rowerzyści?
Kierowcy: Pieszym brakuje wyobraźni
Jakie zachowania są nagminne wśród pieszych? - Przede wszystkim brakuje im wyobraźni – zaczyna pan Przemysław, kierowca z 8-letnim stażem. - Zapominają, że samochód nie potrafi zatrzymać się w miejscu, szczególnie w czasie złej pogody, kiedy jest słaba widoczność – opowiada elblążanin. - Poza tym za często zdarza się, że przechodzą na czerwonym świetle, co więcej, często taki przykład daje mama, przeprowadzając dziecko na czerwonym.
Jak zauważają kierowcy, problemem jest również brak odblasków u pieszych poruszających się po zmroku i w nocy poboczem drogi. – Podobnie jest z rowerzystami, chociaż oni raczej dbają o to, żeby być widocznymi – mówi pani Ola, kierowca od 15 lat. – Często za to wjeżdżają na przejście w ostatniej chwili, nie wspominając o tym, że są takie, na których w ogóle powinni zejść z roweru. A kiedy jeżdżą po ulicy, spowalniają ruch i za rowerem tworzy się długi sznurek samochodów – dodaje.
Piesi: To kierowcy nie mają wyobraźni
Jak mówią piesi, podobny brak wyobraźni można zarzucić kierowcom. Jako przykład podają traktowanie zielonej strzałki na skrzyżowaniach. – Kierowcy zapominają o czerwonym świetle, towarzyszącym strzałce, które każe im się zatrzymać przecież dwa razy – tłumaczy pani Justyna, 26-letnia elblążanka. – Pieszy ma w tym czasie zielone światło i takie zachowania prowadzą do niebezpiecznych sytuacji. Mi samej samochód kilka razy przejechał niemal po palcach, a kierowca wymachiwał jeszcze rękoma i pokazywał, że on miał strzałkę – opowiada elblążanka.
- Do niebezpiecznych sytuacji dochodzi również na drogach dwupasmowych – dodaje pan Henryk, emeryt, który wolny czas wykorzystuje na spacery po mieście. – Nie raz jest tak, że samochód na prawym pasie zatrzyma się faktycznie na przejściu, żeby przepuścić pieszych, a w tym czasie na pasie obok jedzie samochód, który nic sobie z tego nie robi i nawet nie próbuje zwalniać. Wiem przynajmniej o kilku wypadkach spowodowanych w ten sposób – przekonuje elblążanin.
A co z rowerzystami? – Słuchawki na uszach i klapki na oczach – podsumowuje krótko pan Henryk. – Zamiast po ścieżkach, albo po ulicy, jeżdżą chodnikami i myślą, że ktoś będzie przed nimi uciekał. Młodzi ludzie lubią na przykład jazdę między pieszymi, najlepiej jeszcze jak najszybszą – dodaje.
Rowerzyści: nie jesteśmy samobójcami
- To nie jest tak, że rowerzyści jeżdżą chodnikami dla przyjemności – odpowiada pan Paweł, 30-kilkuletni pasjonat dwóch kółek. – Tak mogą mówić tylko ci, którzy nigdy nie poruszali się rowerem w ruchu miejskim. Rowerzyści to nie samobójcy, żeby mieli dobrowolnie ryzykować swoim życiem, zjeżdżając na ulice – dodaje pan Paweł. Jak mówi, przykłady niebezpiecznych sytuacji, z jakimi spotyka się na drodze, można mnożyć. – Z roweru korzystam średnio kilka razy w tygodniu, a odkąd w Elblągu zaczęły się remonty ulic, znacznie częściej. Na każdym kroku spotykam się z zupełnym brakiem wyobraźni i rozwagi u kierowców – przekonuje elblążanin. – Nadmierna prędkość, wyprzedzanie rowerzystów na przysłowiową „grubość lakieru” to tylko część przykładów. Dodałbym jeszcze parkowanie gdzie popadnie, nawet na ścieżkach rowerowych.
- Naprawdę chcielibyśmy korzystać ze ścieżek dla rowerów, ale często jest to po prostu niemożliwe – zauważa pani Katarzyna, 20-kilkuletnia elblążanka. – Sieć dróg rowerowych nie jest jeszcze dobrze rozwinięta w naszym mieście, niektóre po prostu się urywają i jak ktoś boi się jechać po ulicy, to wybiera chodnik – tłumaczy rowerzystka. – Zresztą nawet te, które są, często są zajmowane przez nieuważnych pieszych, którzy nawet nie zwracają uwagi na to, że znajdują się na drodze dla rowerów – dodaje.
Wygląda więc na to, że nikt tu nie jest bez winy. Brak wyobraźni na drodze jest chorobą zaraźliwą, łatwo się rozprzestrzeniającą i prowadzącą do niebezpiecznych sytuacji. Pamiętajmy jednak, że każdy kierowca po wyjściu z samochodu staje się pieszym, a wielu pieszych, czy rowerzystów może w przyszłości znaleźć się za kierownicą samochodu. Każdy z nas przez nierozwagę może stanowić potencjalne zagrożenie, lub stać się jego ofiarą. Dbajmy więc o bezpieczeństwo swoje i innych osób.
