Trwa Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu. W związku z tym rozpoczynamy cykl artykułów na temat ,,rowerowych'' zmian w kodeksie drogowym, które weszły w życie w maju 2011 r., a którego nowelizacja zwiększyła uprawnienia rowerzystów podczas jazdy i ułatwia poruszanie się rowerem po drogach. W tym artykule skupiamy się na jeździe rowerem po chodniku. Mówi o tym art. 33 ust. 5 i ust. 6 PoRD.
5. Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jednośladowym jest dozwolone wyjątkowo, gdy:
1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem
2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów
3) warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła), z zastrzeżeniem ust. 6.
6. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.
Jak widać ustawodawca, co do zasady, zabrania korzystać rowerzystom z chodnika i podaje, kiedy jest to możliwe. Punkt 1 jest oczywisty, punkt 2 w Elblągu ma tylko zastosowanie przy trasie UE, albo jak jedziemy w godzinach 23-5, kiedy to prędkość ruchu w terenie zabudowanym może wynosić 60 km/h, a punkt 3 jest nowym zapisem, zwiększającym bezpieczeństwo podczas złej pogody.
Zaważmy jednak, że rower jest pojazdem i jego miejsce jest na drodze dla rowerów lub jezdni. Jazda po chodniku generuje bardzo często sytuacje konfliktowe z pieszymi, naraża na wypadki obie strony i niepotrzebnie antagonizuje obie grupy.
Jeżeli już jedziemy chodnikiem, co w pewnych sytuacjach jest trudne do uniknięcia to zwracamy szczególną uwagę na dzieci, rodziców z wózkami i osoby starsze bo z doświadczenia wiem, że te osoby są najbardziej nieprzewidywalne na chodniku. I jedziemy powoli (max.10-12 km/h), bo chodnik to nie stok narciarski i slalom między pieszymi z prędkością 30 km/h to proszenie się o bardzo duże kłopoty.
Marek Kamm
Pełnomocnik Prezydenta Miasta Elbląg
Oficer Rowerowy
ds. rozwoju komunikacji rowerowej
A gdzie tam przez Most Unii Europejskiej (trochę na wyrost nazwany, co?) można jechać chodnikiem, jak tam chodnika nie ma??? Za mostem - OK, ale jak przejechać most? Jest wąski, bez chodnika, bez drogi dla rowerów - jadąc tam rowerem za każdym razem modlę się, żeby przypadkiem wymijające się na centymetry TIRy nie zepchnęły mnie na barierę, bo raczej nic by ze mnie nie zostało. Myślę, że ten "most" to sprawa do zajęcia się dla UM, bo po prostu niebezpiecznie jest tam jeździć rowerem, a przejechać na drugą stronę jakoś trzeba. Zabrakło pieniędzy na dodatkowe 2 metry szerokości na chodnik? Wtedy i piesi i rowerzyści byliby zadowoleni. Bo cudem jest, że jeszcze nie było tam żadnego potrącenia rowerzysty. Ktoś kto to zaprojektował powinien zapłacić za taki bubel.
Nie tylko most panie ~jartek ale i cała trasa to przykład minimalizmu oraz braku kompetencji projektujących i zatwierdzających ten Schiesse (czyt.: szajs). Zgodze się jednak że most to wyjątkowy bubel za rzekomo unijne ale przecież i nasze pieniądze. I nie pociesza, że nie jedyny to przykład ograniczenia osób bawiących się w decyzje inwestycji miejskich w Elblagu.
Jeżeli tyko jakaś sprawa jest prosta przychodzą durne ch... i ją komplikują. To co ma sens to pkt6. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli (stosownie do sytuacji), zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym. I nie blokować wąskiego chodnika jak sytuacja uniemożliwia jazdę schodzi i rower prowadzi.
