44 lata temu, 14 grudnia 1970 roku, znany później jako "wydarzenia grudniowe". Objął on głównie miasta Wybrzeża: Gdynię, Gdańsk, Słupsk, Szczecin oraz Elbląg, a pretekstem do jego rozpoczęcia stała się pogarszająca się sytuacja społeczna, gospodarcza i ekonomiczna w kraju.
Wprowadzona zaledwie na jedenaście dni przed świętami Bożego Narodzenia roku 1970, drastyczna podwyżka cen wielu towarów, w tym zwłaszcza artykułów spożywczych, stała się bezpośrednią przyczyną gwałtownych robotniczych protestów, do których doszło w kilku miastach Wybrzeża. Jako pierwsza zastrajkowała rankiem 14 grudnia Stocznia im. Lenina w Gdańsku, której pracownicy zażądali cofnięcia wprowadzonej podwyżki. 15 grudnia strajk rozszerzył się także na Gdynię. Na ulicach Trójmiasta protestujący sformowali wielotysięczne demonstracje. Rozpoczęły się walki z oddziałami Milicji Obywatelskiej (MO), podpalono Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Fala strajków rozszerzyła się także na Elbląg i Szczecin. 15 grudnia śmiertelnie postrzelony został Waldemar Rebinin, mieszkający w latach 1947-1967 w Elblągu. Rebinin był pracownikiem Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego w Gdańsku; feralnego dnia wiózł zaopatrzenie medyczne do przychodni kolejowej przy Dworcu Głównym w Gdańsku. Pochowano go na gdańskim cmentarzu Srebrzysko, a na wiosnę 1971 została dokonana ekshumacja zwłok na elbląski cmentarz przy ulicy Agrykola.
18 grudnia, pod Katedrą pw. Św. Mikołaja w Elblągu doszło do największej manifestacji w naszym regionie: strajkowano także w największych zakładach pracy m.in. w Zamechu i elbląskim Browarze. To właśnie tego dnia zginął w Elblągu Marian Sawicz, przypadkowy przechodzeń, który nie brał udziału w grudniowych manifestacjach. Wieczorem, 18 grudnia, wychodząc z baru mlecznego przy ul. 1 Maja, został postrzelony w głowę przez funkcjonariusza MO, jadącego milicyjną Nysą. Zginął na miejscu. Oddziały Milicji Obywatelskiej dostały wtedy pozwolenie na stłumienie strajków, poprzez użycie broni palnej. Zgodę na to wydał ówczesny, I sekretarz KC PZPR, Władysław Gomułka.
Historia pamięta także o jeszcze jednej, elbląskiej ofierze tamtych grudniowych dni. Zbyszek Godlewski, mieszkający wtedy wraz z rodzicami w Elblągu, został zastrzelony 17 grudnia przez żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego. Stało się to nieopodal przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia, po jego przyjeździe do pracy z Elbląga. W chwili śmierci miał 18 lat. Po tym incydencie protestujący przemaszerowali z jego ciałem niesionym na drzwiach ulicami Gdyni, za nim niesiono pomazane krwią narodowe flagi. Czyn ten stał się niejako symbolem całych wydarzeń grudnia '70 a Zbigniew Godlewski - bohaterem Ballady o Janku Wiśniewskim, którego autor celowo wybrał bardzo popularne imię: Jan i jedno z najczęściej spotykanych polskich nazwisk: Wiśniewski, aby w ten sposób stworzyć – być może na wzór nieznanego żołnierza – pewną postać symboliczną. Janka Wiśniewskiego, którego imię nosi dziś jedna z ulic w Gdyni, nie było naprawdę, ale zarazem takich Janków Wiśniewskich było, czy mogło być, bardzo wielu.
Rok później ciało Zbyszka Godlewskiego zostało przeniesione z cmentarza w Gdańsku Oliwie i spoczęło w Elblągu.
Nie można też jednak zapominać, że gwałtownym protestom społecznym towarzyszyła niejawna rozgrywka polityczna w kierownictwie PZPR: już 20 grudnia 1970 roku od władzy odsunięto Gomułkę, a na stanowisku zastąpił go Edward Gierek. Ostatecznie strajk zakończył się 22 grudnia. 8 dni tamtego grudnia, pochłonęło 45 ofiar. 1165 osób zostało rannych, a kilka tysięcy - zatrzymanych.
