W Polsce rośnie moda na bieganie. Modny staje się tzw. Parkrun, czyli darmowe biegi po miejskich parkach, lasach czy zieleńcach. Czy moda na Parkrun dotrze wkrótce także do Elbląga? Wszak biegać lubimy - widać to rokrocznie, choćby podczas sztandarowej imprezy, jakim jest Elbląski Bieg Piekarczyka, w tym roku rozgrywany już po raz piąty. Tegoroczne ściganie nie będzie jednak należało do tanich - zapłacimy za nie dwa razy więcej, niż do tej pory. Czy przez to organizatorzy jednej z najciekawszych, czerwcowych imprez miejskich - także pod kątem promocyjnym Elbląga - nie strzelą sobie tą decyzją w stopę?
Idea Parkrun'u narodziła sie kilka lat temu w Wielkiej Brytanii. Dziś bije rekordy popularności m.in. w Danii, Australii i RPA. Także Polsce - ostatnio w Poznaniu, ale również w Gdańsku, Gdyni, czy w Łodzi - w ramach akcji wspólnego, cotygodniowego ścigania się na krótkim dystansie 5 km, odbyło się już ponad 220 takich biegów, w których wystartowało jak do tej pory kilka tysięcy osób. Udział w nich wziąć może każdy - mile widziane są tu całe rodziny, nawet z psami. A co najważniejsze - biegają oni bez wcześniejszego wpisowego, całkowicie za darmo.
Bo w obecnych, mało ekonomicznych czasach, pieniądz w każdej dziedzinie życia jest na wagę złota. Chyba jednak zapomnieli o tym organizatorzy tegorocznego Biegu Piekarczyka, który rozegrany zostanie 30 czerwca w Elblągu. W tym roku wprowadzono jednak kilka, za to dość znaczących zmian, w całej idei biegu.
Przede wszystkim organizatorem tegorocznego biegu nie jest - jak do tej pory - Międzyszkolny Ośrodek Sportowy, ale Urząd Miasta i Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz prywatna firma elbląska. Organizatorzy zadecydowali, że w tym roku trasa biegu będzie wyglądała inaczej. Zostanie on rozegrany na dystansie 10 km, w dwóch, a nie jak dotychczas siedmiu pętlach, po 5 km każda i przeprowadzony ulicami: Wodną, Studzienną, Warszawską, Stawidłową, Radomską, Trasą Unii Europejskiej, Nowodworską, Orlą, Wybrzeżem Gdańskim, Giełdową, Wodną, Bulwarem Zygmunta Augusta, Wapienną, Zamkową, Świętego Ducha, i Wodną.
W większości biegacze pobiegną więc trasą asfaltową, w niewielkim stopniu zahaczając o brukowane uliczki starówki. I jest to zapewne błogosławieństwo dla obolałych od biegu stóp, ale wstążka ulic wyraźnie wskazuje na to, iż biegacze nawet nie zerkną na Bramę Targową, nie wspominając o tym, że nie miną się z tym, który patronuje biegowi - elbląskiemu Piekarczykowi. Szkoda, bo dla gości spoza Elbląga, także z zagranicy, którzy chętnie biorą udział w tego typu zawodach - w zeszłym roku Bieg Piekarczyka wygrała grupa Kenijczyków - byłaby to zapewne nie lada atrakcja, a dla Elbląga - swego rodzaju sposób na jego promocję.
W tym roku podrożało też wpisowe na V Bieg Piekarczyka. I to niemało. Za główny, rozgrywany na dystansie 10 km trzeba zapłacić 50 zł. Jeśli ktoś zapomni może jeszcze dokonać opłaty w dniu zawodów. Za spóźnienie płaci się jednak gapowe - wtedy wpis będzie nas kosztował 80 zł. Bezpłatne będą za to biegi towarzyszące. Jeszcze w zeszłym roku wpisowe na główny bieg kosztowało odpowiednio 25 i 40 zł (po terminie).
Czy w ten sposób uda się zachęcić mieszkańców do wspólnego, miejskiego biegania? O to przede wszystkim zapytaliśmy organizatorów tegorocznego biegu i obecnie czekamy na odpowiedź, którą po otrzymaniu niezwłocznie opublikujemy. MOSiR już zareagował. Z informacji, które zostały umieszczone na oficjalnej stronie ośrodka wynika, że pierwszych 100 elblążan pobiegnie w Biegu Piekarczyka za jedyne 20 złotych. Na uczestników czekaja też cenne nagrody - pamiątkowa koszulka, worek treningowy oraz posiłek po starcie. Każdy biegacz otrzyma także pamiątkowy medal.
Być może te suweniry podniosły koszta imprezy. Szkoda bowiem byłoby tracić jeden z piękniejszych zwyczajów w naszym mieście, który na stałe już wpisał się w kalendarz elbląskich imprez, właśnie ze względu na wysokie koszta. Bo przecież w Elblągu biegać lubimy. Świadczy o tym wiele tego typu imprez: zawody Golden 1000, biegi przełajowe rozgrywane w Bażantarni, czy inicjatywy podjęte przez elbląskie szkoły czy ośrodki sportowe.
