Do Elbląga przyjechał wczoraj (28.03.) Roman Czejarek. W spotkaniu ze znanym dziennikarzem uczestniczyło zaledwie kilka osób (nie licząc tych reprezentujących lokalne media). Nie przeszkadzało to jednak bohaterowi spotkania, który z niezwykłą pasją i ochotą dzielił się swoim doświadczeniem.
Roman Czejarek prowadził przez wiele lat takie programy jak „Pytanie na śniadanie” (TVP2), „Kawa czy herbata” (TVP1), „Nocne rozmowy” (TVP1) oraz teleturnieje „Gilotyna” (TVP2) i „Telemilenium” (TVP1). Pracował też w mediach komercyjnych, w telewizji TTV (Grupa TVN) oraz w Radiu VOX FM (Grupa ZPR). Publikował m.in. w „Polityce”, „Rzeczpospolitej”, „Tygodniku Kulturalnym”, „Przeglądzie Tygodniowym”, „Gazecie Wyborczej”, „Spotkaniach” i ”Karuzeli”. Przez wiele lat był szefem "Lata z Radiem".
Czy spotkanie z osobą z tak dużym doświadczeniem zainteresowała studentów dziennikarstwa z PWSZ? Okazuje się, że nie. - O spotkaniu została poinformowana Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. W odpowiedzi usłyszałam, że o godz. 17.00 studentów już nie ma – opowiadała organizatorka wydarzenia.
Ci, którzy jednak zdecydowali się przyjść wczoraj do Biblioteki Elbląskiej mogli dowiedzieć się np. jak polityka wpływa na media. Dziennikarz nawiązał do akcji wielkiego gotowania podczas koncertów organizowanych w całej Polsce w ramach„Lata z Radiem”.
W mediach publicznych jest tak, że jak są wybory i kolejna nowa władza, to nie ważne czy jest z lewa, z prawa, z góry czy z dołu, zajmuje wszystkie pozycje, jakie może. W 2004 czy 2005 r. pojawiła się nowa władza w radiu, która stwierdziła, że np. nie wypada, by Polskie Radio jeździło po Polsce z garnkiem. Nie mogłem o tym mówić, tzn. że kolejna radiowa władza to zakończyła. To jest świetny przykład, jak polityka wpływa na rzeczy nawet kompletnie z polityka nie są związane
– opowiadał Roman Czejarek.
Mała ilość osób uczestniczących w spotkaniu spowodowała, że pytania z sali pojawiały się chętniej niż zazwyczaj przy takich okazjach. - Ludzie na ogół się wstydzą, albo myślą, że to, o co chcą zapytać nikogo więcej nie obchodzi – mówił Roman Czejarek. - Śmiało proszę pytać.
I pytali. Roman Czejarek na swojej stronie opublikował informwację, że praca w Polsacie była „pracowitą i dającą do myślenia przygodą”, a o pracy w Polskim Radiu dziennikarz wypowiedział się, że „nauczyła mnie pokory i szacunku”. O to, co autor miał na myśli zapytał elblążanin.
- Przez wiele lat z Polskim Radiem współpracowała Telewizja Polska. Potem to się skończyło. Nie wiem czemu, bo na logikę radio i telewizja powinny być razem. Jesteśmy dziwnym krajem i różne dziwne rzeczy się dzieją – stwierdził. - 1998 roku pojawił się Polsat. To była dla mnie pierwsza, dość mocna nauczka dziennikarska. Tam wszystko, w 100 procentach, było podporządkowane komercji. Tam się nic nie działo przypadkowo.
Dziennikarz przedstawił pokrótce, jak funkcjonują media, w których pracował.
Wydawało mi się, że najważniejsze jest to, by program był ciekawy, by zainteresować i przyciągnąć jak najwięcej słuchaczy. Jednak najważniejsze jest to, by sprzedać reklamy (…) Refleksja z tego jest okrutna i pouczająca. W przypadku komercyjnych mediów wcale im nie zależy na tym, żeby widzów czy słuchaczy było jak najwięcej. Głównym celem jest to, by zarobić pieniądze. A sposób dojścia do tych pieniędzy, jakieś szczytne ideały czy misja, nie ma żadnego znaczenia, albo ma znaczenie absolutnie marginalne. Straszne jest to, że jest to znak XX i może XXI wieku
– podkreślił Roman Czejarek.