Planowo inwestycja związana z budową dwóch mostów na rzece Elbląg oraz przebudowie wschodniego nabrzeża rzeki Elbląg miała zakończyć się z końcem 2011 roku. Jak przebiegała „niekończąca się opowieść” z kładkami w roli główniej wiedzą już wszyscy. Dość powiedzieć, że inwestycja opóźniła się w czasie o półtora roku, by szczęśliwie dobić do końca. Bo oto jesteśmy na mecie prac związanymi z renowacją nabrzeża. Mosty praktycznie także gotowe są do użytku, chociaż planowy termin odbioru końcowego całej inwestycji, tj. budowy dwóch mostów i nabrzeża minął – miał to być trzeci tydzień czerwca 2013 r. Obecnie Urząd Miejski poszukuje firmy, która będzie odpowiedzialna za prawidłowe funkcjonowanie obydwu mostów na rzece Elbląg. Magistrat ogłosił także przetarg w tej sprawie.
Pierwszy most dla mieszkańców Elbląga miał być oddany do użytku pod koniec listopada 2011 roku. Kładka udostępniona miała być w ciągu ulicy Orlej i Studziennej. Byłoby to duże ułatwienie dla mieszkańców miasta, gdyż demontaż obydwu mostów, nastręczał wielu problemów. Jednak plany te spaliły na panewce, jak również kolejny termin i obietnice, które miasto złożyło wczesną wiosną 2012 roku. Ówczesny wiceprezydent miasta, Tomasz Lewandowski obiecywał wtedy, że wyżej wspomniana kładka, w stanie surowym, ale jednak, zostanie udostępniona mieszkańcom miasta pod koniec kwietnia 2012 roku.
Tak to było...
Przypomnijmy pokrótce problemy budowlane, jakie napotykała firma Warbud S.A. z Warszawy, wykonawca tej inwestycji. Latem 2011 roku pojawiły się kłopoty projektowe, które nie pozwoliły wykonać robót i zrealizować inwestycji w terminie. Inwestor opóźnienia tłumaczył m.in. tym. że w trakcie robót napotkano na poniemieckie, solidne fundamenty, których nie było w żadnej dokumentacji technicznej, a które znajdowały się na dnie rzeki. Okazały się one niezwykle solidne, wzmocnione dodatkowo drewnianą palisadą. Jakby tego było mało, w latach 80., budowniczym kładki wzdłuż ulicy Studziennej i Orlej wylało się do wody 40 m3 betonu, który zalegał na dnie rzeki.
Innym powodem wydłużenia się prac, była konieczność przeniesienia tej inwestycji na budżet w roku 2012, gdyż miasto miało problemy z jej finansowaniem (przypomnijmy, że na budowę obydwu mostów miasto uzyskało pieniądze ze środków unijnych, a niedotrzymanie planowego terminu wykonania prac, czyli końca 2011 roku groziło utratą dofinansowania). I w ten sposób problemy nawarstwiały się. Kolejne terminy oddania pierwszego mostu do użytku - m.in lipiec 2012 roku, także spalił na panewce.
Dopiero październik 2012 przyniósł szczątkową możliwość użytkowania mostu w ciągu ulic Orlej i Studziennej – bo ten posiada jeszcze możliwość przejazdów samochodów, ale tylko uprzywilejowanych I podczas organizacji imprez masowych.
Most Górny został oddany do użytku dopiero w kwietniu br. – po 2,5 roku od momentu zamknięcia obydwu kładek i rozpoczęcia prac w październiku 2010 roku. Podczas otwarcia Mostu Górnego planowano, iż w maju nastąpi pełne otwarcie obydwu obiektów wraz z oddaniem nabrzeża. Ten termin uległ kolejnemu wydłużeniu, gdyż zadecydowano, że trzeci tydzień czerwca br, będzie odpowiednim na uroczyste oddanie inwestycji. I ten – minął. Nietrudno domyślić się, że oto nastąpiła kolejna powtórka z rozrywki.
Tymczasem jednak Magistrat szuka firmy, która odpowiedzialna będzie za prawidłowe funkcjonowanie obydwu mostów na rzece Elbląg: jego całodobową obsługę, eksploatację, konserwację mostu, utrzymanie obiektów i terenu wokół obiektów, prowadzenie przeglądów bieżących: codziennych, tygodniowych i okresowych.
