Niemal dokładnie w 70. rocznicę pożaru hali Zamech, które miało miejsce 17 lipca 1949 roku, zainteresowani historią naszego miasta przybyli pod pomnik „Sprawy Elbląskiej” przy Skwerze Ofiar Sprawy Elbląskiej. Trzecie spotkanie IX Sobót z przewodnikiem PTTK odbyło się pod hasłem „Śladami Sprawy Elbląskiej”.
Za sprawą Koła Przewodników i Pilotów Turystycznych im. R. Gierzyńskiego tym razem elblążanie i turyści mieli okazję zapoznać się z tak zwaną „Sprawą Elbląską”, która miała miejsce siedemdziesiąt lat temu. Wówczas, niedługo po północy, w hali produkcyjnej Elzamu wybuchł pożar. Mimo szybkiej akcji pracowników i strażaków, hala spłonęła doszczętnie. Co ciekawe ci, którzy jako pierwsi przystąpili do ratowania mienia „w nagrodę” zostali oskarżeni o jego podpalenie.
- To były dziwne czasy – stwierdza jedna z uczestniczek spotkania. – Nic dziwnego, że ludzie do dziś są nieufni i niechętnie spieszą z pomocą. Zapewne to pamięć m.in. takich zdarzeń sprawia, że ludzie ślepną i głuchną, gdy dzieje się coś złego.
Dwugodzinny spacer rozpoczął się od pomnika Ofiar Sprawy Elbląskiej przybliżeniem realiów tamtych czasów i mentalności ludzi będących pod wpływem ideologicznych nacisków lat pięćdziesiątych XX wieku. Następnie grupa udała się do siedziby Państwowej Straży Pożarnej przy ulicy Browarnej (w latach 50-tych ubiegłego wieku – ul. Dzierżyńskiego, a jeszcze wcześniej ul. 3-go Maja), gdzie usłyszała o działaniach jakie zostały podjęte w celu ratowania hali i przebywających w niej pracowników oraz dowódcy i zastępach uczestniczących w akcji ratowniczej. A na pomoc przyjechali m.in. strażacy z Malborka i Nowego Dworu Gdańskiego.
Kolejnym punktem spaceru była odbudowana hala. Spotkanie zakończyło się w Ratuszu Staromiejskim, gdzie można było zapoznać się z wystawą zdjęć archiwalnych obrazujących tamto wydarzenie.
Wśród dzisiejszych penetratorów historii Elbląga spotkaliśmy m.in. panią Kamilę z Tucholi, która wraz z rodzicami, córką i siostrzenicą z zaciekawieniem wysłuchali tej części historii miasta.
- Zastanawiając się co będę z Rodzicami w tym Elblągu robić, co zwiedzać, weszłam w internet – mówiła p. Kamila – i na stronie PTTK stwierdziłam, że to jest coś dla mnie. Przewodnik, który opowie co się w Elblągu działo.
- Ogólnie jestem bardzo zachwycona wycieczką – dokończyła swoją wypowiedź p. Kamila. – Przewodnicy ciekawie opowiadali, nawet siedmioletnia córka Klaudia i siostrzenica Oliwia nie nudziły się. Podobała im się zwłaszcza Straż. Polecam. Warto korzystać z takiego zorganizowanego zwiedzania.
Za tydzień Sobota z przewodnikiem przeniesie się do Aniołowa.
Dokładnie w tamtych latach ten zakład miał nazwę ZAKŁADY MECHANICZNE im. Karola Świerczewskiego , na tym terenie był PLUTON wojska , które pilnował tego cwaniaka ŚWIERCZEWSKIEGO pożar powstał samoistnie , tego nikt nie podpalił .Była to propaganda komunistyczna , zamykali kto tylko się nawinął .Mego kolegi ojciec dostał karę śmierci , gdy był bardzo chory wypuścili go i po paru tygodniach zmarł
nie widzę jakoś przewodnika pana Wyszyńskiego - co się stało ?
Otoczenie pomnika ofiar to nieporozumienie . Czy tak to powinno wyglądać ,dziko zaparkowane samochody noszczace zieleń.
Państwowa straż pożarna tylko gdzie chyba w Elblągu. Tego zapomnieli namalować. A może będzie dodane w olsztynie.
O szacunku do ludzi , do historii , do pamięci o ofiarach , ..., świadczy miejsce tego obelisku i jego codzienne otoczenie a nawet "piękno" w czasie rocznicowego czytania z czerwonych okładek przy udziale tłumu wdzięcznych mieszkańców. Opowieść, że działania komunistycznych władz utrzymują aktualną nieufność każdego do wszystkich i wszystkiego, to nieporozumienie - nieufność, obojętność na nieszczęście i krzywdę jest wniesiona do miasta i regionu po 1945 przez ludność o takiej osobowości z miejsc urodzenia . To trwa pielęgnowane w rodzinie i nie ma integracji, wspólnego celu, rozwoju. Egoizm i etniczny interes ponad wspólnotę. Brak myślenia od "góry" miejskiej po spożywców "chliebka" - byle dla nas, byle dzisiaj. Błędy i bogactwo faktów w "artykule" potwierdzają regułę wegetacji Elbląga.
kaz święte słowa, tak było jak piszesz, tam część się dorobiła, niejaki Flo... i reszta, a c stało się z osrodkiem w Bogaczewie nad Nrie, albo w Krynicy Morskiej, książka mogła by powstać, szkoda że nikt się tym nie zajął
A czemu tym razem przewodnikiem nie był niejaki K. Wyszyński, piewca systemu ludowego? Czyżby nie solidaryzował się z ofiarami reżimu PRL?
Ten pluton wojska, przeznaczony do ochrony Zamechu, powołany został tylko po to, aby uchronić go przed takimi osobami jak autorzy komentarzy o ksywie "mieszkaniec", "pop" czy "Turysta". A tak na marginesie Zamech miał własną straż przemysłową wyposażoną do lat 70 - tych w broń palną.