Elblążanie będą dziś protestowali pod Sejmem ws. legalizacji uboju rytualnego

Na piątek, 12 lipca, przewidziane jest głosowanie nad projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która dopuszcza ubój rytualny, czyli bez wcześniejszego ogłuszania zwierząt na cele religijne. Parlamentarzyści nie mogą w tej sprawie znaleźć wspólnego porozumienia. Gorąca dyskusja odbywa się nie tylko w Sejmie - w środę na Wiejskiej odbyła się manifestacja rolników, a na dziś, planowana jest pikieta obrońców praw zwierząt. Na Wiejską jadą również elblążanie skupieni wokół stowarzyszenia OTOZ Animals - Skończyły się czasy średniowiecza, gdy wdowy palono razem z mężami, a czarownice płonęły na stosach - mówi Agnieszka Wierzbicka z elbląskiego Schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Nic, żadne argumenty ekonomiczne nie mogą usprawiedliwiać tak niewyobrażalnego okrucieństwa wobec zwierząt.

Rytualny ubój to stosowane na bardzo szeroką skalę zabijanie zwierząt bez ogłuszania. Ich mięso jest eksportowane do Izraela i krajów muzułmańskich. Chyba nikt nie poddaje pod jakąkolwiek wątpliwość, że ubój rytualny to okrutny sposób zabijania zwierząt, sprzeczny z zasadą minimalizacji ich cierpienia, przyjętą powszechnie w świecie. Ten, praktykowany w kulturze judaizmu i islamu, znajduje uzasadnienie w religijnej ortodoksji. Rytuał uboju należy do zbioru reguł, ściśle określających co jest właściwe, "czyste", a co niewłaściwe, "nieczyste".

Ubój rytualny zasadniczo wyklucza pozbawianie zwierzęcia przytomności - polega na jego specjalnym unieruchomieniu i przecięciu obu tętnic szyjnych razem z tchawicą i przełykiem. Jednak bez naruszenia kręgów i tętnic kręgowych, które podtrzymują ukrwienie mózgu. W rezultacie zwierzę jest przytomne, cierpi i szamoce się w długiej agonii. Być może właśnie te ostatnie nakazuje wierzyć islamistom i judaistom, że zwierzę jest "czyste", tj. pozbawione chorób i wad, a takim właśnie byłby w tym przypadku brak przytomności. Trudno jednak racjonalnie wytłumaczyć nakaz uboju rytualnego i motywować go tradycją opartą na interpretacji świętych tekstów - bo ten nie jest w nich jednoznacznie nakazany.

Ubój bez wcześniejszego ogłuszenia zwierzęcia jest w Polsce zakazany od 1 stycznia 2013 roku. W związku z tym, że Polska była eksporterem mięsa m.in do krajów muzułmańskich przedstawiciele sektora mięsnego domagają się zmian przekonując, że utrzymanie zakazu uboju rytualnego będzie oznaczać likwidację co najmniej 5 tys. miejsc pracy.

Rząd polski przygotował więc nowy projekt ustawy, dopuszczający ubój bez ogłuszania na cele religijne. Ustawa ma uwzględniać unijne przepisy dopuszczające ubój zwierząt dla celów religijnych, ale jednocześnie wprowadzać pewne restrykcje dotyczące ochrony zwierząt podczas uboju. Chodzi o wprowadzenie zakazu stosowania podczas uboju rytualnego tzw. klatki obrotowej, w której zwierzę jest zamykane i unieruchamiane w ten sposób, by z klatki wystawała tylko głowa. Zwierzę obracano głową w dół, a upoważniony przez związek religijny rzeźnik podrzynał mu gardło.

Choć projekt ustawy jest gotowy, a głosowanie nad nim ma się odbyć jutro, 12 lipca, to nie ma co do niego jednomyślności nawet w Platformie Obywatelskiej - część posłów PO otwarcie deklaruje głosowanie przeciwko propozycji Rady Ministrów. Przeciwko rządowym rozwiązaniom opowiada się m.in. grupa posłów, którzy zasiadają w parlamentarnym zespole przyjaciół zwierząt. Klub grozi dyscypliną - karami nawet do 1000 zł, posłowie jednak nadal trwają przy swoim

Protesty trwają

Po raz trzeci za to, pod Sejmem, zbiorą się dziś, 11 lipca, obrońcy praw zwierząt, którzy będą protestować przeciwko wprowadzeniu na nowo zasad uboju rytualnego w Polsce. Na Wiejską wybierają się także elblążanie skupieni wokół stowarzyszenia OTOZ Animals. Do Warszawy pojechała dziś grupa ok. 15 osób - Nie przygotowujemy petycji, jedziemy autokarem wspólnie z naszymi kolegami z Braniewa - mówi Agnieszka Wierzbicka z elbląskiego Schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Zbieramy się zwartą grupą: oprócz nas będą także ludzie z Gdańska, Gdyni, Oświęcimia, Krakowa - to, jeśli chodzi o naszą organizację, bo wiemy, że inne stowarzyszenia również się wybierają i pod Sejmem organizujemy pikietę - mówi Agnieszka Wierzbicka. - Na pewno wyjdą do nas posłowie, którzy są przeciwni ubojowi rytualnemu w naszym kraju.

Obrońcy zwierząt protestują już po raz trzeci - Po drugiej demonstracji udało nam się przesunąć  termin głosowania, bo planowo miał on się odbyć 21 czerwca, ponieważ coraz więcej posłów z PO udaje się nam przekonać do tego, że ubój rytualny to barbarzyństwo i mimo zapowiedzianej dyscypliny parlamentarnej są posłowie, którzy mówią, że nie podniosą ręki "za" - tłumaczy Wierzbicka. - Przez te kilkanaście dni mieliśmy czas do przekonywania jeszcze większej liczby posłów, czy się to nam udało - zobaczymy już dziś.

Jak przekonuje Agnieszka Wierzbicka, od 1 stycznia 2013 roku prowadzono badania, które miały na celu stwierdzić, czy zakaz uboju rytualnego odbija sie negatywnie na działalności polski rzeźni - Okazuje się, że przez te miesiące rzeźnie jakoś nie splajtowały, a i pracownicy nie potracili zatrudnienia więc nie jest to prawdą, że jeżeli nie będzie tego uboju to rzeźnie w Polsce upadną - mówi Agnieszka Wierzbicka. - Na pewno zmniejszy to eksport wołowiny, ale trudno. Nie możemy pozwalać by pozbawiano życia zwierząt w taki sposób, to są czasy cywilizowane, a zasady tego uboju fundują zwierzętom najstraszliwsze cierpienia i męki - proszę sobie wyobrazić co sie dzieje, gdy podczas uboju nie jest przecinany rdzeń kręgowy, tylko podcinane gardło - zwierzę jest przytomne, dusi się własną krwią i kona w wielkich męczarniach - opowiada Wierzbicka.

Nie wiadomo, ilu dokładnie jest przeciwników projektu w klubie PO. Oni sami liczbę tę szacują na ok. 30 osób. Gdyby ta trzydziestka głosowała na "nie", wówczas projekt mógłby zostać odrzucony. Przeciwni są mu również posłowie: PiS, Ruchu Palikota i SLD. "Za" opowiada się PSL i Solidarna Polska.

Do tematu będziemy powracali.