Do zadań Wykonawcy należeć ma między innymi: obsługa mostu tj. podnoszenia i opuszczania przęseł zwodzonych celem przepuszczenia jednostek pływających po drodze wodnej. To również wykonawca zajmie się prowadzeniem dziennika obsługi mostu oraz ewidencją jednostek pływających, konserwacji obiektu i utrzymaniem porządku.
Przypominamy także, że mosty i ich otoczenie będą monitorowane. Dwie cyfrowe kamery obrotowe znajdą się przy Moście Górnym, na przedłużeniu ul. Mostowej, a jedna - na Moście Dolnym, na przedłużeniu ul. Studziennej. Będą to kamery do monitoringu wizyjnego, do których dostęp będzie miała tylko policja i straż miejska - i te będą dotyczyły szeroko rozumianego bezpieczeństwa elblążan,
Morał nieco gorzki
Opowieść o elbląskich mostach będących w budowie od końca 2010 roku znalazła swój koniec. Problem polega tylko na tym, że jak każda bajka, w tym przypadku ma ona swój, nieco gorzki jednak morał, który po licznych perturbacjach związanych z oddaniem mostów do użytku wyciągnęli mieszkańcy naszego miasta. Pytanie z jakim skutkiem i dla kogo lekcja ta, pomyślną nie była, przyniosło kwietniowe referendum.
Elblążanie tymczasem czekają na uroczyste otwarcie obydwu obiektów wraz z oddaniem przepięknie zmodernizowanego nabrzeża.
Pierwszy most dla mieszkańców Elbląga miał być oddany do użytku pod koniec listopada 2011 roku. Kładka udostępniona miała być w ciągu ulicy Orlej i Studziennej. Byłoby to duże ułatwienie dla mieszkańców miasta, gdyż demontaż obydwu mostów, nastręczał wielu problemów. Jednak plany te spaliły na panewce, jak również kolejny termin i obietnice, które miasto złożyło wczesną wiosną 2012 roku. Ówczesny wiceprezydent miasta, Tomasz Lewandowski obiecywał wtedy, że wyżej wspomniana kładka, w stanie surowym, ale jednak, zostanie udostępniona mieszkańcom miasta pod koniec kwietnia 2012 roku.
Tak to było...
Przypomnijmy pokrótce problemy budowlane, jakie napotykała firma Warbud S.A. z Warszawy, wykonawca tej inwestycji. Latem 2011 roku pojawiły się kłopoty projektowe, które nie pozwoliły wykonać robót i zrealizować inwestycji w terminie. Inwestor opóźnienia tłumaczył m.in. tym. że w trakcie robót napotkano na poniemieckie, solidne fundamenty, których nie było w żadnej dokumentacji technicznej, a które znajdowały się na dnie rzeki. Okazały się one niezwykle solidne, wzmocnione dodatkowo drewnianą palisadą. Jakby tego było mało, w latach 80., budowniczym kładki wzdłuż ulicy Studziennej i Orlej wylało się do wody 40 m3 betonu, który zalegał na dnie rzeki.
Innym powodem wydłużenia się prac, była konieczność przeniesienia tej inwestycji na budżet w roku 2012, gdyż miasto miało problemy z jej finansowaniem (przypomnijmy, że na budowę obydwu mostów miasto uzyskało pieniądze ze środków unijnych, a niedotrzymanie planowego terminu wykonania prac, czyli końca 2011 roku groziło utratą dofinansowania). I w ten sposób problemy nawarstwiały się. Kolejne terminy oddania pierwszego mostu do użytku - m.in lipiec 2012 roku, także spalił na panewce.
Dopiero październik 2012 przyniósł szczątkową możliwość użytkowania mostu w ciągu ulic Orlej i Studziennej – bo ten posiada jeszcze możliwość przejazdów samochodów, ale tylko uprzywilejowanych I podczas organizacji imprez masowych.
Most Górny został oddany do użytku dopiero w kwietniu br. – po 2,5 roku od momentu zamknięcia obydwu kładek i rozpoczęcia prac w październiku 2010 roku. Podczas otwarcia Mostu Górnego planowano, iż w maju nastąpi pełne otwarcie obydwu obiektów wraz z oddaniem nabrzeża. Ten termin uległ kolejnemu wydłużeniu, gdyż zadecydowano, że trzeci tydzień czerwca br, będzie odpowiednim na uroczyste oddanie inwestycji. I ten – minął. Nietrudno domyślić się, że oto nastąpiła kolejna powtórka z rozrywki.
