Ci, którzy z elbląskim sportem mieli cokolwiek wspólnego nie mogli nie słyszeć lub nie znać osobiście Andrzeja Minkiewicza. To On przez kilkadziesiąt lat w sercu miał miejsce dla każdej dyscypliny sportu, który uprawiano w naszym mieście. Nie było dla Niego małych sukcesów sportowych. Wszystkie, nawet rozgrywki szkolne, były powodem do dumy. Andrzej Minkiewicz zawsze chciał być tam (i często był), gdzie czuć było ducha walki, rywalizacji i zasad fair play. Owocem jego pasji do sportu jest książka, a w zasadzie dwie księgi ważące w sumie ponad 5 kg.
Zbieranie materiałów do książki zajęły Andrzejowi Minkiewiczowi cztery lata. Był to czas wytężonej pracy. Zakres sportowych wyczynów elblążan opisanych w książce sięga aż do 1945 r. Nie mając za dużego wsparcia w Internecie Andrzej Minkiwiecz zbierał wycinki z gazet, szukał kontaktów z krewnymi sportowców, którzy mogliby użyczyć pamiątek lub informacji.
Myśląc o tym, jak wiele wysiłku wymagało stworzenie tych dwóch tomów nasuwają się jedynie słowa podziwu. Praca, jaką wykonał Andrzej Minkiewicz jest nieoceniona. Dzięki Niemu pamięć o wielu sportowcach będzie żyć wiecznie, a ich sukcesy nie zostaną zapomniane.
- W 2007 r. powierzyłem Andrzejowi przygotowanie działu sportowego na stronie internetowej MOSiR-u. Oprócz codziennych informacji Andrzej stworzył zakładkę „Sport w Elblągu 1945 – 2012”. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że warto byłoby to wszystko przelać na papier i wydać w postaci książki – wspominał Marek Wnuk, wieloletni dyrektor MOSiR, dziś na emeryturze. - Andrzej długo nie chwalił się, że siedzi w domu i pisze. Czasem od rana do wieczora. W 2013 r. zmogła Go choroba. Po Jego śmierci przyszła do mnie Jego żona z pen drivem, na którym była, można powiedzieć, encyklopedia elbląskiego sportu.
Niestety wydanie książki nie jest tanie. Rodzina Andrzeja Minkiewicza szukała pomocy wśród elbląskich przedsiębiorców i Prezydenta Elbląga, Witolda Wróblewskiego.
Pan Prezydent Elbląga przeznaczył środki na pierwsze wydanie i wydaliśmy ok. 25 egzemplarzy. Poszły one m.in. do Biblioteki Elbląskiej, Urzędu Miejskiego, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Działacze sportowi dopytywali o drugie wydanie
– przyznał Marek Wnuk.
W międzyczasie Marek Wnuk przeszedł na emeryturę. - Trzeba było jakoś zagospodarować sobie czas - śmiał się. - Wraz z Romkiem Korzeniowskim, który też już jest na emeryturze, Leszkiem Wyszyńskim, Andrzejem Bugajnym, Januszem Pająkiem szukaliśmy przez rok środków sponsorskich. Udało nam się przekonać ludzi, że jest to historia Elbląga przedstawiona poprzez sport.
W domu nie zawsze starczało miejsca na różnego rodzaju wycinki, materiały, a było ich z tonę, więc Andrzej w piwnicy zapalał lampkę i siedział godzinami wertując różne materiały. (…) W grudniu 2013 r. wrócił z kolejnej wizyty w szpitalu. Elbląski Klub Sportowy Seniora organizował opłatkowe spotkanie, ale nie mógł na nie pójść. Odwiedziła nas wtedy z opłatkiem pani Helena Pilejczyk z panem Budzelewskim. Andrzej wówczas pokazał im wersję okładki książki. Pani Helena zgodziła się wtedy, by Jej zdjęcie było na okładce. 3-4 miesiące później Andrzej zmarł. (…) Mój szwagier zrobił mi wielką niespodziankę - zebrał te materiały i wydrukował je. To był początek
- wspominała Halina Minkiewicz, żona pana Andrzeja.
- Andrzej był autorytetem i człowiekiem instytucją, mistrzem słowa i wiedzy, wzorem elegancji i umiaru, dżentelmenem zawsze gotowym na wyzwania, zawsze chętnym do pracy. Niezależnie od tego, czy za pracą, czasami tytaniczną, kryło się jakiekolwiek wynagrodzenie – mówił prowadzący uroczystość Juliusz Marek.
We wczorajszej uroczystości, oprócz rodziny autora, udział wzięli działacze sportowi, reprezentanci elbląskich klubów sportowych. Był również Prezydent Elbląga Witold Wróblewski, Przewodniczący Rady Miejskiej (Prezes Federacji Tańca Sportowego i Wiceprezes Federacji Światowej) Antoni Czyżyk, radny Bogusław Tołwiński, wicestarosta Ryszard Zając, Honorowa Obywatelka Elbląga i brązowa Medalistka Olimpijska Helena Pilejczyk, Honorowy Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Kazimierz Kowalczyk.
Zrobił na mnie wrażenie ogrom pracy, jaki został włożony w to, żeby mogła zostać opisana cała historia elbląskiego sportu po wojnie. To był duży wysiłek Andrzeja Minkiewicza. Samo się nic nie zrobiło. Nie można było dopuścić do tego, by ta praca została zmarnowana, by ta książka nie została wydana
– zaznaczył Witold Wróblewski.
- Mistrz języka polskiego, wspaniały dziennikarz, który udokumentował historię elbląskiego sportu, a także życzliwy, miły, lubiany przez nas człowiek. Jego inżynierskie wykształcenie gwarantowały precyzyjność i rzetelność pracy dziennikarskiej (…) Radość, która Go przepełniała pokazywała, jak my również z tej radości życia możemy czerpać. Tym nas zaszczepił. A zwłaszcza tym, czym jest radość z uprawiania sportu – podkreślił Antoni Czyżyk.
Drugie wydanie to jedynie 100 egzemplarzy książki, które trafią do klubów sportowych, by ich członkowie mogli zapoznać się z elbląską historią swojej dyscypliny. Czas pokaże, czy znajdą się chętni, by wesprzeć finansowo trzecie wydanie.
A może znajdą się i tacy, którzy idąc w ślady Andrzeja Minkiewicza, przedstawią elbląski sport po 2012 r.?
Nie taki znowu mistrz języka polskiego. W swoich sprawozdaniach mówił: meczy (nie ma takiego słowa w słowniku), nie meczów; uczni, nie uczniów. Zdarzało mu się mówić niepoprawnie. Można to sprawdzić w Jego reportażach. Poza tym Pan Andrzej Minkiewicz był osobą pozytywną. Odszedł za wcześnie.
Jeżeli wydawca byłby zainteresowany - posiadam bardzo dużo zdjęć pierwszych zawodników (bokserów) którzy walczyli w latach 1946 - 1950,które możnaby wykorzystać w nowym wydaniu książki A.Minkiewicza
Jeżeli stan i wartosc tych materiałów z lat 1946-1950 jest taka jak twoja ortografia.To śmiech na sali.Poprawnie piszemy, można by.
gdzie można kupić książkę