Takie hasło przyświecało dzisiejszemu briefingowi prasowamu, którego organizatorem było SLD. W południe, przy ul. Robotniczej 26, na zielonym terenie siedziby, członkowie, wolontariusze i sympatycy SLD rozdali ponad 300 książek. Akcja ma na celu zwiększenie poczytności, głównie wśród młodzieży.
W większości krajów Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich jest obchodzony od 1996 roku dokładnie 23 kwietnia. Został on ustalony na 28 sesji Konferencji Generalnej UNESCO, w celu promocji czytelnictwa i ochrony własności intelektualnej. W Polsce Światowy Dzień Książki jest obchodzony od 2007 roku.
Tego dnia, w całej Polsce odbywa się akcja zorganizowana przez SLD, która nawiązuje do obchodów Światowego Dnia Książki. Członkowie partii mają zamiar rozdać około 100 tysięcy książek. Pomysłodawcą tej akcji jest właściciel wydawnictwa "Muza", a także lider mazowieckiego Sojuszu - Włodzimierz Czarzasty. Jego zdaniem czytelnictwo w Polsce spada, a działania SLD mają na celu przeciwdziałanie temu zjawisku.
W Elblągu do rozdania przygotowano ponad 300 pozycji. Wśród nich znajdują się klasyki literatury, książki o różnej tematyce. Zostały one wybrane z myślą, aby każdy znalazł coś dla siebie. - Mamy książki dla dzieci, felietony, publikacje Karola Maja, Mela Gibsona, niektóre są bardzo dobre. Osobiście polecam "Księgę elbląską" – mówi Halina Kalinowska, członkini Zarządu Rady Miejskiej SLD. - W dobie internetu, młodzi ludzie czytają coraz mniej książek. Chcemy propagować czytelnictwo, chcemy z tą inicjatywą wyjść do szerszego grona odbiorców – dodaje.
Jak twierdzi członkini, nawyk czytania rozwijają jeszcze w dzieciństwie rodzice. - Czytając dzieciom bajki wyrabia się u nich ten nawyk. To przekłada się na dalsze życie i w wyniku tego, w starszym wieku nadal te książki towarzyszą w naszym życiu – mówi Halina Kalinowska.
Pieniądze na zakup książek pochodzą z budżetu partii, darowizn i składek członków. Akcja zorganizowana przez SLD ma na celu pokazanie modym ludziom, że zamiast używek mogą wybrać literaturę, która tak samo wciąga. Jak głosi hasło powtarzane przez członków SLD: Pragnęlibyśmy, aby Polacy - zwłaszcza młodzi, którzy coraz mniej czytają - mówiąc potocznie: "jarali się" literaturą, a nie marihuaną!
kiedyś ich ojcowie rozdawali ziemię, można było dostać z 5 ha, na obecne ceny to w niektórych przypadkach to było prawie milion złotych, wielu tak się obłowiło, ludzie dostawali od nich mieszkania nawet w pałacach, a teraz co? jakieś wykupione od przemielenia książki, co za upadek!!! a może SLD zrobi skok na kasę proponuję ograbić na poczatku byłych I sekretarzy PZPR z miast ponad 50 tys, a zagrabione im melony rozdać w postaci gotowizny, ziemię też rozdać, a do ich pałacyków wprowadzić ludzi z baraków na Skrzydlatej, a ich samych wysiedlić gdzieś tak ze 100 km od tych dworków, SLD musi miec jakiś sensowniejszy plan działania, elektorat czeka na dobra do rozdania
co za upadek - dobrze się określiłeś
Super akcja.Książki ciekawe.
Dla SLD każdy młody człowiek lubiący od czasu do czasu zajarać jest od razu imbecylem intelektualnym i potrzebne mu nawrócenie do książek? Jak zostawicie swoje fajki i bimber - który siepie wam mózg jeszcze bardziej niż gandzia - to może pogadamy. Prawda jest taka, że niejeden sympatyk marihuany jest człowiekiem na wyższym poziomie niż te leśne dziadki z waszej partii. Wymyślcie coś od razu na homoseksualistów, wtedy to się zacznie. Ciemnogród no. .Tyle w temacie.
Coraz bardziej SLD mi się podoba.- widać,że się wzięli.
A Marxa, Engelsa i Lenina dawali? Tow. Czarzasty w ciekawy sposób stał się właścicielem wydawnictwa, które teraz ledwie przędzie.