Tymczasem jednak Magistrat szuka firmy, która odpowiedzialna będzie za prawidłowe funkcjonowanie obydwu mostów na rzece Elbląg: jego całodobową obsługę, eksploatację, konserwację mostu, utrzymanie obiektów i terenu wokół obiektów, prowadzenie przeglądów bieżących: codziennych, tygodniowych i okresowych.
Do zadań Wykonawcy należeć ma między innymi: obsługa mostu tj. podnoszenia i opuszczania przęseł zwodzonych celem przepuszczenia jednostek pływających po drodze wodnej. To również wykonawca zajmie się prowadzeniem dziennika obsługi mostu oraz ewidencją jednostek pływających, konserwacji obiektu i utrzymaniem porządku.
Przypominamy także, że mosty i ich otoczenie będą monitorowane. Dwie cyfrowe kamery obrotowe znajdą się przy Moście Górnym, na przedłużeniu ul. Mostowej, a jedna - na Moście Dolnym, na przedłużeniu ul. Studziennej. Będą to kamery do monitoringu wizyjnego, do których dostęp będzie miała tylko policja i straż miejska - i te będą dotyczyły szeroko rozumianego bezpieczeństwa elblążan,
Morał nieco gorzki
Opowieść o elbląskich mostach będących w budowie od końca 2010 roku znalazła swój koniec. Problem polega tylko na tym, że jak każda bajka, w tym przypadku ma ona swój, nieco gorzki jednak morał, który po licznych perturbacjach związanych z oddaniem mostów do użytku wyciągnęli mieszkańcy naszego miasta. Pytanie z jakim skutkiem i dla kogo lekcja ta, pomyślną nie była, przyniosło kwietniowe referendum.
Elblążanie tymczasem czekają na uroczyste otwarcie obydwu obiektów wraz z oddaniem przepięknie zmodernizowanego nabrzeża.
Tak to właśnie PO jest przygotowane do rządzenia miastem - jakoś to będzie. Precz z powtórką z rozrywki. Tylko Wilk,
no wlasnie tak bylo i Pana G.N juz niema !!!
jak to wyglada mały fragment jest piękny, a reszta wygląda ohydnie
Ja się pytam - dlaczego przez te mosty nie można przejeżdżać samochodami?! Jeżeli jest tylko ruch pieszy, to po co było mosty w ogóle ruszać i blokować wszystko na tyle czasu?!?! Przedtem tak samo tylko z buta można było się dostac na drugą stronę, więc to trochę kasa wywalona w błoto...
Ten na zdjęciu to pewnie złomiarz. Patrzy czy coś się da odkręcić i sprzedać na złom.
wi w artykule ani słowa o ekipie Słoniny i wiceprezydenta Wróblewskiego? Przypadek?
Były kładki-były złe, budowali mosty (za długo, ale zbudowali)są złe, ale to nieważne chcę wam powiedzieć kto wybiera władze w Elblągu (byłem członkiem komisji) w Elblągu władze wybierają ludzie starsi, wracający z kościoła (wynik wyborów przewidywałem już o godzinie dziesiątej), MŁODE I ŚREDNIE POKOLENIE WSTAŃCIE Z ŁÓŻKA WYPIJCIE KAWĘ-BROWAR (co kto lubi po sobotniej nocy) i idźcie na wybory, a nie siedzicie później przed kompem pisując po fakcie o tragedii, kto "ją-jego" wybrał.
Fuszerki nie poprawiono-fugi między kostkami drewnianymi oraz zarośnięty brzeg na przeciwko nowego nabrzeża.Nadal brak belek drewnianych gdzie wystają śruby- brzeg obok budynek żeglugi.
Morał z opowieści jest taki: trzeba było zostawić henia, to zszedł by na zawał.
to, że mosty nie są duże nie oznacza, że można je nazywać kładkami - po pierwsze jest to niepoprawnie z punkty widzenia językowego, ale też umniejszanie mostom i kosztom, jakie mieszkańcy miasta ponieśli przez ich budowę ;)