- Widzę nie raz jak jedno z nich się denerwuje, a druga osoba zauważając to, bierze ją delikatnie za rękę, albo dłużej czule patrzy w oczy. Goście z tyłu takich drobnych rzeczy już nie widzą - mówi Anna Szocik, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Elblągu. Kilku młodym parom towarzyszyliśmy dziś, 22 czerwca, w sali ślubów w Kamieniczkach Elbląskich.
Jak przyznaje Anna Szocik, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Elblągu, w dawnej sali ślubów czuć było klimat minionej epoki. - Około dziesięć lat temu była ona modernizowana, jednak pomieszczenia wokół, czyli sala toastów i poczekalnia nie doczekały się renowacji. W związku z tym, odbiór miejsca rzeczywiście był bardzo różny. W tej chwili urokliwość Starego Miasta powoduje, że jest przyjemniej.
Najpoważniejszą zmianą, jaka zaszła po przeniesieniu wiosną ubiegłego roku Sali ślubów do Kamieniczek Elbląskich, jest połączenie poczekalni i sali toastów: - W starej sali ślubów poczekalnia i sala toastów były rozdzielone. Tutaj obie funkcje spełnia sień. Jednak śluby są planowane w odstępie półgodzinnym, więc przy założeniu że wszyscy przychodzą punktualnie, raczej nie ma kolizji. A nawet jeżeli ktoś przyjdzie chwilę wcześniej, to mam wrażenie, że wszyscy patrzą tu na siebie życzliwie i nie ma z tego powodu problemów - wyjaśnia Anna Szocik.
Ponad połowa ślubów udzielanych w Elblągu, to śluby cywilne. – Najwięcej udzielanych ślubów mamy zazwyczaj w okresie letnim. Dużą popularnością w dalszym ciągu cieszą się miesiące z literką „r” w nazwie, czyli czerwiec, sierpień i wrzesień, chociaż w maju jest ich również sporo – przyznaje Anna Szocik.
- Przebieg każdego ślubu jest taki sam, a jednocześnie każdy jest inny – dodaje kierownik USC w Elblągu. Anna Szocik, jak sama mówi, już od wielu lat ma przyjemność udzielać śluby w elbląskim urzędzie. – Najważniejszymi osobami w tym dniu są państwo młodzi i udzielając ślubu na nich się koncentruję. Ich sposób zachowania w tym momencie, drobne gesty sprawiają, że charakter tej uroczystości w tym momencie staje się wyjątkowy. Widzę nie raz jak jedno z nich się denerwuje, a druga osoba zauważając to, bierze ją delikatnie za rękę, albo dłużej czule patrzy w oczy. Goście z tyłu takich drobnych rzeczy już nie widzą.
Jak mówili dziś nowożeńcy Magdalena i Ireneusz, klimat elbląskich kamieniczek nastraja do podejmowania ważnych decyzji w życiu. – Bardzo długo, bo aż osiem lat czekaliśmy na ten moment – przyznaje pan młody. – Dziś mamy już pięcioletniego syna, a zaczęło się od tego, że z jego siostrą chodziłam do klasy. Dzisiaj jest zresztą naszą świadkową – dodaje z uśmiechem świeżo upieczona panna młoda, Magda.
Szymon i Marta, którzy dziś również wzięli ślub cywilny w nowej sali ślubów, aby się spotkać musieli niegdyś wyjechać do.. Irlandii. Szymon z Bolesławca na Dolnym Śląsku, Marta z Elbląga. Choć dzisiaj nie mieszkają w Elblągu, ślub cywilny zdecydowali się wziąć w sali ślubów właśnie elbląskiego urzędu. – Jestem zakochana w naszej Starówce, dlatego klimat Kamieniczek Elbląskich miał tu duże znaczenie – mówi Marta. Podobnymi wrażeniami dzielił się na gorąco Szymon. – Jestem drugi raz w Elblągu, ale przyznaję, że zauroczyło mnie to miasto. Wiem, że po wojnie wszystko było zniszczone. Bardzo podoba mi się sposób, a jaki odbudowuje się Stare Miasto i odkryta czerwona cegła, która nadaje temu miejscu niepowtarzalny klimat.
A jak dajecie sobie radę dziewczyny z tą co jest nieustannie na zwolnieniach lekarskich !!!!!!!!!???????????? z tym dziwolągiem.