Tragedia wydarzyła się 19 lipca 2015 r. w Drewnowie gm. Frombork. 20 lipca br. w Sądzie Okręgowym w Elblągu odbędzie się pierwsza rozprawa oskarżonego o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa Jana M. Grozi mu dożywocie.
Podczas domowej awantury mężczyzna sięgnął po nóż i rzucił się z nim na żonę. Córka próbowała pomóc kobiecie, dlatego ona też stała się ofiarą. Przeżyła tylko dlatego, że ojciec uznał ją za martwą.
57-letnia żona napastnika zmarła na skutek otrzymanych ran. Córkę z licznymi obrażeniami przetransportowano helikopterem do szpitala w Olsztynie.
Najgroźniejszą raną, jaką otrzymała 19-sto letnia córka mordercy, było uszkodzenie kręgosłupa. Ojciec wbił nóż w plecy dziewczyny tak, że ostrze uszkodziło kręgi i przerwało rdzeń kręgowy. W efekcie czego, młoda kobieta jest sparaliżowana od pasa w dół.
Mężczyzna, który zabił żonę i okaleczył swoją córkę, nie cieszył się w swojej okolicy dobrą opinią. Wśród sąsiadów wiadomym było, że od dawna znęcał się nad żoną.
Wszyscy wiedzieli co się tam w domu u nich dzieje. Wiadomo było, że on ją bije, ale ona zawsze go broniła i tłumaczyła. Parę razy miał sprawę założoną, to ona ją wycofywała. Jak wychodzili razem, to zawsze wyglądali na wzorową parę
- mówi sąsiadka.
Policja też o tym wiedziała. Kobieta miała założoną Niebieską Kartę. Jej mąż był już karany i był objęty nadzorem kuratora.
To byli bardzo skryci ludzie – opowiada jeden z mieszkańców wsi. - Rzadko wychodzili. Jego żona wychodziła częściej, bo pracowita była i z ludźmi potrafiła rozmawiać. On, kiedyś za takiego twardziela chciał uchodzić w okolicy, ale się zestarzał i coraz więcej sam siedział. Zrobił się mało towarzyski.
- Ja wtedy pracowałem w Warszawie – opowiada Robert, syn oskarżonego. - Gdy otrzymałem telefon z wiadomością, to na początku nie uwierzyłem. Byłem w szoku. Do tej pory nie wybaczyłem ojcu, że to zrobił. Może przyjdzie jeszcze na to czas. Największą krzywdę wyrządził siostrze. Chciałbym żeby mógł poczuć to, co ona czuła.
20-sto letnia Wioletta większość czasu spędza w klinice na leczeniu. Jest szansa, że z czasem odzyska sprawność. W chwili obecnej porusza się na wózku.
Po tym jak w jednej chwili rozpadła się jej rodzina, ogromne wsparcie otrzymała od swojego chłopaka i jego rodziny. Gmina i sołectwo zorganizowały w zeszłym roku zbiórkę na leczenie dziewczyny – mówi mieszkanka wsi. - Życzymy jej jak najlepiej. Chcielibyśmy żeby wyzdrowiała i wróciła do domu. Jej ojca mam nadzieję, że już nigdy nie zobaczymy.
Wśród mieszkańców wsi są też tacy, dla których kara dożywocia wydaje się za mało surowa.
Za niecały miesiąc rozpocznie się proces sądowy. Czy w jego trakcie uda się ustalić motyw działania sprawcy? Czy jest możliwe aby jakikolwiek wyrok sprostał oczekiwaniom społecznym?
A kogo lub co tu sądzić? Należy wyrwać chwasta...
Dla takich zwyroli to kara smierci to za malo niech sie meczy w kamieniolomach!
Powinien do końca życia pracować po 12 godzin dziennie na swoje dziecko. Czy to jest niemożliwe do wykonania ? Durni politycy powinni pomyśleć o takim rozwiązaniu
~Realista...powinien pracować 18 godzin a 6 mieć na sen i ewentualne zjedzenie kromki chleba. Ale swoja drogą gdyby kobieta (żona) ciągle by nie broniła tego skur**** to może by żyła a córka była zdrowa. Kobiety otrząśnijcie się. Ktoś kto bije to nie kocha.
Słyszy się, że więźniowie utrudniają życie pedofilom, a czy takimi, którzy krzywdzą swoje dzieci (19 letnią córkę) też "utrudniają"? Nie mogę tego czytać - ojciec z nożem do SWOJEGO DZIECKA....Boszzzz widzisz i nie grzmisz. I co pewnie dostanie 12 lat, a po 8 wyjdzie za dobre sprawowanie.
Wymierzyć karę smierci ,po co czas tracic na sprawy, sady itp... K.S. od reki niech poczuje co zona czuła i córka.
Kara śmierci to nie wyrok , Wyrok jest dożywotnie pozbawienie wolnośći i cięzka praca na rzecz poszkodowanych do końca życie , Raz dziennie talerz zupy i do roboty .