Sprawiedliwego wyroku sądowego w sprawie Grudnia '70 dla ówczesnych dygnitarzy nie ogłoszono do tej pory. Gen. Wojciech Jaruzelski wyroku nie doczekał - zmarł w maju br., w wieku 91 lat. Óczesny były wicepremier PRL, Stanisław Kociołek - najwyższy rangą przedstawiciel władz na Wybrzeżu, który został oskarżony o to, że nakłaniał strajkujących w Gdyni robotników do pójścia do pracy, choć wiedział, że nazajutrz stocznia będzie zablokowana przez wojsko, a robotnicy wystawieni na strzały, został uniewinniony.
Elbląg pamięta
Dzisiaj, 18 grudnia, aby upamiętnić tamte wydarzenia, w Elblągu odbędą się uroczystości rocznicowe przypominające walkę solidarnościowej opozycji z milicją i wojskiem, sprzed 44 lat. W uroczystościach rocznicowych udział wezmą przedstawiciele władz miasta, elbląscy radni a także przedstawiciele Solidarności, organizacji pozarządowych oraz mieszkańcy.
W programie uroczystości:
godz. 18.00 - Msza św. w Katedrze pw. Św. Mikołaja
godz. 19.00 - przemarsz pod Pomnik Ofiar Grudnia 1970
godz. 19.15 - główne uroczystości:
- odegranie hymnu państwowego,
- przemówienia okolicznościowe,
- Apel Pamięci i salwa honorowa,
- składanie kwiatów.
Wiecej informacji dotyczących grudnia '70 można znaleźć na stronie.
Myślicie że jak dziś wyszlibyście na ulicę to nie użyliby broni?(http://niezalezna.pl/50477-obce-sluzby-na-polskich-ulicach-sejm-przeglosowal-ustawe-o-bratniej-pomocy).szczynukowicz jest niebezpieczny dla nas Polaków!
Do "przedmówy" jestem pewien, żę broni z ostrą amunicją by nie użyto. No chyba, żeby zaczęto strzelać do POlicji.
niezależna - bardzo wiarygodne źródło hahahaha chyba dla pislamistów
Pamiętam ten dzień jako kierowca taksówki zarobkowej wiozłem panią na ulicy Daszynskiego ulićą Hetmanską na przejeżdzie tramwajowym moja garbata WARSZAWA m20 przesuneła się na bok , był tak potęzny wybuch pocisku z czołgu , który był zaparkowany z prawej strony ulicy 1 Maja .Ogłądam się do tyłu gdzie jest moja pasażerka , a ona mówi jedż pan szybciej wojna . Gdy zawiozłem tą panią zjechałem do domu , Podbiega 5 ciu młodych ludzi dawaj paliwo idziemy palic komitet ,odpowiedziałem paliwa nie mam dlatego zjechałem w tym czasie była robota taksówki smigały , ale i pociski tez , POZDRAWIAM TĄ PANIĄ , KTÓRA PRZEŻYŁA TE CIĘŻKIE CHWILE, KIEROWCA TAKSÓWKI M,B,
Idż oglądaj tefajen....a jak umiesz czytać ze zrozumieniem to poszperaj w artykułach wyznawco okrągłostołowców!
sługusy CCCP - strzelali do Polaków
Byłem wtedy pod barem! Dzisiaj gdyby zaistniała taka sytuacja, to ten rząd prawdopodobnie też by tak samo postąpił, bo to co wyprawiają, bardzo przypomina tamte czasy!
do Kierowca zawodowy: nie pisz głupot, bo byłem przy tym i widziałem, a nawet znałem chłopaka, który rzucił w ten czołg na srodku skrzyżowania ,,koktailem Mołotowa" i czołg się zapalił, a wtedy poszła seria z km-u, a nie żaden pocisk czołgowy, a samochód sie Ci przesunął, bo wybrzuszenia były na przejeździe. Nie pamietam czy samochody jeździły, ale raczej nie, bo był tłum ludzi. Przypadek, ze przycisnąłem koleżani do ziemi, to seria poszła pobad głowami i ślad był na tzw. wtedy Domu Towarowym, gdzie teraz jest lumpex, a gdzie Moda Pana była kawiarnie.