Trochę się boję, a ostatnia sytuacja z Przedszkola nr 11 raczej mnie nie uspokoiła. To pokazało nam, że koronawirus może pojawić się w każdej szkole - mówi pani Magda, mama 8-latka. Zapytaliśmy elbląskich rodziców, co sądzą na temat powrotu dzieci do szkół. Część z nich obawia się tego momentu. Wielu jednak podkreśla, że "pozostanie przy systemie zdalnego nauczania, byłoby jeszcze większym absurdem niż otwarcie szkół".
Sytuacja może się zmienić w każdej chwili. Na razie jednak aktualny jest scenariusz, który zakłada, że od pierwszego 1 września dzieci w Elblągu do szkół. Wiele jednak wskazuje na to, że w tym roku, wraz z pierwszym dzwonkiem rozpocznie się również druga fala pandemii - część ekspertów przekonuje, że już w tej chwili ma ona miejsce. Nic dziwnego, że rodzice mają coraz więcej pytań i obaw dotyczących funkcjonowania placówek oświatowych podczas pandemii.
Wiem, że koronawirus jest zagrożeniem, ale to zagrożenie, nie występuje tylko w szkole, ale na ulicy, w sklepie, w kinie czy siłowni. Nie widzę powodów, żeby zamykać tylko szkoły. Czy boję się posłać dziecko do szkoły? Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie mam żadnych obaw. Ostatnie wydarzenia z naszego elbląskiego ogródka, pokazują, że te są uzasadnione. Przecież taka sytuacja, która miała miejsce w Przedszkolu nr 11, po wakacjach może mieć miejsce w każdej z elbląskich szkół. Mam nadzieję, że szkoły będą przygotowane na to, żeby w takich przypadkach działać równie szybko
- mówi Monika Witkowska, mama 13-latki.
- Jednocześnie nie wyobrażam sobie powrotu do systemu "zdalnego nauczania". W tej formie, w której funkcjonowało przez pierwsze miesiące pandemii zupełnie się nie sprawdziło. To było tylko dodatkowe obciążenie dla uczniów i rodziców - dodaje pani Monika.
Powrotu do zdalnego nauczania nie chce wielu rodziców. Ci, z którymi rozmawialiśmy, podkreślali, że to, co działo się w szkołach przed wakacjami, niewiele miało wspólnego z nauczaniem.
Nie ma sensu powtarzania tego nieudanego eksperymentu w nowym roku szkolnym. Szkoda dzieci, szkoda rodziców. Tym bardziej że rodzice nie mają już możliwości zostania z dziećmi w domach, pomagania im w lekcjach
- przekonuje pani Karolina, mama czwartoklasisty.
Zdalne nauczanie to był absurd. Zapewnienie dzieciom dostępu do edukacji, nawet w czasie pandemii, to obowiązek państwa. Rozumiem, że sytuacja jest trudna, ale inne kraje jakoś sobie radzą, może warto wziąć z nich przykład, a nie sadzać dzieci na długie godziny przed komputer, dawać im do opracowania kolejne materiały i udawać, że to nauczanie
- mówi Krzysztof, tata 6 i 11-latki.
Co na temat powrotu do szkół sądzą Czytelnicy info.elblag?
zapewnie madki miały dośc swoich "cudownych" pociech
Dzięki tym madkom niektórzy robotę mają
Jestem mamą pierwszoklasisty. Czuje niepokój, ale nie wyobrażam sobie jak mogłoby to wyglądać zdalnie w przypadku dzieci, które rozpoczynają dopiero przygodę ze szkołą. Obawy będą dopóki będzie koronawirus, ale równie dobrze dziecko może przynieść zarazę ze szkoły jak i my z pracy. Trzeba żyć!
Nauczanie zdalne ... to chyba zależy od szkoły, w SP21 na początku był mały chaos, ale później było ok. Ale szkoła musi mieć zapewnioną porządną platformę, a nauczyciele muszą umieć z niej korzystać. Inaczej nie musi znaczyć gorzej.
Rozumiem obawy rodziców przed pójściem od 1 września dzieci młodzież do szkoły. Tak naprawdę wszędzie można się zarazić. To prawda najwięcej wirusów i bakterii jest w żłobkach i przedszkolach. Zobaczymy jak służba zdrowia podejdzie do każdego pacjenta. Czy będzie umiała odróżnić przeziębienie gdzie przy tym też jest gorączka kaszel katar. Czy wszyscy będą z podejrzeniem wirusa.
Maseczki przez cały dzień noszone przez ucznia i nauczycieli ???? Odstępy i dezynfekcja. To nie w Elblągu i Polsce, naród tępy i bezkarny.
No drodzy rodzice, pewnie niektórzy z was tez pracują zdalnie, i co jak wówczas wykonujecie swoją prace? Wy dobrze, a nauczyciele źle! Owszem należało przygotować szkoły do zdalnego nauczania, platformy i kontrola realizacji lekcji, i to rola miasta i dyrektorów. Tym czasem ważne były papierki i setandaryzcje oraz oszczędności na lekcjach. I dalej szkoły najprawdopodobniej nie są przygotowane, dopiero być może będą to robić. I jeszcze chyba rzecz ważna należy pamiętać ze to dzieci maja się uczyć a nie rodzice!
Zwiększona higiena.... kiedy na korytarzu dwie łazienki z 4 zlewami? A dzieci 500? Przerwa 5-10 minutowa. Płyny do dezynfekcji? Będą rozcieńczane,bo u organu prowadzącego i dyrektorów środków brak, niestety.Rodzice zapewne sami będą ponosić koszty maseczek i płynów, ministerstwo umywa dłonie, może taka funkcja jest w państwie niepotrzebna?Dzieci muszą wrócić do szkół,żeby się socjalizować!