W Polsce ze względu na brak ratowników wodnych zamykane są baseny. Nam nadal brakuje 5 osób do pełnej obsady. Podczas ostatniego naboru zgłosiło się 6 osób. Jedna nie umiała pływać w ogóle, z 5, które pozytywnie zdały egzamin, dwie po zakończeniu szkolenia już się nie pojawiły. My przegrywamy z basenami prywatnymi, większymi, gdzie zarobki są wyższe – mówi Andrzej Bugajny, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Elblągu.
Kondycja dwóch elbląskich basenów była jednym z punktów dzisiejszego (31 sierpnia) posiedzenia komisji ds. oświaty, kultury, sportu i turystyki elbląskiej rady. Jak się okazuje, sytuacja ekonomiczna Centrum Rekreacji Wodnej „Dolinka” nie powinna spędzać władzom miasta snu z powiek. Obiekt sam zarabia na swoje utrzymanie. W ubiegłym roku koszty te wyniosły 1,5 miliona złotych, a przychody 1 mln 214 tys. zł. Jak podkreśla administrator obiektu, do tej kwoty trzeba jednak dodać 400 tys. zł, bo zajęć za taką kwotę zorganizowano dla sportowców i szkół.
Te zajęcia są bezpłatne dla odbiorców, ale nas kosztują. Ogólnie cieszę się, że Elblągowi przybył taki obiekt. Powodzenie tego przedsięwzięcia przerosło nasze oczekiwania. My codziennie przezywamy tam armagedon, takie tłumy tam przychodzą. Średnio w miesiącu z basenu korzystają 33 tysiące elblążan. To skutkuje przychodami rzędu 205 - 220 tysięcy złotych. W sierpniu przyszło o 10 tys. mniej ludzi, ale zyski są prawie o 60 tys. większe. Nie ma szkół, nie ma sportowców, przychodzi więcej ludzi i dłużej przebywają na basenie
– dodaje Bugajny.
Trochę inaczej będzie to wyglądało w przypadku basenu przy ul. Robotniczej, gdzie, zgodnie z założeniem, od września będą trenowali sportowcy i odbywały się zajęcia dla uczniów. Proszę nie wymagać od nas, żeby ten basen przyniósł dochody. Tam będziemy rozdawali zajęcia za darmo. Żywię jednak nadzieję, że na Dolince złapiemy taką górkę, że może nie w stu procentach, ale w jakiejś części pokryjemy koszty utrzymania basenu przy ul. Robotniczej – dodaje wicedyrektor ośrodka.
To jednak nie sytuacja ekonomiczna, a braki pracownicze stanowią zagrożenie dla elbląskich basenów. Elbląg, podobnie jak wiele innych miast, boryka się z brakiem wykwalifikowanych ratowników wodnych. Od kilku miesięcy MOSiR usiłuje znaleźć ratowników, którzy podejmą pracę na wyremontowanym basenie przy ul. Robotniczej. Na razie bezskutecznie.
Jesteśmy już po jednym naborze zorganizowanym wspólnie z Powiatowym Urzędem Pracy w Elblągu. Został on przeprowadzony w lipcu. Zgłosiło się 6 osób. Z czego jedna nie umiała pływać. Pozostałe pięć przeszkolenie przeszły, ale dwie po egzaminie już się nie pojawiły. Przegrywamy z basenami prywatnymi, przegrywamy z basenami w wielkich miastach, gdzie różnica w płacach jest ok. 1 tys. zł
- wylicza Andrzej Bugajny.
W tej chwili do pełnej obsady basenu brakuje 5 ratowników. MOSiR ratuje się, zatrudniając na umowę zlecenie, między innymi: strażaków, którzy mają odpowiednie kwalifikacje. To jednak nie jest rozwiązanie na stałe. Obecnie więc ośrodek, wspólnie z PUP, prowadzi drugi, powakacyjny nabór.
Cały czas jednak nie mamy w ręku argumentu w postaci płacy. Rozmawiam z człowiekiem, mówię mu o wynagrodzeniu - 2,5 tysiąca brutto, to wychodzi 1800 na rękę i słyszę, że za w markecie za przekładanie butelek on ma 2 tys. zł. Nie mam argumentu. To są fakty
- dodaje wicedyrektor.
Podczas posiedzenia komisji dyrekcja basenów odniosła się również zamknięcia na cały sierpień basenu przy ul. Robotniczej. Ta sprawa wywołała spore poruszenie. O powody takiej decyzji niedawno pytał radny Rafał Traks.
Dlaczego zamknęliśmy basen przy ul. Robotniczej w sierpniu? Ten obiekt, po remoncie, uruchomiliśmy w czerwcu. Dziennie przychodziło tam 30 osób. To średnia, bo były dni, kiedy tych osób było kilkanaście, a maszyna cały czas chodziła. To są potworne koszty eksploatacji, pracy ludzkiej. Dla pracowników to było wręcz demoralizujące, że przychodzili do pracy, a tam prawie nikogo nie było, gdy na Dolince w tym samym czasie było tysiąc osób. Latem pewnie zawsze będziemy zamykali basen przy ul. Robotniczej. Tylko sierpniu na jego zamknięciu zaoszczędziliśmy około 20 tys. zł. Nie jest to rewelacja, ale jednak ta kwota zostaje w budżecie
- wyjaśnia zastępca dyrektora MOSiR.
Zamknąć wszystkie baseny oszczędności będą ogromne i robić nic nie będzie trzeba
Chyba za słabo się staracie /przyszły/ dyrektorze? Przecież rozwiązania są na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba mieć chęci a nie w głowie ... , że z zawodu jestem dyrektorem?
Też wolałbym rzucać kartoflami w "biedzie" za 2000, niż brać odpowiedzialność za ludzkie życie za 1800.... Puki to się nie zmieni będziemy mieli młodych, słabych ratowników, którzy po 2 miesiącach, 6, albo po roku odchodzą... Albo płacicie za ryzyko, albo nie macie pracownika. Proste ;]
Dziwne ze wogole ludzie chcą dla was pracować...Z takim podejściem to pewnie kwestia czasu
A gdzie promocja basenu na robotniczej przez super marketingowca Kucharczyka? Lepiej szykowac sie do objecia stolka dyrektorskiego niz pracować
bardzo prosta rada, obniżyć szefostwu misir pensje o 1000 zł i dołożyć ratownikom, ewentualnie obniżyć Wróblowi i tym wszystkim komuchom poupychsnym w UM ,
Panie Wnuczek (dyrektorze) dołóż tym ratownikom . przecież to nie z twojej kiermany ! co się trzęsiesz !
ja bym całą tą sitwę czyli Wnuka i resztę bandy przegonił z tych stołków w diabły, to się nic nie zmieni póki te nieroby nie odspawają tyłków od stołków, czy nikt z UM tego nie widzi czy ma klapki na oczach!!!!!!
Gdzie jest Krause tam jest jak jest. Widać to było po harcerzach...