Najstarszy mors, który dziś (13.03.) kąpał się w Jeziorze Martwym w Jeleniej Dolinie, miał 84 lata. W sumie na ten wyczyn odważyło się 67 osób.
Edward Wróblewski (84 l.), który w Elblągu jako jeden z pierwszych zapoczątkował morsowanie, czynnie uczestniczył w dzisiejszej imprezie.
Pierwsza kąpiel odbyła się właśnie tu, na Jeleniej Dolinie, w 1983 r. Wtedy było 5 osób. Stopniowo ta grupa się powiększała
- mówił Eugeniusz Brodziuk, prezes klubu Elbląskie Morsy.
W tej chwili Stowarzyszenie Elbląskich Morsów liczy 57 członków. - Kiedy wchodzimy do wody jest nas znacznie więcej - przyznał Eugeniusz Brodziuk.
Dzisiejsza impreza była nietypowa. Po raz pierwszy bowiem została zorganizowana wraz z Urzędem Miasta. - Jesteśmy Stowarzyszaniem zarejestrowanym przy Wydziale Sportu i Turystyki UM. To pierwsza tego rodzaju impreza - przyznał Eugeniusz Brodziuk. - Zmieniła się kadra w Wydziale i powstała nowa inicjatywa. Na pewno nie poprzestaniemy na jednej imprezie. Sezon trwa od października do marca. Z rozpoczęciem wiosny kończymy morsowanie.
Czym jest morsowanie? - Jest to dziedzina kuracjowo-rehabilitacyjna. Powinien nas dofinansowywać Narodowy Fundusz Zdrowia - śmiał się Eugeniusz Brodziuk. - Pokazujemy, jak należy zahartować organizm przed wirusami, przed przeziębieniami. To jest przepiękny sport, gdzie pokazuje się rozrywkę dla społeczeństwa, ale i dba się o swoje zdrowie.
Kilka osób powiedziało mi, że morsowanie dobrze im robi, że mają energię, że dla zdrowia jest to fantastyczna sprawa. I rzeczywiście - po wyjściu z wody czuję się bardzo dobrze. To jest coś fantastycznego. Trzeba sobie ułożyć w głowie, że to nie jest nic strasznego. Zaczęłam morsować 1 stycznia w tym roku i bardzo mi się to spodobało. Morsowałam raz w tygodniu. Polecam to wszystkim, bez względu na wiek i formę. Zimna woda hartuje ciało
- zapewnia Karolina Kieszek.
- Ja morsuję ponad rok. Przykład wzięłam z mojej siostry, która morsuje 13 lat - dodała Barbara Gorczyńska. - Pięć lat jeździłam z morsami, ale się nie kąpałam. Zdecydowałam się spróbować kąpieli w jeziorze, gdzie podobno miała być cieplejsza woda. Od tamtej pory nie przepuściłam ani jednego wyjazdu. Nawet potrafiłam wziąć urlop w pracy i pojechać do Kątów, żeby się wykąpać. Dużo daje takie morsowanie. A do tego jeżdżenie w grupie daje dużą przyjemność.
Kilkadziesiąt osób przyszło dopingować morsowiczów, którzy zdecydowali się zażyć dziś kąpieli. Pogoda tym razem dopisała, a woda miała 4,5 stopnia. Niemałą atrakcją były stroje, w których zaprezentowali się niektórzy uczestnicy.
-Strój morsów to są przede wszystkim spodenki, nakrycie na stopy, rękawiczki i nakrycie na głowę. Ciepło z organizmu ucieka przez kończyny i przez głowę - informował Eugeniusz Brodziuk. - Brak takiego stroju nie oznacza jednak, że nie będzie pozytywnych skutków takiej kąpieli.
Założycielem elbląskiej grupy morsów był dr Wiktor Daszkiewicz. Został on wyróżniony podczas spotkania. - Znał metody krioterapii, hartowania człowieka i w jaki sposób zabija się bakterie. I ta grupa elbląska istnieje do dzisiaj. Serdecznie mu za to dziękujemy - mówił Eugeniusz Brodziuk.
Prezes, w imieniu wszystkich elbląskich morsów, wręczył Wiktorowi Daszkiewiczowi statuetkę oraz książkę sponsorowaną przez UM w Elblągu.
Bardzo się cieszę, że impreza się tak rozrosła. Zaczęliśmy tuż po stanie wojennym, 33 lata temu. Była maleńka grupa, ale większość z nich jest dzisiaj z nami
- mówił Wiktor Daszkiewicz.
Elbląskie morsy uczestniczą w spotkaniach w całej Polsce. - Osoby, które chcą widzieć dobre imprezy morsów muszą być w grupie energiczne. Mamy w naszej grupie koleżankę, która doprowadziła do kilkunastu dużych spotkań integracyjnych. Jest to koleżanka, która rozpowszechnia nasze ognisko morsów. Serdecznie dziękujemy Ewie Jabłońskiej za tak miłą współpracę - mówił Eugeriusz Daszkiewicz.
Wśród uczestników były także morsy z Braniewa, które w ramach podziękowania za mile spędzony czas podarowały przedstawicielowi UM podarunki. - Abyście pamiętali, że elbląskie morsy i braniewskie, to jedna rodzina - mówił prezes braniewski morsów, Wacław Reginis. - Na pewno będziemy korzystać z tego pięknego miejsca.
Oprócz kąpieli na zawodników czekało ognisko z kiełbaskami i grochówką. W takcie całego spotkania z głośników rozbrzmiewała muzyka. - Z roku na rok widzę wzrost zainteresowania morsowaniem - dodał Eugeniusz Brodziuk. - To na pewno nie będzie ostatnia impreza, jaką wspólnie z Urzędem Miasta zorganizujemy.
Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Miejski im. Jana Pawła II w Elblągu oraz 110 Szpital Wojskowy z Przychodnią Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Elblągu przygotowali stoisko, w którym uczestnicy spotkania mogli zmierzyć sobie ciśnienie i poziom cukry. W sumie z tej możliwości skorzystało ponad 40 osób. - Głównie były to panie - przyznała jedna z pracownic szpitala. - Tylko jedna osoba miała podwyższone ciśnienie.
Duży szacunek dla was za pasje i zdrowe pozytywne nastawienie do życia.
A czy mogą oni się kąpać bez błysków fleszy i kamer zawsze robią rozgłos-wyczuwam trochę taki ekshibicjonizm i chyba o to im chodzi a nie o zdrowie i styl życia.
Duży szacunek dla morsów. Ich pasji dla zdrowia, a nie jak to - POLITYCY robią kłócą się, że aż szkoda słów.
Ciepłolubny- co tydzień morsy kąpią się bez blasku fleszy, więc raz na kilka lat,jeśli Miasto chciało to nagłośnić-co ci przeszkadza!szkoda,że nie byłeś,bylo super.:)
Po co Wam rękawiczki, czapki, szaliki? Ciekawski
Czy tablica zakazująca kąpieli w tym miejscu została zdjęta na czas imprezy? - Bo jeżeli nie, to wszyscy popełnili wykroczenie kąpiąc się w niedozwolonym miejscu! Wobec prawa wszyscy powinni być równi. Czy w tym przypadku są równiejsi?