Tegoroczne, VIII Elbląskie Święto Chleba były niewątpliwym sukcesem organizatorów. Ponad 220 wystawców, chleb z różnych zakątków Europy, miody – zdrowotne i pitne, korale kiełbas, wędzone na olchowym drewnie wędliny i mięsiwa. I rękodzieło – decoupage, ręcznie wyrabiana biżuteria, filcowe torby, serwety, chusty i starocie rodem z zapomnianego pawlacza. Nieprzebrane tłumy elblążan i ich gości bawiących i wybierających wśród masy atrakcji zaproponowanych przez organizatorów. Można śmiało powiedzieć, że przez trzy dni elbląska starówka tętniła życiem prezentując swój niewyczerpany potencjał.
Za nami trzy dni VIII edycji Elbląskiego Święta Chleba, które w tym roku obchodziliśmy w dniach 30 sierpnia – 1 września. 220 stoisk wystawienniczych to rekord wśród wszystkich edycji jednego z najpiękniejszych, elbląskich świąt miejskich. Wystawcy na trzy dni przyjechali do Elbląga z całej Polski, ale również i zza granicy: Litwy, Łotwy, czy z obwodu kaliningradzkiego. A na straganach – rękodzieło, pyszne wyroby regionalne, czy twory natury lokalnej – strugane, ekologiczne zabawki. Strzałem w dziesiątkę było w tym roku miasteczko średniowieczne, gdzie można się było przenieść w dawne czasy i na specjalnych warsztatach nauczyć się wypiekać chleb, bić monety, czy wypróbować swoje siły w nauce tańca dawnego.
Niedziela, 1 września - trzeci i ostatni dzień imprezy, minął pod znakiem wspomnianych warsztatów - Każdy mógł znaleźć cos dla siebie. – mówiła elblążanka. – Skusiłam się na chleb litewski i miód wielospadziowy. Taka impreza to także okazja do spotkań ze znajomymi – ja spotkałam kilku, których nie widziałam od lat. Szkoda, że Święto Chleba odbywa się tylko raz do roku.
Podczas Święta Chleba na scenie ustawionej na Starym Rynku, odbywały się także koncerty grup folklorystycznych. Wczoraj dla elblążan zagrał zespół Shannon, który wystąpił wspólnie z Elbląską Orkiestrą Kameralną, pod batutą maestro Marka Mosia. Na elbląskiej starówce zabrzmiały wczoraj skoczne i rzewne tony muzyki celtyckiej: irlandzkiej, szkockiej i bretońskiej, w połączeniu z mocnym, rockowym brzmieniem i nutami jazzu. Słuchacze na koncercie, zostali także zaczarowani śpiewem alikwotowym, czyli tzw. śpiewem gardłowym. A o godz. 20 na wszystkich, którzy wytrwali do końca, czekał specjalny, Bursztynowy Pokaz Ogniowy, czyli fire show na finał tegorocznego Święta Chleba.
Kolejna impreza dopiero za rok. Wtedy znowu dzięki atrakcjom i smakołykom będziemy mogli rozpieszczać zarówno swoje podniebienie, jak i własnego ducha.
Za nami trzy dni VIII edycji Elbląskiego Święta Chleba, które w tym roku obchodziliśmy w dniach 30 sierpnia – 1 września. 220 stoisk wystawienniczych to rekord wśród wszystkich edycji jednego z najpiękniejszych, elbląskich świąt miejskich. Wystawcy na trzy dni przyjechali do Elbląga z całej Polski, ale również i zza granicy: Litwy, Łotwy, czy z obwodu kaliningradzkiego. A na straganach – rękodzieło, pyszne wyroby regionalne, czy twory natury lokalnej – strugane, ekologiczne zabawki. Strzałem w dziesiątkę było w tym roku miasteczko średniowieczne, gdzie można się było przenieść w dawne czasy i na specjalnych warsztatach nauczyć się wypiekać chleb, bić monety, czy wypróbować swoje siły w nauce tańca dawnego.
Niedziela, 1 września - trzeci i ostatni dzień imprezy, minął pod znakiem wspomnianych warsztatów - Każdy mógł znaleźć cos dla siebie. – mówiła elblążanka. – Skusiłam się na chleb litewski i miód wielospadziowy. Taka impreza to także okazja do spotkań ze znajomymi – ja spotkałam kilku, których nie widziałam od lat. Szkoda, że Święto Chleba odbywa się tylko raz do roku.
Podczas Święta Chleba na scenie ustawionej na Starym Rynku, odbywały się także koncerty grup folklorystycznych. Wczoraj dla elblążan zagrał zespół Shannon, który wystąpił wspólnie z Elbląską Orkiestrą Kameralną, pod batutą maestro Marka Mosia. Na elbląskiej starówce zabrzmiały wczoraj skoczne i rzewne tony muzyki celtyckiej: irlandzkiej, szkockiej i bretońskiej, w połączeniu z mocnym, rockowym brzmieniem i nutami jazzu. Słuchacze na koncercie, zostali także zaczarowani śpiewem alikwotowym, czyli tzw. śpiewem gardłowym. A o godz. 20 na wszystkich, którzy wytrwali do końca, czekał specjalny, Bursztynowy Pokaz Ogniowy, czyli fire show na finał tegorocznego Święta Chleba.
Kolejna impreza dopiero za rok. Wtedy znowu dzięki atrakcjom i smakołykom będziemy mogli rozpieszczać zarówno swoje podniebienie, jak i własnego ducha.
Brawo Stowarzyszenie Europa, Święto Chleba powinno być imprezą ciągłą całoroczną, dusza się cieszyła jak chodziłam po Starym Mieście i widzę jak ono nabrało dzięki Wam ŻYCIA... Dziękuję WAM !!!
Obok chleba (głównego "bohatera" tego święta) na straganach prezentowane były kiełbasy, wędliny z różnych regionów, oscypki, miody... W wielu miastach Polski odbywają się różne imprezy o podobnym charakterze. Może idąc tym tropem wprowadzić do kalendarza imprez naszego miasta: "Święto Miodu" (impreza do zorganizowania w ostatnich dniach września lub w ramach obchodów patronalnego święta pszczelarzy, w okolicach 07 grudnia) czy "Targi Produktów Regionalnych i Rzemiosła Artystycznego" (np. marzec-kwiecień, w okolicach Świąt Wielkanocnych). Już mielibyśmy 2 imprezy więcej, które pewnie (podobnie jak Święta Chleba) przyniosłyby dochody do kasy miasta, a mieszkańcy mieliby okazję do spróbowania doskonałych, naturalnych i zdrowych wyrobów częściej niż tylko raz w roku, przy okazji Święta Chleba.
"A o godz. 20 na wszystkich, którzy wytrwali do końca, czekał specjalny, Bursztynowy Pokaz Ogniowy, czyli fire show na finał tegorocznego Święta Chleba." - G***no prawda, byłam na starówce o 19.55 i było już po wszystkim. Ok 20 zaczęły się schodzić gromadki ludzi "szukając ognia" no i niestety nie było żadnej informacji, że pokazu nie ma i nie będzie. Wstyd!