Elbląskie szpitale słono płacą za środki ochrony indywidualnej. To duży problem. Jak podkreślają ich dyrektorzy ceny maseczek, fartuchów, czy rękawiczek wzrosły o nawet o tysiąc procent.
Pandemia COVID-19 odbiła się na każdej sferze życia. O tym, jak zmieniła również elbląską rzeczywistość, rozmawiano podczas ostatniej Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych. Jednym z tematów było funkcjonowanie szpitali. Czy wiemy, ile placówki te płacą za pandemię? Jak się okazuje całkiem sporo, szczególnie za podstawowe środki ochrony. W ostatnich miesiącach zarówno szpital przy ul. Królewieckiej, jak i szpital miejski otrzymywały dofinansowania na takie zakupy, między innymi z funduszy europejskich, czy tzw. ustawy covidovej. To jednak kropla w morzu potrzeb.
W ubiegłym roku kupowaliśmy rękawiczki nitrylowe, kosztowało nas to 200 tys. zł za rok. W tym roku, za taką samą ilość rękawiczek, firmy żądają od nas 1,3 mln zł. To coś niebywałego. Nawet 600 proc. w górę. W przypadku fartuchów jednorazowych jest to nawet 1600 proc. Maseczki kosztowały kilka groszy, teraz kosztują 1 zł. To też jest około tys. proc. w górę. To są niesamowite koszty, a zużywamy tych środków bardzo dużo
- mówił Mirosław Gorbaczewski, dyrektor Szpitala Miejskiego św. Jana Pawła II w Elblągu.
Koszty dla szpitala są bardzo duże - dodaje dyrektor szpitala miejskiego. - Kupujemy po coraz wyższych cenach. Co więcej, firmy, które wcześniej wygrały przetargi na dostawy, nie chcą ich teraz realizować. To problem, z którym mierzą się wszystkie szpitale.
Kwoty, które proponują nam firmy za środki ochrony indywidualnej, przekraczają nasze możliwości finansowe. To jest nie do pomyślenia. Kombinezon, który chroni pracownika, kosztuje teraz ok. 90 zł, a kiedyś kosztował 10 zł. To kwoty, które ciężko udźwignąć, ale na razie dźwigamy, nie mamy innego wyjścia
- dodaje Bożena Ropelewska, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu.
Dlaczego maseczek nie produkuje się w Polsce. Tak samo rękawiczek. Czy Polski nie stać na linie produkcyjne czyli zakłady by produktowaly. A winny też olsztyn bo dostaje kasę na środki ochrony dla szpitali i na sprzęt.
Nie rozumiem. Zrobili z Elbląga centrum leczenia zakażeń, a teraz "nagle" województwa nie stać na dostarczenie do szpitala maseczek i sprzętu?
A gdzie pisowska szumowina się zapadła? Może tym razem taniej maseczki by wyrwał. W końcu po znajomosci...
Maseczki kosztowały kilka groszy, teraz kosztują 1 zł. To też jest około tys. proc. w górę. Proponuję poduczyć się matematyki a potem siać ferment.
Każdy sie nachapać. Będzie wojna to trumny będą kosztować 20000% więcej, zaleje nas zalew , pontony 1000 % w górę, wybuchy na słońcu , kombinezony żaroodporne 2000% w górę, brak wody susza itp= opłata 5000%. nic nowego. Człowiek zawsze człowiekowi zawsze wilkiem ważne aby się nachapać.