Trwa Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu. W związku z tym rozpoczynamy cykl artykułów na temat ,,rowerowych'' zmian w kodeksie drogowym, które weszły w życie w maju 2011 r., a którego nowelizacja zwiększyła uprawnienia rowerzystów podczas jazdy i ułatwia poruszanie się rowerem po drogach. W tym artykule skupiamy się na pasach ruchu dla rowerów (pierwszy raz zdefiniowanych w polskim prawie) oraz drogach dla rowerów (ddr) . Mówi o tym art. 2 pkt. 5 i 5a PoRD.
Droga dla rowerów – drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi; droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Pas ruchu dla rowerów – część jezdni przeznaczoną do ruchu rowerów w jednym kierunku, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi.
Nowością wprowadzoną tą nowelizacją jest przepis w zawarty w art. 33 ust. 1 mówiący m.in. że rowerzysta ma obowiązek korzystać z powyższych tylko wtedy, jeśli są wyznaczone dla kierunku w którym się porusza lub zamierza skręcić. Prosty przykład – jadąc ulicą Nitschmana w kierunku ul. Traugutta nie korzystamy z wydzielonej ddr obok pomnika na pl. Konstytucji (skręca ona bowiem w kierunku ul. Związku Jaszczurczego) tylko poruszamy się jezdnią i jedziemy prosto w kierunku ul. Traugutta.
Pasy dla rowerów mogą także powstawać na ulicach jednokierunkowych tworząc znaną w Europie, a także w kilku miastach Polski dwukierunkową organizację ruchu rowerowego. Takie kontrapasy pozwalają ominąć główne ulice miasta i znacząco skracają trasy podróży rowerowych.
Na drogach dla rowerów obowiązuje też ruch prawostronny i należy mieć tego świadomość w obliczu coraz większej ilości rowerzystów. Oczywiście, jeżeli nasz cel podróży wymaga jazdy ,,pod prąd’’ to tak jedziemy, jednak dobrym zwyczajem byłoby wtedy nieco ustępować jadącym ,,z prądem’’, gdyż osoba jadąca środkiem lub obok innego rowerzysty naraża siebie (i jadącego z naprzeciwka cyklistę też) na zaczepienie się kierownicami i bolesny upadek.
Jadąc drogą dla rowerów uważamy też na liczne wyloty z podporządkowanych ulic i wyjazdy z posesji, bo stanowią one potencjalne źródło kolizji z samochodem.
Publikacje powstały we współpracy z Wydziałem Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu oraz Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Elblągu. O kolejnych zmianach w Prawie o Ruchu Drogowym przeczytacie już jutro.
Marek Kamm
Pełnomocnik Prezydenta Miasta Elbląg
Oficer Rowerowy
ds. rozwoju komunikacji rowerowej
o czym jest ten artykuł? O tym jednym wynalazku w Elblągu, tym jednym kontrapasie, o którym pisano już tyle razy? Panie Kamm, czy to wszystkie Pana zasługi?
Może zanim wprowadzimy kontrapasy, wydziel;my 1,5 metra DDR dla obu kierunków i sprawdźmy czy to w ogóle daje jakieś rozwiązanie? Po co wywalać kase na oznakowania pionowe i poziome skoro wychodzą buble jak na Kościuszki??
Ludzie!! te obrazki pochodza ze strony rowerowalodz.pl. Co ma łódź do elblaga? a no nic! w elblagu nie ma drog rowerowych a kontrpas prowadzi do nikad i jest niedopracowany! Łoficerze jedz do lodzi i zobacz jakie tam maja drogi rowerowe w centrum miasta a pozniej porownaj to z tymi naszymi chodnikami i lampami po srodku. Kiedy ten łoficer zajmie sie wkoncu dzialaniem na rzecz budowy drog rowerowych w elblagu? on ciagle uprawia jakis dziwny PR i propagowanie europejskich norm ktorych w elblagu wciaz brak! jestesmy zadupiem europy. Elblag ma chyba najgorszych urbanistow w kraju,Takie babole komunikacyjne jak u nas to nie wystepuja nigdzie indziej. Precz z łoficerem!
bardzo fajny artykuł mi tylko brakuje rysunku z Elblaga, dokładnie rysunku, który wyjaśni rowerzystom jak za pomogą lewitacji przenieść się z końca kontrapasa donikąd na inną drogę dla rowerów, a w ogóle to mam konecję, aby na końcu kontrapasa zamontowac taki dzwig, ten dzwig mógłby chwytać rowerzystę i w powietrzu przenieść go np. za parking samochodowy, to byłoby takie elbląskie europejskie usprawnienie,
w elblagu cierzko sie jezdzi samochodem a oni robja pasy dla rowerow zenada
Fantastycznie mocny artykuł świadczący o wielkiej żeby nie powiedzieć ogromnej wiedzy rowerowej.
tak, nasz "wspaniały oficer" nie daje o sobie zaPOmnieć - miałem nadzieję, że jak już PO nie bedzie to i jego nie bedzie - Panie Wilk, proszę o nim nie zapominać. Ps. ostatnio przyjrzałem się jak rowerzysta jechał tym "kontrapasem" naszego oficerka, byłem ciekawy co zrobi jak dojedzie do końca, czy sie jakos z tamtąd teleportuje, czy jak? No i jednak nie, kolejny raz nie było "cudu" w państwie "cudów tuska", dany rowerzysta pojechał dalej omijając znak i koniec kontrapasa, pod prąd. W sumie, to miał jeszcze tylko do wyboru jazde przez trawnik (co też byłoby niezgodne z przepisami), wybrał wyjście bardziej ekstremalne na przeciw samochodom - brawo panie łoficjerze rowerowy...
Najbezpieczniej, to po prostu rower prowadzić w tym zdominowanym przez chamskich kierowców mieście.
jeżdze kontrapasem i bardzo sobie chwalę, nie rozumiem jaki wy macie problem z wyjazdem, ja gdy zbliżam się do końca kontrapasa to zamykam oczy i dociskam na pedały i jadę, jak otwieram czy to jestem przy Bema, jeżdze tak sobie i jestem zadowolony z kontrapasa bardzo
Bardzo się cieszę, że powstaje tyle nowych przepisów i tyle nowych dróg rowerowych. Może tylko ktoś wreszcie by się wziął za nauczenie rowerzystów prawidłowego z nich korzystania. To co dziś rowerzyści wyprawiają na ulicach i chodnikach woła o pomstę do nieba! Obecnie - w świetle nowych przepisów - rowerzysta to jedyny uczestnik ruchu drogowego, który nie musi potwierdzać swoich kompetencji żadnym egzaminem. Ot, taka święta krowa, która uważa, że jemu wszystko wolno. Do tego jeszcze nie ma najmniejszej nawet możliwości rozliczyć "szalonego rowerzysty" z popełnionych wykroczeń - np. nieprawidłowo jadący rowerzysta uderza w samochód i zarysowuje lakier z równoczesnym wgnieceniem... Co robić? Gonić go na piechotę? Po co - przecież nawet nie jest ubezpieczony.