Cały czas, tak zresztą jak w skali kraju tak w obrębie miasta zajmujemy się bzdetami mało istotnymi pomijając generalia, od których praktycznie wszystko zależy. Dopóki w skali kraju, miasta, wioski, osiedla i ulicy nie powstanie szkielet logicznych powiązań komunikacyjnych różnych strumieni poczynając od samochodów a kończąc na pieszych - obudowany mądrą i przyjazną, jak i praktyczną dla człowieka właściwą infrastrukturą - nic z tego nie będzie. Oderwane od siebie dzałania naprawiaczy naszej siermiężnej rzeczywistości jedynie przybliżają nas do pojęcia totalnego chaosu komunikacyjnego, gdzie polityka i możliwość tworzenia realu na każdym szczeblu samorządowym to główne podstawy i motywy jakichkolwiek istotnych decyzji. Jak widać – nie istotnych skoro w dziele tras rowerowych nie owocujących żadnymi poważnymi i logicznymi faktami od 20 lat.
Wszystko teoria, rowerzyści jeżdżą wszędzie, nagle z dużymi prędkościami przecinają ulice na pasach bez wyznaczonego znakami zezwolenia. Kompletny chaos rowerowy bo przepisy durne. Udowodnij co to jest deszcz lub wiatr zagrażający. Wszystko na lipę
Przez park dolinka codziennie pędzi facet z prędkością że tylko kurz za nim widać .Zgłosiłam to na policję i zostałam wyśmiana .Twierdzili że do takich bzdur nie będą przyjeżdżać mimo że podałam o której godzinie bo wychodzę w tym czasie z psem i boję się że może najechać bo jadąc nie zwraca uwagi na nic .I po co te przepisy i policja.
Dziś jazda rowerem po jezdni to istne szaleństwo. Banda buraków mija cię o centymetr i trąbi,a jak jest do wyboru dziura do ominięcia i rowerzysta to chłopie lecisz w rów,albo na Dembicę.Ps. Bażantarnia stała się pigalakiem dla zmotoryzowanej ***iarzerii czy naprawdę trzeba tragedii by policja stanęła tam z radarem. Przecież oni tam jeżdżą ponad 100,a do tego dodajmy cymbałów w maratońskich strojach ciemnych jak noc biegających ULICĄ. Tragedia czekam na pierwsze krzyże przy drodze.
Dziś jazda rowerem po jezdni to istne szaleństwo. Banda buraków mija cię o centymetr i trąbi,a jak jest do wyboru dziura do ominięcia i rowerzysta to chłopie lecisz w rów,albo na Dembicę.Ps. Bażantarnia stała się pigalakiem dla zmotoryzowanej ***iarzerii czy naprawdę trzeba tragedii by policja stanęła tam z radarem. Przecież oni tam jeżdżą ponad 100,a do tego dodajmy cymbałów w maratońskich strojach ciemnych jak noc biegających ULICĄ. Tragedia czekam na pierwsze krzyże przy drodze.
Ja już czekam na zimę z nadzieją ,że mniej rowerzystów będzie pędziło chodnikami , wyskakując mi znienacka zza pleców , jakie mam szanse jako piesza , na uniknięcie poturbowania przez rowerzystę , jeśli nagle będę chciała ominąć kałużę? jakie szanse ma starsza osoba z np zawrotami głowy ?jakie szanse ma 6-latek , ktory nie musi juz chodzić za rączkę idąc chodnikiem , ale czasami bywa jeszcze nieprzewidywalny , jakie szanse ma (tych mi szkoda najmniej ) człowiek pod wpływem alkoholu ,który się zatacza? Owszem z takiej kolizji i rowerzysta też nie wyjdzie bez szwanku , ale jeśli chcemy , żeby ludzie "pod wpływem " , przyjmujący leki , kierowcy w zaawansowanym wieku , biegające dzieci nie wsiadali do aut lub nie chodzili ulicami , to dajcie nam przynajmniej bezpieczne chodniki .
Tak niech jezdzą po ulicach niech , niech sobie jezdzą np. Bema 10km/h pod górke blokując ruch. Biorąc pod uwage niską kulture kierowców to jest to rzecz normalna i logiczna, że większość rowerzystów jeździ chodnikiem. A do wpisu niżej . Sobie zrób symulacje zderzenia pieszego i rowerzysty , a wlasciwie zahaczenia bo o tym mowa . Ciekawe jaki bedzie rezultat, bedzie taki ze pieszy dozna jakis stluczen czy siniakow, a rowerzysta moze przez kierownice i z duzym pędem uderzy o ziemie.