Uroczystą mszą świętą odprawioną wczoraj, 9 czerwca, o godz. 11.30 w kościele w Jegłowniku obchodzono Jubileusz 25- lecia pracy kapłańskiej ks. proboszcza Andrzeja Kilanowskiego. Po mszy ks. Kilanowski zaprosił swoich parafian i wiernych na organizowane po raz pierwszy Żuławskie Święto Sera, które odbywało się pod hasłem "Menonnickie reminiscencje". Nie każdy bowiem wie, że tej grupie wyznania protestanckiego zawdzięczamy nie tylko osuszenie terenu Żuław Wiślanych, wiatraki, czy przepiękne domy podcieniowe, ale również… żółty ser.
Wczorajszy festyn rozpoczął się krótkim przypomnienieniem historii menonitów, po której rozpoczęła się część artystyczno-biesiadna imprezy. Uczestnicy festynu mogli się także sprawdzić w kilku rywalizacjach: w produkcji masła, konkursie na słodkie wypieki na bazie sera, a także w dojeniu krowy i kozy na czas.
Zainteresowanie gości wzbudził także pokaz produkcji sera topionego z kminem, a wokół nie zabrakło stoisk, przy których można było m.in. próbować i kupować serowe pyszności.
Żuławskie Święto Sera było imprezą połączoną z obchodami Jubileuszu 25-lecia posługi kapłańskiej ks. dr Andrzeja Kilanowskiego, proboszcza parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Jegłowniku. Jak wspomina swoją pracę ks. Andrzej i co w przeciągu tych 25 lat pracy było dla niego najważniejsze? – Tych momentów było naprawdę bardzo dużo; zdziwienie, radość, bycie z ludźmi – wylicza – Jest coś takiego, że człowiek widzi to, co robi, widząc się nie tyle w lustrze, co w twarzy drugiego człowieka – mówi ks. Andrzej Klanowski w rozmowie z naszym dziennikiem. - Jeżeli to, co robię spotyka się z uśmiechem, życzliwością, dobrocią, to jest to prawdziwa bajka.
Ks. dr Andrzej Kilanowski od lat związany jest z regionem Warmii i Żuław Wiślanych: urodził się w Działdowie, wychował w Ostródzie, pierwszą parafię objął w Sztumie, potem przyszedł czas na pełnienie posługi kapłańskiej w Elblągu – Jestem pomorzanem z krwi i kości – uśmiecha się ks. proboszcz. – Jak sięgam pamięcią, bardzo ważna była dla mnie np. w Sztumie, wśród resztki autochtonów na tych ziemiach. I ta praca ukształtowała mnie jeszcze bardziej w moich wyborach, ale równocześnie o zgrozo – oczywiście w cudzysłowie - gdy trafiłem do Rzymu i tam spędziłem 5 i pół roku to tam również zakochałem się w kulturze włoskiej, rzymskiej, miałem tam swoją parafię pod Rzymem i nagle odkryłem, że my, jeśli chodzi o Polskę, mamy dużo z kultury łacińskiej – opowiada ks. Kilanowski. - Jeżeli się kocha ludzi i swoją pracę, to wszędzie można odnaleźć swoją ojczyznę, ale powtórzę: moja ojczyzna jest tutaj.
Podczas studiów doktoranckich ks. Andrzej w soboty i niedzielę opiekował się parafią pod Rzymem. Czy kościół we Włoszech różni się czymś od kościoła polskiego? – Jest dużo podobieństw i to jest chyba takie piękne i fajne – mówi ks. Kilanowski. - Mamy np. wspólne wyczucie tęsknoty za Panem Bogiem, autentycznej radości pójścia do Kościoła i obcowania z Nim i wspólne świętowanie. Różnica jest natomiast taka, że za posługi religijne we Włoszech płaci się po posłudze i może to powoduje, że tam księdza się bardziej starają – śmieje się ks. Andrzej.
Ks. proboszcz Kilanowski swoje kapłaństwo przeżywa przede wszystkim wśród ludzi – Teraz przyszedł czas, żeby zrobić coś więcej, jeśli chodzi o pracę z ludźmi – mówi ks. Kilanowski i planuje wyprawić się … na Syberię - Ale chodzi też o odrobinę szaleństwa – mówi - Syberia to wielkie rzeki: Ob, Jenisej, pierwsze cerkwie i monastery, życia w pokucie i nawróceniu, i to chyba ostatni moment, żeby zobaczyć coś innego, a zarazem świeżego i dziewiczego - dodaje.
Dzisiaj, w 25 -lecie pracy, największą radością dla księdza proboszcza są ludzie, którymi może przeżywać swój Jubileusz - A do tego dochodzi jeszcze dobro i Pan Bóg. Czego chcieć więcej? – pyta z uśmiechem.
Fajny facet,nie jestem praktykujący,a znam księdza tylko jako byłego sąsiada.Pozdrowienia z Bema
Brawo księże Andrzeju. Czekam na dalsze opowieści o naszym regionie.
specyficzny i tyle
Wszystkiego Najlepszego księże Andrzeju! Życzę wielu łask Bożych :)
tam mój wujek ks. Hulisz był w latach 70-tych proboszczem
jago lubie sluchac jak opowiada cos w tv i to dosc ciekawie
Szczęść Boże ks dr Andrzeju. Z wielkim szacunkiem dalszej pomyślności i radości, której od Pana można brać garściami. Serdecznie pozdrawiam. Były student z malego kościoła na Bema. Szczęść Boże
Widać, że ludzie go lubią i że z tego powodu ma przesrane w ***i i u bpa. Na 25-cio lecie posługi bp olewa parafię?
Bez sensu impreza. Zdjęcia bez sensu, ale niektórzy to rozkminili i ucieli sobie drzemkę