ścieżki rowerowe w Elblagu to chaos, raz oznaczony przejazd przez przecinającą jezdnie, pasy, raz nie. W ogóle w Elblągu odpowiadającemu za oznczenie dróg brak tzw jaj. Najlepszy przykład brak oznaczen poziomych przy remontowanych ulicach, a przecież ktoś wymyślił żółte linie.:)
Jeżdżę rowerem codziennie.Zawsze po ścieżkach rowerowych,ale jak ich nie ma to po chodniku.Bardzo uważam,bo przecież chodnik jest dla pieszych,ale po jezdni boję się jeździć,a piesi też powinni zrozumieć,że rowerzysta nie ma gdzie się podziać.Wszyscy więc powinni mieć trochę wyobraźni i wyrozumiałości łącznie z kierowcami.Przede wszystkim chodnik to nie miejsce na szybką jazdę rowerem,więc uważajmy,a piesi powinni znać swoje miejsce na chodniku,a nie na ścieżce rowerowej!Pozdrawiam rowerzystów,pieszych i kierowców.
Będę jeździł po chodniku na rowerze choćby władza miała za to strzelać w potylicę. Póki drogi pełne i póki dziury przeplatane są pozapadanymi studzienkami to mnie na ulicę nie przepędzicie.
Prawko od 1980,również zawodowe - także dużo czasu spędzam na rowerze i maszeruje.Pierwszy błąd "tak zwani" kierowcy zawodowi taryfiarze: zmora czerwone jadę,skręcam, wymuszam i proszę się nie obrażać nie generalizuję ale nader często widzę ich w akcji. Tak zwane Lekcje Przechodzień czeka na przejściu, elka się nie zatrzyma ładnie uczy się nowych kierowców , zresztą nie tylko oni to już patologia. Piesi wręcz potrafią wtargnąć na czerwonym, zwrócić uwagę , potok łaciny. Rowerzyści - droga dla rowerów jedzie po ulicy. Przykładów jest bez liku. Narzekamy ale to mentalność Polaka wbrew przepisom tylko umiemy narzekać, zacznijmy zmieniać siebie. Na wyniki nie trzeba będzie długo czekać.
A prawda jest taka że wszyscy mają coś na sumieniu. Sam jestem zarówno pieszym, kierowcą, rowerzystą i użytkownikiem komunikacji miejskiej, więc mam bardzo szerokie spojrzenie na sprawę. Największe grzechy kierowców to właśnie nie przepuszczanie pieszych mimo iż są już na jezdni oraz nie wpuszczanie autobusów do ruchu. Sam jestem kierowcą i też denerwuje mnie powolny autobus ale mam świadomość że za kilkaset metrów zjedzie mi z drogi na kolejny przystanek. Piesi natomiast za nic mają czerwone światło. Wymagają od kierowców przestrzegania zielonej strzałki i czerwonego światła, ale sami pchają się pod samochód na ich czerwonym. I to głównie osoby starsze. A grzechy rowerzystów? Jazda po ulicy, kiedy jest ścieżka rowerowa. Za dużo ich nie ma ale trzeba się wzajemnie szanować na drodze.
2/2 Ja jakoś nie wyobrażam sobie jazdy rowerem po ulicy np. na Królewieckiej koło szpitala czy Kościuszki (za wąsko). Kierowcy często mijają tam rowerzystów na centymetry. Albo Most Unijny? Kto go projektował? Przecież nie ma tam chodnika ani ścieżki rowerowej ale jakoś przejechać trzeba. Pozostaje modlić się, aby nie jechały dwa TIRy naprzeciw siebie, bo wtedy strach w oczach. Aha no i piesi powinni w końcu zejść ze ścieżek rowerowych. Wszyscy więc popełniają jakieś grzechy. Wydaje mi się jednak że największy piesi, przechodząc na czerwonym. Samochód nie zatrzyma się w miejscu. Ustawienie cykli świateł to temat na rozprawę ale skoro wszyscy mają przestrzegać czerwonego to nie powinno być wyjątków.
do qwez i obserwator: powiem wam tumany tylko tyle ze w elblagu nie ma drog rowerowych z ktorych mogliby korzystac wszyscy rowerzysci. A to dlatego ze jak np jezdzic rowerem szosowym przez miasto(bo jakos wyjechac za miasto trzeba) poruszajac sie po chodnikach? waskie oponki nadmuchane do 10 barow. po pierwsze taka szerokosc opony jest czesto mniejsza niz szpary miedzy plytami chodnikowymi druga sprawa to krawezniki a trzecia sprawa to astronomiczne predkosci rozwijane na tych rowerach co w przypadku wejscia pieszego na sciezke = smierc rowerzysty lub pieszego. Taka sytuacja jest np na ulicy fromborskiej kolo bielan. Pseudo droga dla rowerow ma szerokosc dwoch plyt chodnikowych w dalszej czesci zmienia sie na 3 plyty chodnikowe
z czego plyta przy rowie jest pochylona w strone rowu a szpary miedzy plytami sa szerokosci opon roweru gorskiego,wpadniecie kola w taka przerwe konczy sie glebą, dodatkowo ludzie spacerujacy z psami i malymi dziecmi stanowia zagrozenie. pomijam fakt ze nie da sie minąć z drugim rowerzystą bo jest tam za wasko. pomimo tego debile z um postawili znaki zakazu jazdy rowerem po ulicy i gdzie tu logika? najpierw tzreba bylo pobudowac tam porzadna droge rowerowa z asfaltu a nie plyt. ulica krolewiecka, tam wchodzi jedynie w gre jazda ulicom bo chodnik jest zmasakrowany tak samo jak ta pseudo sciezka sprzed II wojny swiatowej, zreszta trzeba byc ***a a nie kierowca zeby nie potrafic wyprzedzic rowerzysty,takim pozdzielcom polecam odwieszenie kluczykow i przesiadke na zkm