Uroczystą mszą świętą zainagurowano dziś (27 lipca) 22. Elbląska Pielgrzymkę Pieszą na Jasną Górę. Od 1993 roku pątnicy z Elbląga nieprzerwanie i co roku na przełomie lipca i sierpnia podążają do Częstochowy, pokonując ponad 500 kilometrową trasę. Łącznie z całej Diecezji Elbląskiej wyszło około 800 pielgrzymów.
W tym roku pątnicy idą z hasłem "Pragnę ciebie, w moim niebie". Kilkanaście dni wspólnotowego pielgrzymowania ma być dla wędrujących wiernych doświadczeniem rekolekcyjnego odkrywania Boga i samego siebie.
Dlaczego ludzie pielgrzymują? Kapłani tak tłumaczą samą ideę wędrówki na spotkanie z Bogiem - Pielgrzymka to czas wielkiej przemiany, przejścia i przemyślenia wszystkich sytuacji własnego życia, uporządkowania całej hierarchii wartości: co dla mnie w życiu jest najważniejszego, po to, żebym się nie zagubił? - mówi ks. Biskup Józef Wysocki. - To szczególny czas łaski, żebyśmy wracając po tych dwóch tygodniach nie wrócili tacy sami, ale byśmy wrócili inni, umocnieni, aby dokonał się w nas wzrost w wierze. Jesteśmy Kościołem Chrystusowym, pielgrzymującym. A wzrastanie w wierze realizuje się tylko we wspólnocie. W tej wspólnocie podążamy dziś do Częstochowy.
Trasa, jaką pokonują pielgrzymi, nie jest łatwa. Z naszej diecezji, najdłuższą drogę do przebycia - 515 km - ma grupa z Nowego Dworu Gdańskiego, która wyrusza najwcześniej. Natomiast najkrócej wędrują pielgrzymi z Iławy - mają do pokonania 412 km. W czasie wędrówki do Częstochowy pielgrzymka mija wiele miejsc związanych z męczeństwem świadków Ewangelii, m.in. Święty Gaj - miejsce męczeńskiej śmierci św. Wojciecha czy zaporę wodną we Włocławku - "niemego świadka" mordu ks. Jerzego Popiełuszki.
Dziś, spod Katedry św. Mikołaja wyruszyły cztery grupy: Katedra Elbląg, Północ Elbląg, Salvator Redemptor Elbląg i Franciszek Elbląg. Każda w liczbie kilkudziesięciu pielgrzymów. Wśród nich rodzice z malutkimi dziećmi, nastolatkowie, całe rodziny, pojedyncze, często starsze osoby. Każdemu przyświeca jeden cel – dotrzeć na Jasną Górę.
Jednak każdy pątnik podąża z inną intencją, w innej sprawie zwraca się do Matki Boskiej Częstochowskiej - W pielgrzymce idę już po raz ósmy. Mimo doświadczenia zdarzają się ciężkie chwile: każdego dnia do przejścia jest ok. 30 kilometrów - mówi Mariusz Kuliszewski, który wędruje w grupie Północ Elbląg. - Ja pielgrzymuję w intencji polskich rodzin, za pokój na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. Modlę się także za pomyślność narodu polskiego i wspólną zgodę między rządzącymi i ludźmi oraz trwanie Polski katolickiej.
Mimo trudu i przebytych setek kilometrów, w pielgrzymce nie boją się także wziąć udziału ludzie ciężko chorzy, czy chromi. Pani Anna wędruje w intencji wyzdrowienia i z prośba o łaskę dla swojej rodziny - Zakończyłam pierwszy cykl chemioterapii i powoli dochodzę do zdrowia. W trakcie choroby przewartościowałam swoje cele i dążenia. A przede wszystkim na nowo i bardziej zwróciłam się ku rodzinie. Paradoksem jest m.in to, że na te ostatnie oczy otworzyła mi właśnie choroba. Teraz chcę za to podziękować przed obrazem Czarnej Madonny - dodaje kobieta.
Jak tłumaczą nam nasi rozmówcy, pielgrzymka nie jest łatwa do przejścia, szczególnie gdy idzie się z dążeniami, które rozważa się w drodze - Nie raz będzie się wydawało, że nie dasz rady, że każdy następny kilometr jest ponad Twoje siły,. Ale wytrzymasz: przyjęty z miłością krzyż cierpienia stanie się krzyżem chwalebnym w Twoim życiu. Bo nie ma prawdziwego chrześcijanina bez krzyża, który dźwiga go na swoich barkach - kończy ks. biskup Wysocki.
jaka madonna??? Przeciez to IZYDA, niedouki elbląskie. Wodogłowie religijne w Polsce przekracza wszelkie normy.
To dzieci katabasów maszerują, czy katabasy na pielgrzymce prokeuja?
Rodzice z malutki dziećmi ??? Co za kretynizm .... szczyt nieodpowiedzialności !
Lepiej by poszli na dwa tygodnie oczyszczać rowy na Żuławach.Na chwałę Bożą i pożytek ludziom.
Powodzenia! Zanieście od Elblążan PODZIĘKOWANIA ZA WSPARCIE I OPIEKĘ MATKI BOSKIEJ.
ile jadu i nienawiści w tych komentarzach
Czy to nie jest przypadkiem utrudnianie ruchu pojazdom?
Jesteś prawdopodobnie odwzorowaniem statystycznego polskiego kierowcy. Jeździ szybko ale bezpiecznie, wkurzają go dosłownie wszyscy i wszystko: piesi, rowerzyści, roboty drogowe, ciągniki rolnicze, ciągniki siodłowe, znaki, przejścia dla pieszych, zwężenia, skrzyżowania i na końcu oczywiście inni kierowcy. W pielgrzymkach nie uczestniczę, bawię się natomiast w kolarstwo (pełna amatorka), wiem jak są wyznaczane trasy, jak mocno unika się newralgicznych punktów i ogranicza utrudnienia do minimum. Pielgrzymka (o takim zasięgu jest raz w roku), ale ty akurat w tej chwili musisz pojechać tą drogą gminną, powiatową i boli konieczność zaczekania na możliwość wyprzedzenia przez 30 sekund. Natomiast kiedy wracacie z 8-godzinnej siedzącej roboty i zablokujecie wszystko i wszystkich to jest ok.
E-g ty masz utrudnioną komunikację mózgu z komputerem
Dla mnie osobiście ci ludzie w niczym nie przeszkadzają , niech chodzą gdzie chcą i z kim chcą . Wiara to dobra rzecz , byleby w granicach rozsądku.