Kapłan, spowiednik, katecheta, prefekt; we wspomnieniach swoich parafian i uczniów ciepły i niezwykle oddany swojej pracy człowiek. Ksiądz kanonik Mieczysław Wojciuk był postacią, której poświęcona została konferencja popularno-naukowa w Ratuszu Staromiejskim, zorganizowana z okazji jego 100. rocznicy urodzin.
Dlaczego ks. kan. Mieczysław Wojciuk jest tak ważną postacią - także dla i w historii kościoła św. Jerzego w Elblągu? Otóż jako jeden z pierwszych księży-Polaków repatriantów, w czerwcu 1946 roku przybył do Elbląga, by pełnić swoją posługę. Dzisiejsza konferencja nie była jednak tylko taką, która przedstawia nam obraz kolejnego księdza. Bo oprócz bogatej historii postaci ks. Mieczysława Wojciuka, znalazł się tu ciekawy wycinek Elbląga powojennego, o którym nadal mało się u nas mówi.
Ratusz Staromiejski zgromadził dziś więc wyjątkowych gości; oprócz parafian kościoła św. Jerzego, rodzinę, bliskich przyjaciół ks. Wojtiuka i jego uczniów, a wspomnienie o ks. kanoniku przekazali m.in. ks. infułat Mieczysław Józefczyk, ks. dr hab. Wojciech Zawadzki, prof. UKSW Warszawa oraz proboszcz parafii św. Jerzego, ks. dr Andrzej Kilanowski - Ta konferencja również w jakiś sposób związana jest z moją historią – mówi Marek Pruszak, wiceprezydent Elbląga. - Do lat 80. byłem parafianinem kościoła św. Jerzego i do dziś jeszcze uczęszczam na msze św. w tym kościele. Księdza Wojtiuka wprawdzie pamiętam jak przez mgłę, ale bardzo się cieszę, że możemy dziś w Ratuszu posłuchać o tak zacnych postaciach jak ks. kanonik, i poznać również część historii Elbląga powojennego – dodaje Marek Pruszak.
Dzisiejsze spotkanie było podzielone na dwie części. W pierwszej prelegenci wystąpili z referatami. Tomasz Gliniecki przybliżył słuchaczom historię Elbląga końca II wojny światowej. Należy także wspomnieć, iż w czerwcu 1946 roku, do Elbląga zaczynają przyjeżdżać pierwsi księża-Polacy, przesiedleni m.in. z Wilna i z Wołynia – Jest ich aż 279; najwięcej duchownych przyjechało z Archidiecezji wileńskiej – wspominał ks. dr hab. Wojciech Zawadzki, prof. UKSW, w swoim referacie Księża repatrianci z Wołynia w Elblągu i okolicy. Wśród nich należy wspomnieć o ks. Wacławie Batowskim, ks. Franciszku Jaworskim, ks. Walerianie Baranowskim, ks. Gracjanie Rudnickim, ks. Aleksandrze Iwanickim, ks. Mieczysławie Karpińskim i ks. Bolesławie Dobkowskim.
W ostatnim wystąpieniu, ks. dr Andrzej Kilanowski, proboszcz parafii św. Jerzego przypomniał postać ks. kan. Mieczysława Wojciuka. Gości zaproszono również na panel dyskusyjny, podczas którego zaprezentowano zdjęcia i slajdy; ok. 100 zdjęć, zaczynając od Wilna okresu lat 30., poprzez Elbląg lat 40. i 50, a uczestnicy stołu prezydialnego: ks. inf. Mieczysław Józefczyk, ks. prał. Henryk Madej, ks. dr Stanisław Guła oraz Anna Orłowska – siostrzenica ks. Wojtiuka wspominali życie I pracę ks. kanonika.
Niezwykle cenne są także wspomnienia, które osoba ks. kanonika Mieczysława Wojciuka zostawiła w pamięci i w sercach swoich dawnych parafian - Ksiądz gromadził wokół siebie mnóstwo wiernych, ale chyba najwięcej młodzieży – wspomina pan Piotr, były ministrant w parafii św. Jerzego. – Byliśmy wtedy uczniami SP nr 4 i ks. Wojciuk był tą osobą i osobowością, który miał wtedy nawet kontakt z rodzicami swoich wychowanków. Był zawsze miłym gościem w ich domach, wizyta duszpasterska była zawsze oczekiwana.
Księdza Wojciuka wspominają także jego uczniowie - To on nauczył mnie gry na gitarze, dzięki niemu założyliśmy z kolegami zespół muzyczny, który działał przez 9 lat – dodaje Edward Jaworski. - Pamiętam, że miał nawet taki szpulowy magnetofon czechosłowacki, na którym puszczał nam, na ówczesne czasy „muzykę zakazaną”. Byliśmy samoukami, słuchając tej muzyki, „łapaliśmy” i zapamiętywaliśmy nuty i próbowaliśmy je przełożyć na nasze granie. – śmieje się pan Edward. - Mój najstarszy syn nosi imię księdza Mieczysława.
Inni wspominają ks. kanonika jako niezwykle skromnego i cierpliwego człowieka – Mieczysław Wojciuk uczył mnie religii w SP nr 9. – mówi pan Waldemar. – Nasza grupka chłopaków to byli nieźli gagatkowie, którzy nie raz zrobili księdzu jakiegoś psikusa na lekcji. Ten jednak nigdy nas nie ukarał; cierpliwością i nauką przemawiał do każdego z nas. Nie raz zastanawiam się, skąd on tę cierpliwość brał – wzdycha pan Waldemar. - Myślę, że posiadał niezwykłą osobowość i zasady, którymi kierował się w życiu, a które też mocno odcisnęły się także na mnie.
Po spotkaniu w Ratuszu Staromiejskim wierni i goście uczestniczyli we mszy św. w Kościele Miłosierdzia Bożego, po której odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą ks. kanonikowi.
Teraz już niestety takich księży nie ma.
To postać wyjęta z kontekstu historii o kościele powojennym w Elblągu.Należ spojrzeć na całość i widzieć przywódcza role w czasie powojennym Dziekana św Mikolaja Wacława Hipsza, który za swoją duszpasterska działalność został relegowany do Ostródy na początku 1952 roku. Na tle tej postaci widać wyraźnie kto był prekursorem, odbudowywał kościół,gromadził wiernych, a kto zadowolił się mała kapliczką, gdzie przez całe lata niczego nie rozwijano, nawet kółka różańcowego nie było. Spokojny i spolegliwy ks. Wojciuk mógł przetrwać całe lata. To wyraźnie pokazuje drogę powojenna kościoła elbląskiego, z jednej strony jako znak wiary i sprzeciwu, a z drugiej strony spokojnej egzystencji.