Nie można jednak zapomnieć o tym, że w dzisiejszych, ciężkich czasach, ekonomia wygra nawet z najpiękniejszą ideą.
jest bardzo tanio, tylko 5 zł za 1 km trasy albo 8 zł za 1 km dla gapowiczów, taniocha
" w zeszłym roku Bieg Piekarczyka wygrała grupa Kenijczyków ". Wygrają i w tym roku. Taki maja zawód. Jeżdżą po lokalnych imprezach i wygrywają. nagrody może nie są wysokie, ale parę w miesiącu to już jakaś kwota. Może czas oddzielić amatorów od zawodowców.
a wszystko to spowodowane jest tym ze ktos chcial dac zarobic marcinowi florkowi i jego firmie labo sport. To ta sama firma ktora organizuje truiathlon w malborku z tym ze tam gapowicze placa ponad 200 zl a pierwsi cos kolo 130 zl. Uwazam ze tak wysokie wpisowe to przegiecie pały. Pazernosc organizatorow sprawia ze uczestnikow jest mniej niz mogloby byc. Bo jesli taki gapowicz placi 200 zl wpisoweg+ 100 zl za paliwo. To juz taki start robi sie chorendalnie drogi. Tak wiec ci mniej zamozni ale aktywni, zamiast startowac w zawodach odbeda w tych dniach samotne darmowe treningi gdzies na drogach i w lasach. 50 zl za bieg na dyche w niszowej imprezie uwazam za poroniony pomysl. MIałem startowac ale sobie odpuszcze, wole kupic kolejna koszulke nike za te 40 zl w galeri baltyckiej. Dziekuje
wszystko to biznes a czemu używa się nazwa "prywatna firma" dlaczego nie wiemy kto jest w druzynie mosiru podajcie nazwe tego "dobroczyńcy"....musi to robic czytelnik?
GRAND PRIX ELBLAGA 5 zł, półmaraton bażant 40 zł, bieg uliczny na 10 km piekarczyk 50 zl. Zdecydowanie za drogo!!!! 25 zl to max ile moglbym dac za start w tym biegu.. rezygnuję ze startu
start za 5 zł, a jak ktoś chce kupić koszulkę, worek i medal to prosze bardzo niech sobie kupuje, jego kasa jego decyzja, dla mnie takie obowiązkowe kupowanie koszulki, medalu i worka to jakas kompletna głupota, przecież chodzi o to aby ludzie biegali a nie o to aby kupowali sobie worki, medale i koszulki, no ale w Elblągu musi być biznes, bieganie to tylko przykrywka do zrobienia interesiku
płacić za coś co można mieć za darmo - to wyższa szkoła jazdy. Chyba że te pieniądze w całości idą na nagrody dla zwycięzców to jeszcze mógłbym pojąć.
Zamiast krytykować, pomóżcie znajdźcie małych sponsorów, albo sami popracujcie podczas zawodów jako wolontariusze to będzie taniej. Organizatorzy cały czas pracują i efektem jest pomniejszenie wpisowego dla pierwszych 100 osób (znaleźli sponsora) Może trasa jest nietrafiona, może ktoś przeliczył się z wpisowym, ale próbują organizować ten bieg. Fakt przyjadą afroamerykanie i zgarną całą pule nagród, ale tak jest na każdym biegu gdzie są nagrody. Fajnie byłoby aby w Elblągu przyjął się PARKRUN ale do tego potrzeba kilku szaleńców i rzeszy wolontariuszy. Poczytajcie na stronie internetowej parkrun.pl
Autorka zainspirowała się blogiem, na którym były poruszone kilka dni wcześniej te dwa tematy. Warto powoływać się na żródła, a nie kasować komentarze. Dobrze, że temat został nagłosniony szkoda, że zabrakło odwagi cywilnej, aby skonfrontować tekst z organizatorami biegu. W każdym razie dobrze, że wszyscy chcemy fajnych imprez biegowych w naszym mieście. Teraz moi drodzy zróbmy coś sami dla siebie i zawalczmy o parkrun w Elblągu. Odsyłam do strony www.parkrun.pl i www.elblagwbiegu.blox.pl
biegaczu myślę że odwagi nikomu tutaj nie zabrakło, wszak redakcja czeka na odpowiedż mosir-u w tej sprawie czego dowodem jest ustep w tekscie: "Czy w ten sposób uda się zachęcić mieszkańców do wspólnego, miejskiego biegania? O to przede wszystkim zapytaliśmy organizatorów tegorocznego biegu i obecnie czekamy na odpowiedź, którą po otrzymaniu niezwłocznie opublikujemy". Pozdrawiam wszystkich biegaczy - fajnie, że media zainteresowaly sie tym problemem.